Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

      Pewnego razu po starego komucha

Z kosą naostrzoną przyszła kostucha,

Z cienia na ścianie niepostrzeżenie wychynęła,

By zaraz z tego świata go zabrać,

 

Złowieszczy błysk niewidzialnej kosy,

Odbił się w głębi starego komunisty źrenic,

Zaraz dziwny niepokój odczuł w duszy,

W której to istnienie przecież nie wierzył,

 

Jakby nagle nie mógł złapać tchu,

W pustej głowie dziwny ból odczuł,

Wiercić zaczęło starego komuszka w brzuszku,

Jakoś tak niedobrze się poczuł…

 

A tymczasem przezorna kostucha,

Niepostrzeżenie tuż za nim stanęła,

Bezszelestnie kosę uniosła,

By do swego przystąpić dzieła,

 

Widząc głowę przyprószoną siwizną,

Diabolicznym śmiechem złowieszczo chichocząc,

Bezzwłocznie zaraz zamachnęła się kosą,

Powstrzymana nagle jakąś tajemniczą siłą…

 

To dłoń jakiegoś Anioła,

Uniesioną kosę nagle powstrzymała,

Niespodziewany wysłannik z Nieba

Wstrzymania egzekucji natychmiast zażądał!

 

To starego komucha cierpliwy Anioł Stróż,

Choć miał go serdecznie powyżej uszu,

Ostrożnie zrazu nabliżył się ku niemu,

W ostatnich życia chwilach nie szczędząc przestróg:

 

- ,,Nie ma już czasu ni chwili,

Nim na wieki zamkną się powieki,

Za ślepą wiarę w zbrodniczy komunizm,

Bezzwłocznie zaraz uderz się w piersi!

 

Za swe bezmyślne zaślepienie komunizmem,

Błagaj Niebiosa o przebaczenie,

U schyłku życia roniąc łzy rzewne,

Przepraszaj za swą bezgraniczną głupotę!

 

Choć wierzyłeś w komunizm przez całe życie,

Teraz gdy nadszedł już jego kres,

Niech choć nikłe wstydu uczucie,

W duszy twej z wolna zakiełkuje…

 

Za głoszenie zbrodniczej ideologii,

Przez całe życie bez krztyny refleksji,

Zanurz się teraz w wstydu otchłani,

Przepraszaj Boga za błędy młodości!”

 

Słysząc sumienia głos wewnętrzny,

Stary komuch wielce obrażony,

Zaraz cały się nabzdyczył,

Miotając swe żałosne, groteskowe groźby:

 

- ,,Ani myślę modlić się do Boga!

Wezmę i pomodlę się do Lenina!

Lenin prędzej mnie wysłucha,

Bo przecież Boga tak naprawdę nie ma!”

 

I zaraz zamglone swe oczy,

Ku portretowi Lenina na ścianie zwrócił,

Zadowolony, uśmiechem swym szpetnym,

Starcze, pomarszczone oblicze okrasił.

 

Widząc obraz wielkiej rewolucji wodza,

Wzruszył się w głębi zatwardziałego serca,

Uklęknął zaraz na oba kolana,

Natchnionej swej przemowy wygłaszając słowa:

 

- ,,Gdy w mej szarej, bezbarwnej młodości,

Na pewnym postrzępionym plakacie starym,

Po raz pierwszy ujrzały cię me oczy,

O wielki wodzu komunistycznej rewolucji,

 

Twa szpiczasta bródka,

Wzrok mój zaraz przykuła,

Oczu od niej nie mogłem oderwać,

Taka wydawała mi się piękna…

 

Ślepa i bezwarunkowa w komunizm wiara,

Była odtąd esencją mego życia,

Przeto jakby niesiony na skrzydłach,

Do partii bezzwłocznie pobiegłem się zapisać!

