Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

autor: Rudyard Kipling

tytuł oryginału: If

 

tłumaczenie(2025):  Melilotus.pl

 

Jeśli...

 

Jeśli nie tracisz głowy, gdy inni stracili

I przeklinając cię, obwiniają za wszystko,

Jeśliś pewny swoich słów, a inni zwątpili,

Zamyślisz się, zanim powiesz ostatnie słowo;

Jeśli możesz czekać, bo umiesz być cierpliwy,

Jeśli nie kłamiesz, gdy wszyscy  wokoło kłamią,

Nie nienawidzisz, chociaż żeś znienawidzony

I nie stroisz się w pióra, nie brylujesz mową;

 

Jeśli umiesz śnić, a sen nie jest twoim władcą

I myśleć, a myśli nie masz za cel oraz próg,

Jeśli umiesz spotkać się z Tryumfem i Klęską,

Wiedząc, że dla tych dwóch oszustów jesteś, jak wróg;

Jeśli znieść możesz, gdy ktoś hańbi twoje słowa,

Żeby sieć kłamstw i półprawd pleść i głupców łowić

A widząc, jak ktoś niszczy to, co twoje, święte,

Znajdujesz siły, by coś utracił, znów tworzyć;

 

Jeśli potrafisz rzucić na stół, to coś wygrał,

Wyzwać ślepy traf, złożyć wszystkie żetony w stos

I stracić, i nie rozpaczać, nie chodzić żebrać,

Bo los ci dał i los odebrał -taki jest świat;

Jeśli upadłeś, bo zabrakło ci sił i tchu,

I potrafisz zbudzić swój umysł, nerwy, ścięgna

I, choć w tobie tylko jedna myśl: to koniec mój!

Wstajesz i idziesz, bo chcesz przetrwać, bo tak trzeba;

 

Jeśli z tłumami umiesz mówić, lub z królem iść,

Nie tracąc wiedzy, pamiętając czym honor twój,

Jeśli wróg, ani przyjaciel nie chcą cię ranić,

Jeśli chwalą cię, klaszczą -nie myślisz żeś jak Bóg;

Jeśli bezpowrotne minuty wypełnisz trudem

wszystkich sześćdziesięciu sekund, wygrywając bój,

Twoja będzie Ziemia, wraz z każdym na niej cudem

I -najważniejsze -Człowiekiem będziesz, synu mój!

 

Opublikowano

@melilous.pl - moje zauważenia techniczne:

1.  Nie nienawidzisz, chociażeś znienawidzony

2. Jeśli ni wróg, ni przyjaciel nie chcą cię ranić

3. Jeśli gdy chwalą cię, ty nie myślisz, żeś jak Bóg

4. (Proszę sprawdzić interpunkcję).

 

Mocny tekst, pozdrawiam.

Opublikowano

@Witalisa Ad 2. Kłopotliwa konstrukcja, jeszcze nie jest dobrze, może:

 

Jeśli nie chcą cię ranić - ni przyjaciel, ni wróg,

Jeśli gdy cię chwalą, ty nie myślisz, żeś jak Bóg

 

(Z tekstem trzeba trochę pobyć).

Opublikowano

Ten ostatni wers:  And—which is more—you’ll be a Man, my son!

Przejrzałem sporo przekładów na różne języki - raz mamy: będziesz człowiekiem, a raz: będziesz mężczyzną.

W rzeczy samej jest tu wieloznaczność i można wybierać co autor miał na myśli. 

 

Gratuluję odważnego wyboru tematu. Kiplinga przekłada się niełatwo, a If to długi i trudny wiersz. Ale warto to robić, per ardua ad astra. Wciąż brakuje dobrych przekładów. A co do samego Kiplinga, posłuchajcie tylko - Mandalay - (ostatnia strofa: Ship me somewhere...) recytowane przez Charlesa Dance'a w The Crown: 

 

Opublikowano

Dziękuję Witalisie, podejrzewam, ze względu na żeńską formę pseudonimu, że jest kobietą, więc dodam Pani i dziękuję również Panu Andrzejowi za pochylenie się nad moim tłumaczeniem wiersza If R. Kiplinga (zresztą jedynego tłumaczenia z angielskiego, jaki zamierzałem zrobić). Rozważałem uwagi techniczne Pani Witalisy i miałem zamiar o nich podyskutować. Obecnie pojawił się również Pan Andrzej, mój poprzednik w najnowszych tłumaczeniach „Listu do syna”, więc dołączę jako ten trzeci uczestnik dyskusji.

Po formalnym wstępie -sprawa słowa „Man”. Jak go tłumaczyć? Mężczyzna, czy Człowiek? Nie mam wątpliwości, że Kipling traktował go w rozumieniu naszego polskiego „mężczyzna”, kierował przecież swój wiersz do syna, który miał dorosnąć i stać się „prawdziwym Mężczyzną”. Popełniłem świadomy „przekręt” i wbrew intencjom autora użyłem słowa „Człowiek”. Równoważność słów Mężczyzna i Człowiek jest dość powszechna w wielu językach na świecie, więc w zasadzie błędu nie ma. Użycie w finale polskiego tłumaczenia wiersza sformułowania „będziesz mężczyzną” nie adresuje treści tego wiersza do kobiet, pomija je, a przecież wszystkie zapisy „jeśli...” są uniwersalne i dotyczą wszystkich ludzi. Dowodem na bunt kobiet przeciw takiej wykluczającej je treści, jest to, że powstało kilka wersji napisanych przez kobiety, wersji zakończonych sformułowaniem: „będziesz Kobietą”. Brzmią te wersje nienaturalnie, wręcz dziwnie, a wystarczy napisać: „Człowiekiem będziesz” i problemu płci nie ma. Tak chyba też rozumowali wszyscy ci tłumacze, którzy użyli sformułowania : „człowiekiem będziesz synu mój”.

