Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
Laura Alszer

Laura Alszer

w świetle neonów połyskuje pustka

przykładam dłonie do gładkiej struktury

szukam odbicia 

idę przez lustrzany labirynt

zagubiona chcę odnaleźć siebie

 

nagle widzę go

czarne oczy przeszywają 

jak zardzewiała pinezka papier

gdy śmieje się szkło pęka 

 

biegnę 

jest tuż za mną 

nie ucieknę 

ślepa uliczka sprowadza na manowce

ściany napierają z każdej strony

gdzie jest powietrze

 

błysk ostrych zębów przegryza ciemność 

ręce miażdżą szyję

chcę oddychać 

chcę tylko oddychać 

mdleję 

 

gdy otwieram oczy

znowu widzę lustra

mój krzyk rozdziera je na kawałki

rozpadają się jak 

zraniona męska duma

 

skrawki przecinają skórę 

krew ścina z nóg

ostatnie co pamiętam

to śmiech diabelski śmiech 

 

otwieram oczy

czarna tkanina zasłania tafle

on stoi z boku

więzi mnie wściekłym spojrzeniem

nie odwracam wzroku

 

im wyższy puls tym on jest większy

zachowuję spokój 

podchodzę bliżej 

uśmiecham się a on maleje

 

wyciągam rękę 

jest coraz mniejszy

przytulam go 

zrywam zasłony

 

patrzę na swoje odbicie

Laura Alszer

Laura Alszer

w świetle neonów połyskuje pustka

przykładam dłonie do gładkiej struktury

szukam odbicia 

idę przez lustrzany labirynt

zagubiona chcę odnaleźć siebie

 

nagle widzę go

czarne oczy przeszywają 

jak zardzewiała pinezka papier

gdy śmieje się szkło pęka 

 

biegnę 

jest tuż za mną 

nie ucieknę 

ślepa uliczka sprowadza na manowce

ściany napierają z każdej strony

gdzie jest powietrze?

 

błysk ostrych zębów przegryza ciemność 

ręce miażdżą szyję

chcę oddychać 

chcę tylko oddychać 

mdleję 

 

gdy otwieram oczy

znowu widzę lustra

mój krzyk rozdziera je na kawałki

rozpadają się jak 

zraniona męska duma

 

skrawki przecinają skórę 

krew ścina z nóg

ostatnie co pamiętam

to śmiech diabelski śmiech 

 

otwieram oczy

czarna tkanina zasłania tafle

on stoi z boku

więzi mnie wściekłym spojrzeniem

nie odwracam wzroku

 

im wyższy puls tym on jest większy

zachowuję spokój 

podchodzę bliżej 

uśmiecham się a on maleje

 

wyciągam rękę 

jest coraz mniejszy

przytulam go 

zrywam zasłony

 

patrzę na swoje odbicie



×
×
  • Dodaj nową pozycję...