Marmur różowym światłem dziwnie jaskrawieje,
Groźnie syczy piaskowiec pąsowo rozgrzany,
Łzą pylistą i płową powoli kruszeje,
Słabną kościelne mury, pałacowe ściany.
W rytm huku drżą kolumny wysmukłe i białe,
Jak brzoza osaczona rudym wielogrzmotem,
Z wolna chylą się wieże, w dymie pociemniałe,
Dachówki odpadają z kolczastym łoskotem.
Katedra wśród tańczących, łakomych płomieni
Wieńcem blasków, welonem dymów otoczona,
Pocałunkiem upału zatruta śmiertelnie
Kamienną skargą szumi, trzeszczy - wreszcie kona.
Gruzy kryją nadzieję, miłość, żal i wierność,
A całun na nich kładą – błękitnawe cienie…
Historia edycji
Marmur różowym światłem dziwnie jaskrawieje,
Groźnie syczy piaskowiec pąsowo rozgrzany,
Łzą pylistą i płową powoli kruszeje,
Słabną kościelne mury, pałacowe ściany.
W rytm huku drżą kolumny wysmukłe i białe,
Jak lipa osaczona rudym wielogrzmotem,
Z wolna chylą się wieże, w dymie pociemniałe,
Dachówki odpadają z kolczastym łoskotem.
Katedra wśród tańczących, łakomych płomieni
Wieńcem blasków, welonem dymów otoczona,
Pocałunkiem upału zatruta śmiertelnie
Kamienną skargą szumi, trzeszczy - wreszcie kona.
Gruzy kryją nadzieję, miłość, żal i wierność,
A całun na nich kładą – błękitnawe cienie…
Marmur różowym światłem dziwnie jaskrawieje,
Groźnie syczy piaskowiec pąsowo rozgrzany,
Łzą pylistą i płową powoli kruszeje,
Słabną bielone mury i ceglane ściany.
W rytm huku drżą kolumny wysmukłe i białe,
Jak lipa osaczona rudym wielogrzmotem,
Z wolna chylą się wieże, w dymie pociemniałe,
Dachówki odpadają z kolczastym łoskotem.
Katedra wśród tańczących, łakomych płomieni
Wieńcem blasków, welonem dymów otoczona,
Pocałunkiem upału zatruta śmiertelnie
Kamienną skargą szumi, trzeszczy - wreszcie kona.
Gruzy kryją nadzieję, miłość, żal i wierność,
A całun na nich kładą – błękitnawe cienie…
Marmur światłem różowym dziwacznie jaśnieje,
Groźnie syczy piaskowiec pąsowo rozgrzany,
Łzą pylistą i płową powoli kruszeje,
Słabną bielone mury i ceglane ściany.
W rytm huku drżą kolumny wysmukłe i białe,
Jak lipa osaczona rudym wielogrzmotem,
Z wolna chylą się wieże, w dymie pociemniałe,
Dachówki odpadają z kolczastym łoskotem.
Katedra wśród tańczących, łakomych płomieni
Wieńcem blasków, welonem dymów otoczona,
Pocałunkiem upału zatruta śmiertelnie
Kamienną skargą szumi, trzeszczy - wreszcie kona.
Gruzy kryją nadzieję, miłość, żal i wierność,
A całun na nich kładą – błękitnawe cienie…
-
Ostatnio w Warsztacie
-
Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.
Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.
0
-
-
Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach
-
- 56 odpowiedzi
- 685 wyświetleń
-
- 38 odpowiedzi
- 714 wyświetleń
-
- 29 odpowiedzi
- 433 wyświetleń
-
- 26 odpowiedzi
- 506 wyświetleń
-
- 24 odpowiedzi
- 407 wyświetleń
-