Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
aff

aff


,

   

   Zapracowany

   Kot wylizuje szorstkim

   Językiem pępek

 

 

gorąc ból głowy

czarne skrzydła jak pancerz

gdzie deszcz mój drżący gdzie deszcz wzruszony?

 

 

                            *

 

„Z przyczyn złożonych i płycizn różnych

znał sekretarzyk wielu podróżnych.

Na jego brzegu małż, bałałajka,

przy tym karafka z łyżeczką szklanka…

 

Pierwszy nakładał łyżeczkę z czubem.

Mieszał się przy tym, mieszał ze ślubem.

Lepiej odłożyć jak bałałajkę,

dziwnie zdradziecką fałszywą bajkę…

 

Weź na łyżeczkę srebrną troszeczkę.

Żurawinową miała wstążeczkę,

uśmiech ozdobił jej małe plany,

gdy w usta słodki małż jej wybrany.

 

Były i inne gdzieś zasłyszane

na morzach, które niewyczerpane.

Tak jak sól słone, ciemne od treści,

żłobiły wnętrza złych opowieści.

 

I czy się w końcu listy dobrały?

By gusta sobie odpowiadały?

Onej na smaczek, jemu głęboko?

Wyssane z palca z wielką ochotą…”

 

               *

 

  niedyskretne słońce

  między nagie drzewa

  w półpustynny pejzaż

  a jej już tu nie ma

 

 

 

Inspiracja:

https://zapodaj.net/plik-dLEHoSxWxu

aff

aff


,

   

   Zapracowany

   Kot wylizuje szorstkim

   Językiem pępek

 

 

gorąc ból głowy

czarne skrzydła jak pancerz

gdzie deszcz mój drżący gdzie deszcz wzruszony?

 

 

                            *

 

„Z przyczyn złożonych i płycizn różnych

znał sekretarzyk wielu podróżnych.

Na jego brzegu małż, bałałajka,

przy tym karafka z łyżeczką szklanka…

 

Pierwszy nakładał łyżeczkę z czubem.

Mieszał się przy tym, mieszał ze ślubem.

Lepiej odłożyć jak bałałajkę,

dziwnie zdradziecką fałszywą bajkę…

 

Weź na łyżeczkę srebrną troszeczkę.

Żurawinową miała wstążeczkę,

uśmiech ozdobił jej małe plany,

gdy w usta słodki małż jej wybrany.

 

Były i inne gdzieś zasłyszane

na morzach, które niewyczerpane.

Tak jak sól słone, ciemne od treści,

żłobiły wnętrza złych opowieści.

 

I czy się w końcu listy dobrały?

By gusta sobie odpowiadały?

Onej na smaczek, jemu głęboko?

Wyssane z palca z wielką ochotą…”

 

               *

 

  niedyskretne słońce

  między nagie drzewa

  w półpustynny pejzaż

  a jej już tu nie ma

 

 

 

 

aff

aff


,

   

   Zapracowany

   Kot wylizuje szorstkim

   Językiem pępek

 

 

gorąc ból głowy

czarne skrzydła jak pancerz

gdzie deszcz mój drżący gdzie deszcz wzruszony?

 

 

                            *

 

„Z przyczyn złożonych i płycizn różnych

znał sekretarzyk wielu podróżnych.

Na jego brzegu małż, bałałajka,

przy tym karafka z łyżeczką szklanka…

 

Pierwszy nakładał łyżeczkę z czubem.

Mieszał się przy tym, mieszał ze ślubem.

Lepiej odłożyć jak bałałajkę,

dziwnie zdradziecką fałszywą bajkę…

 

Weź na łyżeczkę srebrną troszeczkę.

Żurawinową miała wstążeczkę,

uśmiech ozdobił jej małe plany,

gdy w usta słodki małż jej wybrany.

 

Były i inne gdzieś zasłyszane

na morzach, które niewyczerpane.

Tak jak sól słone, ciemne od treści,

żłobiły wnętrza złych opowieści.

 

I czy się w końcu listy dobrały?

By gusta sobie odpowiadały?

Onej na smaczek, jemu głęboko?

Wyssane z palca z wielką ochotą…”

 

               *

 

  niedyskretne słońce

  między nagie drzewa

  w półpustynny pejzaż

  a jej już tu nie ma

 

 

 

 

aff

aff

   

   Zapracowany

   Kot wylizuje szorstkim

   Językiem pępek

 

 

gorąc ból głowy

czarne skrzydła jak pancerz

gdzie deszcz mój drżący gdzie deszcz wzruszony?

 

 

                            *

 

„Z przyczyn złożonych i płycizn różnych

znał sekretarzyk wielu podróżnych.

Na jego brzegu małż, bałałajka.

przy tym karafka z łyżeczką szklanka…

 

Pierwszy nakładał łyżeczkę z czubem.

Mieszał się przy tym, mieszał ze ślubem.

Lepiej odłożyć jak bałałajkę,

dziwnie zdradziecką fałszywą bajkę…

 

Weź na łyżeczkę srebrną troszeczkę.

Żurawinową miała wstążeczkę,

uśmiech ozdobił jej małe plany,

gdy w usta słodki małż jej wybrany.

 

Były i inne gdzieś zasłyszane

na morzach, które niewyczerpane.

Tak jak sól słone, ciemne od treści,

żłobiły wnętrza złych opowieści.

 

I czy się w końcu listy dobrały?

By gusta sobie odpowiadały?

Onej na smaczek, jemu głęboko?

Wyssane z palca z wielką ochotą…”

 

               *

 

  niedyskretne słońce

  między nagie drzewa

  w półpustynny pejzaż

  a jej już tu nie ma

 

 

 

 



×
×
  • Dodaj nową pozycję...