Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
Dekaos Dondi

Dekaos Dondi

zmierzch szeleści spróchniałym chichotem

maluje ciemnością pozostałości lasu


chociaż resztki zieleni nucą niesmutne pieśni

to jednak świadomość nieuchronnego monologu

napawa tajemniczym lękiem


przeznaczenie siedzi przygarbione

na popękanym sparszywiałym pniu

jakby symbolem duszy


nagły słowotok nie obmywa postaci

częściowo tylko prostując przygarbienie


słyszy skowronka

śpiewa wysoko na zamglonym 

przezroczystym lśnieniu


chce wierzyć że dostrzega świt

na krawędzi snu

jednocześnie z niestabilnego poziomu

rozpoznaję twarz


należy do wędrowca

przemierza wiosenny las

przystaje


wyrzuca z siebie spóźnione

niezrozumiałe słowa


lecz nogi nie dotykają  ziemi

 

 

 

 

 

 

 

Dekaos Dondi

Dekaos Dondi

zmierzch szeleści spróchniałym chichotem

maluje ciemnością pozostałości lasu


chociaż resztki zieleni nucą niesmutne pieśni

to jednak świadomość nieuchronnego monologu

napawa tajemniczym lękiem


sumienie  siedzi przygarbione

na popękanym sparszywiałym pniu

jakby symbolem duszy


nagły słowotok nie obmywa postaci

częściowo tylko prostując przygarbienie


słyszy skowronka

śpiewa wysoko na zamglonym 

przezroczystym lśnieniu


chce wierzyć że dostrzega świt

na krawędzi snu

jednocześnie z niestabilnego poziomu

rozpoznaję twarz


należy do wędrowca

przemierza wiosenny las

przystaje


wyrzuca z siebie spóźnione

niezrozumiałe słowa


lecz nogi nie dotykają  ziemi

 

 

 

 

Dekaos Dondi

Dekaos Dondi

zmierzch szeleści spróchniałym chichotem

maluje ciemnością pozostałości lasu


chociaż resztki zieleni nucą niesmutne pieśni

to jednak świadomość nieuchronnego monologu

napawa tajemniczym lękiem


przeznaczenie siedzi przygarbione

na popękanym sparszywiałym pniu

jakby symbolem duszy


nagły słowotok nie obmywa postaci

częściowo tylko prostując przygarbienie


słyszy skowronka

śpiewa wysoko na zamglonym 

przezroczystym lśnieniu


chce wierzyć że dostrzega świt

na krawędzi snu

jednocześnie z niestabilnego poziomu

rozpoznaję twarz


należy do wędrowca

przemierza wiosenny las

przystaje


wyrzuca z siebie spóźnione

niezrozumiałe słowa


lecz nogi nie dotykają  ziemi

 



×
×
  • Dodaj nową pozycję...