 

Poprzez zawiłe mego życia drogi,

Zawsze wodzu rewolucji byłem ci wierny,

Ponadczasowe komunizmu ideały,

Przez całe życie mi przyświecały,

 

Na pochodach pierwszomajowych,

Niosłem zawsze sztandar czerwony,

Krocząc dumnie na pochodu szpicy,

Nie bacząc na reakcjonistów przytyki,

 

Dziś pozostaję absolutnie przekonany,

Że w kraju tym zaściankowym i zacofanym,

Za wszelką cenę należało wprowadzić komunizm,

Nie bacząc na tego uboczne skutki,

 

Tylko, ach tylko komunizm,

Prawdziwym zbawieniem jest dla ludzkości,

Przenigdy dwulicowy kapitalizm,

Nastawiony na zyski i wyzysk!

 

Zagorzałym komunistą byłem całe życie

I takowym u jego schyłku pozostanę,

Nie przestraszą mnie brednie o piekle,

Przez antysocjalistyczny kler zmyślone!”

 

I tak przed portretem Lenina,

Klęcząc z czcią na kolanach,

Stary komuch rzewnymi łzami się zalał,

Łzy połykając gorzko zaszlochał…

 

Kontemplując ten niecodzienny widok,

Śmiercicha w gołe popukała się czoło,

Gdy mowę nagle jej odebrało,

Kosę bezwiednie wypuściła z rąk…

 

Zażenowana do szpiku kości kostucha,

Kościstą dłonią w czachę się walnęła,

Zbierając rozproszone myśli zaraz wyskrzeczała:

- Ale obciach! Ale obciach!!!

 

Widząc takowy rzeczy obraz,

Licząca lat tysiące roztropna kostucha,

Całą sprawę skrupulatnie przemyślała

I do takowych wniosków doszła:

 

- ,,Gdy opowiem to czartom w piekielnych czeluściach,

Wieczność całą ze śmiechu będą się tarzać,

Gotowi swego diabelskiego procederu zaprzestać,

Dusz potępionych wyrafinowanego dręczenia,

 

Nie będzie komu pod kotłami rozpalać,

Potępieńców w kotłach widłami upychać,

Gdy te będą ze śmiechu się zwijać,

Zapomną jeszcze o swych obowiązkach.

 

No przecież chyba piekło zamarznie,

Gdy rozpowiem jego czarciej załodze,

O tej niewysłowionej głupocie,

Jaką widziałam na własne oczodoły puste!

 

Olbrzymie biesy zanosząc się śmiechem,

Powywracają jeszcze kotły osmalone,

Z wywróconych kotłów smoła się rozleje,

A w wrzącej smole całe piekło zatonie…

 

Gdy swe poglądy zacznie tam głosić,

Od diabłów śmiechów gromkich i głośnych,

Gotowe jeszcze popękać piekła ściany,

Przez starego komucha piekło się zawali…

 

Co tu robić, co tu robić???

Na razie chyba pozostaje odpuścić...

W oparach absurdu go pozostawić,

Niech samotnie do Lenina się modli....

 

U mocy piekielnych nie chcę mieć przegwizdane...

Na razie chyba w spokoju go zostawię...

Na jego zwierzenia irracjonalne i szalone,

Piekło chyba jeszcze nie jest gotowe..."

 

Licząca lat tysiące stara kostucha,

Która niejedno przecież już widziała,

Z tego niewysławionego zażenowania,

Zaraz pod ziemię się zapadła,

 

Jak w pokoju niewidzialna stała,

Tak w powietrzu się rozpłynęła,

Roztropnie prędko nie wróciła,

Nie chcąc ryzykować piekłu podpadnięcia…

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano

Jak opowieść fakt długie, aczkolwiek treściwe i ważne...mi też ciężko było dobrnąć do końca. Chyba ta "tematyka" mocno weszła, piszesz zaangażowaniem, (nie wiem czy to dobrze zabrzmi) z taką pielęgnacją historii 

Opublikowano

Komuno wróć

 

wspomina często towarzysz z Wólki

to cudne życie z czasów Gomułki

pełne haseł i idei

pełne wiary i nadziei

dobrze że puste były choć półki

 

Genetycznie

 

stwierdził genetyk spod Hanoweru

że jego wiara równa jest zeru

szukał więc dawcy DNA

który to Boga w sercu ma

myślał o członkach PZPR-u

Opublikowano

@Kamil Olszówka swoją drogą to ciekawe jak człowiek mylnie obiera kierunek myśląc że tu będzie mu bezpieczniej . Przeczytałam razy kilka ...

