Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Unix-like


Wędrowiec.1984

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć,

 

czy używa ktoś tutaj Linuksa, albo systemów bardziej uniksowych, jak FreeBSD, albo OpenBSD?

 

Używam Debiana 12 Stable, choć przechodziłem jeszcze przez Corel Linuksa z jądrem 2.2, ale to było dawno temu, kiedy byłem jeszcze dzieckiem.

Używałem swego czasu również FreeBSD na laptopie, oraz trochę krócej OpenBSD.

Bardzo lubię systemy uniksopodobne, a pytam z czystej ciekawości.

 

 

Edytowane przez Wędrowiec.1984 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Wędrowiec.1984 Mam na koncie pracę licencjacką z systemów linuksowych, ale to zamierzchła przeszłość. Raczej ich początki. Obecnie w domu dwa laptopy na Linuksach, jeden z win 10 i pc z win 10. Poza tym w obecnej pracy kilka maszyn pracujących na Linuksie, działają raczej stabilnie. :)

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Rozumiem.

 

Mam w domu Thinkpada T450s na Debianie 12 Stable. Bardzo sobie chwalę. Polityka linii stabilnej zakłada wypuszczanie wyłącznie poprawek bezpieczeństwa, bez wdrażania nowych funkcjonalności, więc mam pewność, że system mi się nie wywali, bo przyszedł update, tak jak to jest np. w Archu, gdzie trzeba śledzić zmiany zachodzące w pakietach. Jeśli chcę czegoś nowego, używam Flatpaka. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Manek @Sylwester_Lasota Chodzi o systemy operacyjne. W większości przypadków, na rynku komputerów osobistych, instalowany jest Windows, ale jako że Uniksy bardzo mnie interesują, w zasadzie już od dzieciństwa, postanowiłem zapytać się tutaj, czy aby ktoś również takowych używa. 

 

Uniksy rozwijają się bardzo dynamicznie i dzisiaj już nawet takiego FreeBSD lub nawet OpenBSD da się ładnie przystosować do pracy na komputerze osobistym. Systemy BSD są w ogóle Thinkpado-lubne, zauważyłem. :)

 

Edytowane przez Wędrowiec.1984 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ależ oczywiście. Tyle wiem. Naśmiewałem się tylko z samego siebie. Nigdy jakoś nie sprawiało mi przyjemności zajmowanie się technologią komputerową. Ma działać i koniec. Podziwiam ludzi, którzy się w tej dziedzinie rozeznają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Manek Rozumiem. IT jest niesamowicie fascynującą dziedziną nauki, no ale trzeba to lubić, to fakt.

@Sylwester_Lasota A zajmowałeś się może ZFS na FreeBSD, albo na Solarisie? Kiedy używałem FreeBSD, lubiłem funkcjonalność snapshotów systemu plików. Wiem, że na Linuksie też to jest, ale jakoś do BTRFS nie potrafię się przekonać. Na BSD to wszystko było jakieś takie prostsze. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Wędrowiec.1984

 

Ja przez większość swojego życia korzystam z Linux.

Teraz mam na starym laptopie i komputerze, którego nie używam.

Ten komentarz piszę z komputera z Windows 10, ale w październiku 2025 mają zakończyć wsparcie, zatem pewnie zainstaluje jakiegoś Linuxa.

 

Kiedyś też mnie to interesowało. Stworzyłem nawet własną dystrybucję pod kątem bezpieczeństwa z kodu źródłowego podłączoną do repozytorium Debiana. Siedziałem nad tym przez dwa lata po kilkanaście godzin dziennie. Byłem wtedy chory, praktycznie leżący, zatem takie sobie znalazłem zajęcie. Sam się sobie dziwie jak ja to ogarnąłem. Tam jest tyle wiedzy do zgłębienia.

 

Ale żebym coś z tego pamiętał to nie powiem. Jednorazowa akcja jak to często u mnie. Pobawię się trochę, osiągnę to co zamierzałem i szukam innych igraszek z życiem, a o minionych zapominam, jak kamień w wodę.

