Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Wyprzęgnięty


Rekomendowane odpowiedzi

wigilia tego święta przypadnie w dzień bezwietrzny.
już z samego rana, nieco perwersyjnie, założę na siebie
toksynki i kolce, będę chodzić w tiszercie uplecionym z liści
pokrzyw, z ostów. abyś miała potem co koić, uśmierzać,
do czego przykładać tkaninę z (jak najliteralniej!)
cuda czyniącym balsamem.

w przeddzień święta, jakiego nie znajdziesz w żadnym
kalendarzu, wyzwolę się z niewidzialnych uzd, kantarów.
troczki się przetną, lejce - przegryzą, spadną pęta.

nawet pancerzyk ulegnie zgalaretowaceniu, po czym
rozpłynie się jak niepyszny. w równym stopniu niepokojąc
się, co przebijając ku bezchmurnemu niebu, będę liczyć
godziny, sekundy. strącać każdą z nich w bezdenną przepaść.

i stanie się wreszcie ustukrotnione, wymarzone,
całe w przesycie, umorach. jedyne, które warto
zbyt blisko, z naddatkiem. które trzeba
świętować aż po krzyk.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...