"Skocznie" to ująłeś taki tragi-komedia .

(tylko nie odbierze tego źle) 

Dobre że tak powiem

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Nie pozwólmy zafałszowywać historii… Tyle przecież jej zawdzięczamy, Poprzez liczne burzliwe wieki, Ostoją nam była naszej tożsamości,   W ciężkich chwilach dodawała nam otuchy, Gdy cierpiąc wciąż pod zaborami, Przodkowie nasi zachwyceni jej kartami, Wyszeptywali Bogu ciche swe modlitwy.   Gdy pod okrutną niemiecką okupacją, Czcić ojczystych dziejów zakazano, A pod strasznej śmierci groźbą, Szanse na edukację celowo przetrącono,   To właśnie nasza ojczysta historia, Kryjąc się w starych pożółkłych książkach, Do wyobraźni naszej szeptała, Rozniecając Nadzieję na zwycięstwa czas...   I zachwyceni ojczystymi dziejami, Szli w bój ciężki młodzi partyzanci, By dorównać bohaterom sławnym, Znanym z swych dziadów opowieści.   I nadludzko odważni polscy lotnicy Broniąc Londynu pod niebem Anglii, Przywodzili na myśl znane z obrazów i rycin Rozniecające wyobraźnię szarże husarii.   I na wszystkich frontach światowej wojny, Walczyli niezłomni przodkowie nasi, Przecierając bitewne swe szlaki, Zadawali ciężkie znienawidzonemu wrogowi straty.   A swym męstwem niezłomnym, Podziw całego świata budzili, Wierząc że w blasku zasłużonej chwały, Zapiszą się w naszej wdzięcznej pamięci…   Nie pozwólmy zafałszowywać historii… Pseudohistoryków piórem niegodnym, Ni ranić Prawdy ostrzem tez kłamliwych, Wichrami pogardy miotanych.   Nie pozwólmy by z ogólnopolskich wystaw, Płynął oczerniający naszą historię przekaz, By w wielowiekowych uniwersytetów murach, Padały szkalujące Polskę słowa.   Nie pozwólmy bohaterom naszym, Przypisywać niesłusznych win, To o naszą wolność przecież walczyli, Nie szczędząc swego trudu i krwi.   Nie pozwólmy ofiar bezbronnych, Piętnem katów naznaczyć, By potomni kiedyś z nich drwili, Nie znając ich cierpień ni losów prawdziwych.   Przymusowo wcielanych do wrogich armii, Znając przeszłość przenigdy nie pozwólmy, Stawiać w jednym szeregu z zbrodniarzami, Którzy niegdyś świat w krwi topili.   Nie pozwólmy katów potomkom, Zajmować miejsca należnego ofiarom, By ulepione kłamstwa gliną Stawiali pomniki dawnym ciemiężycielom.   Bo choć ludzie nienawidzący polskości, W gąszczach kłamstw swych wszelakich, Sami gotowi się pogubić, Byle polskim bohaterom uszczknąć ich chwały,   My z ojczystej historii kart, Czynić nie pozwólmy urągowiska, By gdy oczy zamknie nam czas, I potomnym naszym drogowskazem była.   Nie pozwólmy zafałszowywać historii…    Pośród rubasznych śmiechów i brzęku mamony, Ni kłamstw o naszej przeszłości szerzyć, W cieniu wielomilionowych transakcji biznesowych.   Nie pozwólmy by w niegodnej dłoni pióro, Kartek papieru bezradnie dotykając, O polskiej historii bezsilne kłamało, Nijak sprzeciwić się nie mogąc.   