 

Używam też androida, który również jest linuksopodobny.
Z BSD nie korzystałem zbyt wiele, ale też styczność była. Szczególnie tamtejsze firewall`e mnie interesowały i ewentualne ich implementacje na linuksa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Zapewne korzystając z Linux From Scratch. Fajne, ale zawsze wolałem Gentoo pod kątem składania systemu od zera. Jeśli system korzystał z repozytoriów Debiana  musiałeś w jakiś sposób zapewnić z nimi kompatybilność, żeby paczki z których złożyłeś dystrybucje, nie gryzły się z oprogramowniem z repo, powodując konflikty zależności.

 

Jeśli chodzi o budowanie systemu, mam podobne doświadczenie. Nie byłem chory, no bo napisałbym, że takie samo, lecz chodzi mi tu bardziej o długość zajmowania się tematem. Katowałem Gentoo, rozpracowywałem każdy szczególik, a były to jeszcze czasy, kiedy np. odpowiednie flagi podczas kompilacji pakietów, albo odpowiednio skompilowane jądro, dawały realny przyrost wydajności, więc się opłacało, no i satysfakcja była, tak jak u Ciebie. Pamiętam bardzo dobrze, jak zapuszczałem kompilację np KDE na całą noc i kładłem się spać, by rano przekonać się, że się nie powiodła i kluczyć, co takiego się stało. 

 

Pamiętam bardzo dużo i w zasadzie używam tej wiedzy do dziś. Nie żebym stawiał Gentoo na serwerach, tak jak kiedyś upierałem się, by robić i zresztą robiłem, ale nauka nie poszła w las.

 

A tak, to prawda.

 

OpenBSD miało na tamte czasy świetnego firewalla (zresztą ma do dzisiaj) o nazwie PF. Linuksowy iptables mógł się schować. Pamiętam komfort pracy, jakiego doswiadczyłem, kiedy robiłem chociażby routing na OpenBSD. Bajka po prostu.

 

Tak, jak już pisałem, pamietam jeszcze Corel Linuksa, na jądrze 2.2. To były fajne, pionierskie czasy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Nie ja to jakoś sam kombinowałem.

 

 

Jak najbardziej i nie było to wcale łatwe. Zresztą nic nie było. Miałem wtedy wiele cierpliwości. Nie przejmowałem się i krok po kroczku parłem do celu.

 

Mnie się osobowość co jakiś czas zmienia. Cześć zdarzeń kasuje się z pamięci, ale nie wszystko tak jak w osobowości mnogiej.
i potem sam się sobie dziwie.

 

W młodości byłem dyskotekowym playboy`em spod znaku Modern Talking uganiającym się za panienkami, a potem potrafiłem robić takie rzeczy.

Ech czego ja w życiu nie robiłem.

Teraz jestem niepełnosprawnym na wózku i to też jest nowe wcielenie. Zupełnie inne życie.

 

 

W sumie to Twój zawód, nie ma się co dziwić.

 

 

Tak BSD jest lepszy pod tym względem. To zapamiętałem.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

To podniosłeś sobie poprzeczkę wysoko, ale też wiele się nauczyłeś.

 

Tak, tym bardziej, że repozytoria się aktualizują. Pół biedy, kiedy synchronizację robi się do gałęzi stable, gdzie są jedynie łaty bezpieczeństwa. Zresztą, łaty są stricto debianowe, więc i tak zapewne nie obyło się bez rekompilacji tego i owego.

 

Rozumiem, choć jestem osobościowo raczej jak Debian Stable. Tylko łaty bezpieczeństwa :)

 

Tak, od małego lubiłem komputery. Moją pierszą grą było R-Type na Commodore C64C, w amigopodnej już wtedy obudowie. 

 

Dzisiaj te różnice się zacierają. Na iptables powstało kilka nakładek, cywilizujących pracę z firewallem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Tak bardzo wysoko jak dla mnie. Ja nie mam studiów informatycznych, ale za to duży talent i wyczucie w którą stronę iść, a możliwości jest zawsze wiele.

 

 

Tak ja robiłem do stable.

Jasne wiele rzeczy nie pasowało.

 

 

Ja dostałem od sąsiada pierwszy komputer w 1983. Nie pamiętam nazwy, ale to był poprzednik zx spectrum. Nazwy nie, za to świetnie emocje tego sąsiada i całą tą sytuację, jakby się to działo dziś.