Pozdrawiam moich interlokutorów.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Ładna blondynka z jakiegoś śląskiego miasteczka. Inna niż wszystkie dziewczyny, jakie znałem — tajemnicza, nieuchwytna. Jeździła wszędzie na rowerze. Zjeździła chyba trzy czwarte Europy, krążąc po drogach i bezdrożach ze swoimi znajomymi. Ja też jeździłem, choć w innym sensie. Bardziej po omacku, bez planu. W stronę, którą trudno nazwać. Droga była pusta. Czasem mijał mnie samochód, czasem ktoś machnął z naprzeciwka. Szukałem siebie, choć wydawało się, że szukam jej. Szukam Ciebie. Droga — nieznajoma, ciężka. Na końcu stoi kobieta. Jak zjawa zaprasza mnie w swoim kierunku. Robię gest kciukiem. Zatrzymuje się facet, koło sześćdziesiątki. Jedziemy jego sportowym samochodem. Opowiada mi o swojej bryce, o synu, o wyścigach. Słucham go, patrząc, jak prowadzi — z pewnym wdziękiem, bez pośpiechu. Mówi, że często zatrzymuje się po drodze do Krakowa. Zabiera wtedy paralotnię i zlatuje ze skał nieopodal miasta. Jest, jak twierdzi, takie miejsce, gdzie można dobrze potrenować starty i lądowania, a potem wsiąść z powrotem do auta i jechać dalej — do pracy. Innym razem zatrzymałem gościa w podobnym wieku. Jego opowieści i anegdoty były pełne pauz. W czasie tych pauz samochód zsuwał się na skraj drogi. Klepałem go więc po ramieniu, żeby się przebudził. Okazało się, że jest cukrzykiem i często zasypia za kierownicą. Dlatego lubi się zatrzymać i zabrać kogoś, żeby z nim rozmawiać — by nie zasnąć. Tak, co jakiś czas, ratowałem mu życie i sobie, jadąc w dobrze znanym kierunku. Czasami myślę, że te wszystkie drogi, które prowadzą donikąd, spotykają się właśnie tam — w Krakowie. Tam, gdzie zawsze ktoś czeka, choć nie wiadomo kto. Tam, gdzie każda podróż zaczyna się od nowa. W tym czasie pracowałem w Chimerze. Joanna też przyjeżdżała tam na rowerze. Kończyliśmy zwykle koło dwudziestej drugiej i po pracy czasem jeszcze gdzieś szliśmy — posiedzieć, wypić szybkie piwo, pogadać. Po jakimś czasie zaczęliśmy się szukać wzrokiem podczas pracy. Miło się uśmiechać, rozmawiać o byle czym. Jak to dzieci Chimery — w tej gonitwie, w zgiełku dnia, zaczęliśmy siebie odnajdywać. Po jednej z rozmów zaprosiłem ją pod przewiązkę. Spotkaliśmy się w sobotę. Przyszła w czerwonej, obcisłej sukience. Od tej jazdy na rowerze miała pięknie smukłe, wysportowane uda. Jasne włosy, lekko błyszczące usta — wszystko w niej kleiło się w jedną, majestatyczną całość. To była piękna, letnia noc. Jedna z tych, które pamięta się długo — może najdłużej. Kupiliśmy piwo, usiedliśmy w ciemnej sali. Słuchaliśmy rytmicznych kawałków, aż w końcu poczuliśmy ich puls w sobie. Nawet nie wiem, kiedy nasze ciała przylgnęły do siebie i jakby zlały się w jedność. A wokół tylko gorące rytmy, które oblepiały nas, prowadziły. Tańczyliśmy całą noc — aż do końcowych napisów. Potem usiedliśmy na schodach jednej z kamienic. Przytuleni, cisi, jakbyśmy bali się spłoszyć te chwile. Spleceni w pocałunkach, czekaliśmy, aż nadejdzie świt. I wtedy powiedziała szeptem: — Jestem zaręczona. Mam niedługo ślub. Znowu w myślach sięgnąłem po maczetę. Znowu musiałem przebić się przez gąszcz, zejść z tej drogi. Bo wiedziałem, że to nie moja ścieżka. Znowu nie moja droga. Pocałowałem ją w policzek na pożegnanie. Czy tak kończą się piękne noce? Myślę, że tylko te najpiękniejsze. Te niedopowiedziane, nigdy nie skończone. One trwają — w nas. Głęboko zakorzenione. To do nich wracamy. W myślach. W snach. W milczeniu.
    • @Annna2 @Amber @KOBIETA  Dziękuję za wpis, pozdrawiam @huzarc

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      To bardzo trafne, pozdrawiam
    • @obywatel No cóż... chyba stałem się fanem :)
    • "W każdym z nas trwają dawne legendy, w naszych krwiobiegach płynie przeszłość, odtwarza się w nas, by żyć". To dodaję jako suplement do wiersza  :) Jeśli udało się, dać tej pięknej legendzie coś od siebie, to wspaniałe.  Dziękuję za wszystkie ślady zainteresowania w imieniu swoim  i Wandy. Pozdrawiam. 
    • @obywatel o matko... aleś dał... ileż tu jest warstw, ileż przestrzeni w tę i z powrotem... w dupie, niechbym palnął w płot zamysłom autora, ale ja melancholii znalazłem tutaj tyle, ze aż mi się ryczeć chce... Ten tekst jest znakomity.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...