Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
aniat.

aniat.

Pewna pani

bardzo lubiła flirt i grę.

Gdy czegoś chciała, mówiła: „chcę”.

 

Kręciła lokiem, rzucała okiem

i usta miała czerwone.

A w słowie „chcę” jej „ę”

miało filuterny ogonek.

 

Zalotne brzmienie

jej trzepoczących rzęs,

burzyło słów jakichkolwiek sens.

 

I czarowała, kokietowała,

serce jej drżało namiętnie.

A w słowie „drżę” jej „ę”

ogonkiem igrało ponętnie.

 

Aż kiedyś raz,

pojawił się przystojny pan,

który w zanadrzu miał sprytny plan.

 

Objął ramieniem, ściągnął na ziemię,

rzucił intencją szaloną.

Nie dał się zwieść, nie dał się nieść :

-„Zostaniesz moją żoną.”

 

Przepadło gdzieś „chcę”, rozmyło się „ę”,

a w kokieterii „i” kropki zgubiło.

W jej drżącym „tak” nie było już gry...

Była po prostu… miłość.

aniat.

aniat.

Pewna pani

bardzo lubiła flirt i grę.

Gdy czegoś chciała, mówiła: „chcę”.

 

Kręciła lokiem, rzucała okiem

i usta miała czerwone.

A w słowie „chcę” jej „ę”

miało filuterny ogonek.

 

Zalotne brzmienie

jej trzepoczących rzęs,

burzyło słów jakikolwiek sens.

 

I czarowała, kokietowała,

serce jej drżało namiętnie.

A w słowie „drżę” jej „ę”

ogonkiem igrało ponętnie.

 

Aż kiedyś raz,

pojawił się przystojny pan,

który w zanadrzu miał sprytny plan.

 

Objął ramieniem, ściągnął na ziemię,

rzucił intencją szaloną.

Nie dał się zwieść, nie dał się nieść :

-„Zostaniesz moją żoną.”

 

Przepadło gdzieś „chcę”, rozmyło się „ę”,

a w kokieterii „i” kropki zgubiło.

W jej drżącym „tak” nie było już gry...

Była po prostu… miłość.



×
×
  • Dodaj nową pozycję...