To było coś, pierwsza osoba z komputerem w całej szkole podstawowej liczącej 500 dzieci.

 

Commodore i Amiga miałem w drugiej LO, a w trzeciej mieliśmy już pc na DOS.

Pamiętam bo jeszcze z dwoma panienkami byłem w komisji powitalnej rodaków z Ameryki, którzy nam je przywieźli. Ja zawsze w niej byłem, bo dobrze wyglądałem i umiałem się odpowiednio zachować.

 

Generalnie mam dobrą pamięć emocjonalną i co się przyklei do emocji to zostaje na całe życie. Te wszystkie rodzinne historie opowiadane mi w młodości do sześciu pokoleń wstecz, przez prababcie o jej rodzicach i dziadkach.

 

Gdy byłem mały opowiadano mi ciągle o jakiś dorosłych sprawkach, o których nie miałem pojęcie, ale czytałem świetnie emocje mówiącego i to wystarczało by wiedzieć w czym rzecz i wchodzić w głęboką relację.

Bardzo chciałbym żeby to wróciło i wiem że wróci, bo już tak częściowo jest.

To chyba najlepsze mój okres życia.

 

Ten komputer też z tego powodu dostałem, że potrafiłem złapać z tym sąsiadem kontakt uczuciowy. On był naukowcem i tak mądrze mówił, że nic nie rozumiałem, a komputery mnie kompletnie nie interesowały.

Wielu go o niego męczyło bo marzyli o takim wynalazku. Kosztował 20 średnich pensji. Sam rozumiesz kupa kasy. A trafił do mnie niesiony falą emocji, chociaż go wcale nie prosiłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Wtedy, gdy brałem się za Gentoo też jeszcze nie miałem. Dopiero zaczynałem i tym bardziej satysfakcja była wielka, kiedyś coś się udało.

 

To mi się wydaje jedynym racjonalnym podejściem. W ogóle bardzo lubię Debiana Stable, popieram ich politykę tworzenia systemu. Używałem Stable nawet jeszcze przed erą Flatpaka, żeby zawsze mieć pewność, że system nie wywali się przy byle aktualizacji. Lubię stabilność rozwiązań. Dzisaj nie postawiłbym już Gentoo na serwerze, ale wtedy Linuksem zwyczajnie żyłem i zajmowanie się utrzymywaniem takiego systemu nie było problematyczne, a wciąż dostarczało nowych informacji, których łaknąłem. Na stabilne dystybucje przyszedł czas, kiedy takowe informacje już posiadałem i umysł czuł, że teraz trzeba zająć się na tych Linuksach czymś innym. Kiedy zacząłem rozkładać na czynniki pierwsze inne rzeczy na Linuksie, niż system sam z siebie, Gentoo zaczynało mnie coraz bardziej irytować brakiem stabilności i ilością czasu, potrzebnego na chociażby rekompilację najróżniejszych rzeczy. No i wtedy pojawił się Debian Stable i FreeBSD wraz z OpenBSD. 

 

Jesteś ode mnie starszy, to też zachaczyłeś zupełnie inną generację komputerów na początku, choć to rzecz jasna nie musi być oczywistość. Zapewne to, z czym miałeś do czyszczenia to ZX-81.

 

Zaczynałem od Commodore C64C. Amigi nigdy nie miałem, ale był okres w dzieciństwie, kiedy bardzo chciałem ją posiadać.

 

Rozumiem. Też mam z tym Commodore C64C bardzo miłe wspomnienia i jest ich mnóstwo. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie, nigdy nie instalowałem sytemu BSD i nigdy z nim nie pracowałem. Moje zainteresowania skupiały się na Linuksie, na fenomenie jego powstania i rozwoju. Jeżeli chodzi o technologie informatyczne, to w tej chwili jestem ich końcowym użytkownikiem. Chociaż moja droga zawodowa potoczyła się w innym kierunku, to zdobyte w tamtym czasie doświadczenia czasami się przydają. Poza tym, podobnie jak @Rafael Marius, zastanawiam się nad przesiadką na jakiegoś user frendly Ubuntu po zakończeniu wsparcia dla Win 10 dzialającego na moich dwóch domowych sprzętach. Był już raki czas, kiedy nie używałem żadnych systemów Microsoftu :)

Edytowane przez Sylwester_Lasota (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Rozumiem.