Nie pozwólmy by w polskich gmachach, Rozpleniły się o naszej historii kłamstwa, By przetrwały w wysokonakładowych publikacjach, Polskiej młodzieży latami mącąc w głowach…   Choć najchętniej prawdą by wzgardzili, By wyrzutów sumienia się wyzbyć, Wszyscy perfidnie chcący ją ukryć, Przed wielkimi tego świata umysłami,   Cynicznych pseudohistoryków wykrętami, Wybielaniem okrutnych zbrodniarzy, Nie zafałszują przenigdy prawdy Ci którzy by ją zamilczeć chcieli.   I nieśmiertelna prawda o Wołyniu, Przebije się pośród medialnego zgiełku, Dotrze do ludzi milionów, Mimo zafałszowań, szykan, zakazów.   Gdy haniebnych przemilczeń i półprawd, Istny sypie się grad, A skandaliczne padają wciąż słowa Milczeć nie godzi się nam.   Przeto straszliwą o Wołyniu prawdę, Nie oglądając się na cenę Odważnie wszyscy weźmy w obronę Głosząc ją z czystym sumieniem…   Nie pozwólmy zafałszowywać historii…  Prawdy historycznej ofiarnie brońmy, Czci i szacunku do bohaterów naszych, Przenigdy wydrzeć sobie nie pozwólmy.   Przeto strzeżmy wiernie ich pamięci, Na ich grobach składając kwiaty, Nigdy nikomu nie pozwalając ich oczernić, Na łamach książek, portali czy prasy…   Nie pozwólmy by upojony nowoczesnością świat, Zapomniał o hitlerowskich okrucieństwach i zbrodniach, By bezsprzeczna niemieckiego narodu wina, W wątpliwość była dziś poddawana.   Pamięci o zgładzonych w lesie katyńskim, Mimo wciąż żywej komunistycznej propagandy, Na całym świecie niestrudzenie brońmy, W toku burzliwych dyskusji, polemik.   O bestialsko na Wołyniu pomordowanych, Strzeżmy tej strasznej bolesnej prawdy, O tamtym krzyku ofiar bezbronnych, O niewysłowionym cierpieniu maleńkich dzieci.   Walecznych ułanów porośniętych mchem mogił,  Strzeżmy blaskiem zniczy płomieni, Pamięci o polskich partyzantach niezłomnych, Strzeżmy barwnych wierszy strofami,   Bo czasem prosty tylko wiersz, Bywa jak dzierżony pewnie oręż, Błyszczący sztylet czy obosieczny miecz, Zimny w gorącej dłoni pistolet…   Ten zaś mój skromny wiersz, Dla Historii będąc uniżonym hołdem, Zarazem drobnym sprzeciwu jest aktem, Przeciwko pladze wszelakich jej fałszerstw…                      
    • ładnie   chłodne spojrzenia poranków pochmurne deszczowe dni a przecież nie raz się trafi że słońce kasztan da mi   na krzakach żółci się pigwa pod drzewem niejeden grzyb nad nami czerwień jarzębin wiatr z liśćmi rozpoczął gry ...
    • @Somalija stałaś tam, stojąc w słońcu. a wiatr rozwiewał ci włosy. to było wtedy, kiedy o wieczorze liliowe zapalały si,e obłoki, w którymś lipcowym dniu gorącego lata, w którejś znojnej godzinie podwieczornego skwaru...
    • @Nata_Kruk

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       A ja Ciebie i Twoje komentarze :)
    • głody ciebie tworzą omamy lśnienia podbite hormonami  puste przebiegi  złe noce alkoholicznej zorzy    poprzez łzy  widzę niewiele  dłońmi mogą sięgnąć jedynie  już wilgotniej małej  i rozlewać zimne orgazmy    noszę smutne ciało  przeniknięte tęsknotą  z pragnienia zatracam     siebie           
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...