 

Po eksperymentach z Gentoo, czy przebojach z Archem, przy których mnóstwa rzeczy się nauczyłem, przyszedł czas na coś stabilnego, co mi się po tygodniu bez aktualizacji nie wywali, kiedy w końcu będę chciał takową zrobić. Poza tym, kiedyś dużo bardziej interesowałem się informatyką, niż teraz, gdy zgłębiam zupełnie inne zainteresowania. Potrzebuję stabilnego systemu, z długim wsparciem, a Debian Stable od zawsze taką właśnie miał filozofię i tak już pewnie zostanie. Niestabilny system operacyjny jedynie przeszkadzałby mi w zagłębianiu się w tematy, które jednakowoż są już całkowicie poza sferą IT.

 

No i Windows.... Dziesiątka traci wsparcie w tym roku, będąc w mojej opinii naprawdę całkiem niezłym systemem, a do Jedenastki w ogóle mnie nie ciągnie, zważywszy też na fakt, że wciąż zdaje się niestabilna i np. uwalana przy aktualizacjach. Mam wrażenie, że to na dzień dzisiejszy trochę taka Fedora wśród Windowsów. :)

 

Co do FreeBSD na komputerze osobistym - można, owszem można i to nawet działa, tylko jest tutaj jeden problem. Non stop ma się wrażenie, że oprogramowanie nie jest natywnie szyte pod ten system. Idę o zakład, że stawiając FreeBSD na biurku, 99% oprogramowania to będzie kod przeportowany z Linuksa i podczas używania to widać, bo np. w KDE na FreeBSD nie działał (piszę w czasie przeszłym, bo może dzisiaj działa) Odkrywca, instalując jakiekolwiek większe środowisko graficzne, trzeba przy okazji odpalać wszelakiego rodzaju udevy, czy hald, dublując mechanizmy zaszyte w BSD, trzeba uruchamiać obsługę /proc z Linuksa, zupełnie (w natywnym BSD) niepotrzebną. W KDE na BSD nie działa np. Network Manager z KDE i trzeba instalować zamiennik. No... to wszystko czuć, kiedy się BSD używa na biurku, a w Debianie po prostu działa, bo zwyczajnie pod Linuksa jest robione z założenia.

 

Edytowane przez Wędrowiec.1984 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Chyba tak właśnie się nazywał.

 

A w pierwszej LO mieliśmy polskie komputery meritum.

Tak Polska kiedyś produkowała komputery osobiste własnej konstrukcji niczym nie ustępujące tym ZX.

 

O starszych klasach LO już pisałem.

Natomiast na Politechnice był centralny superkomputer chyba nazywał się Odra i też był polski, ale ja go nigdy nie widziałem.

 

W pracowni mieliśmy dostęp do tak zwanych końcówek, które były spięte siecią z tym centralnym i między nimi też była komunikacja poprzez ten centralny chyba.

Ta końcówka to był tylko monitor i klawiatura z ruskimi bukwami na klawiszach.

Obok była ściągawka na karteczce, która ruska litera odpowiada polskiej.

Bardzo to utrudniało zadanie, bo one nie odpowiadały sobie fonetycznie.

To wszystko razem chyba właśnie chodziło na Unix, ale tym pierwotnym.

 

 Mój kolega z bloku pisał pracę magisterską z tego systemu.

Kiedyś przyszedł do mnie z taką miną wskazującą na zmieszanie zakłopotania z brakiem nadziei i nieśmiało poprosił mnie czy bym mu mojego PC nie pożyczył na kilka dni, bo potrzebuje go spiąć w sieć ze swoim, by coś tam testować.

 

Zaraz mu wręczyłem bez  najmniejszego wahania i zwłoki. Pamiętam jak się strasznie ucieszył i zdziwił. Pewnie swojego by nikomu nie dał, i dlatego nie wierzył w powodzenie swojej misji.
Mała rzecz, a cieszy. Ja takie chwile najlepiej pamiętam.

 

 

Edytowane przez Rafael Marius (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...