Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Wiesz ten wiersz jest zwyczajnie Wasz....na chwilę tylko jest z Wami ...bo kiedy jest dobry czas ...chwila ...pióro ..atrament i oczy skrywane lękiem że to może ułuda....że się może nie uda....bleble..

@Bożena De-Tre Dobry wiersz...i ten ''inspirator'' ciekawy musi być..bo wymagający. Jest zatem nadzieja.....pozdrawiam.

Opublikowano

@Bożena De-Tre No ok, ale wiersz nie jest o nadziei. Wręcz bardziej o beznadziei. Być może autorowi nie wypada w komentach kłócić się o interpretacje, wiadomo kto czyta ten interpretuje i Jego Jej prawo, ale aż musiałem zaznaczyć, bo tu nie ma nadziei. 99 % procent z dużym hakiem wszystkich wierszy na ziemi przepada z czasem absolutnie bez żadnego echa. Kompletnie wpada w otchłań. W jedną wielką otchłań totalnej niepamięci, nieprzeczytania, nie dotarcia, nie opisania, kompletnego zniknięcia. I nie ma nadziei że ten jeden wiersz, w dodatku jeśli już to z całą pewnością nie ten, zostanie... Dobra, kończę, idę na piwo. Nadzieja jest na 3 dzisiejsze piwka na koncercie i kilkanaście papierosów, bo na całą resztę nadziei jednak nie ma ;)))) 

Opublikowano

@Leszczym A ja myślę że ... Bożena spojrzała szerzej, z racji tego iż jej umysł był wolny od "emocjonalnych doświadczeń" autora podeszła do tego obiektywnie wychwytując między "wersami" nadzieję... Zresztą ja też widzę .. 

Opublikowano

@Domysły Monika Moniko ,dziękuję za wsparcie ,chociaż ja Samotnik wśrób Bliskich i Kochanych …nie lubię zgody „ bo tak” Może rzeczywiście jednak chodzi o „ nadzieję” która jest wokół a…..wystarczy myśl” złapana w locie” i nasza wiara że tak jest

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

@andreas I ta różnorodność w nas….pozdrawiam

@Leszczym Pomyślałam napiszę wiersz.Tytuł będzie banalnie prosty ale spór grą słów zachęci.” Beznadzieja z Nadzieją ….tylko nie pytaj kiedy?Beznadziejny ten czas  co umyka…by rankiem miejsca ustąpić Nadziei…pozdrawiam 

Opublikowano

@Bożena De-Tre Ja to wszystko rozumiem. Absolutnie nie odbieram prawa do interpretacji mojego utworu komukolwiek. Reguła komentarzy tak ma, że umieszczamy swoje przemyślenia pod utworem. Sam tak robię, oceniam nawet w pewien sposób. Ale czasem to o tyle jest niebezpieczne, że akurat ten utwór nie jest o nadziei. Po prostu coś wręcz przeciwnego. I ja napisałem kiedyś o nadziei. Bo i taki tekst gdzieś kiedyś palnąłem. Ale odchodzę od tego, a ten tekst jest bardzo wyraźnym odejściem od koncepcji nadziei. Stąd te komentarze mnie ciut wzburzyły. Oczywiście zawsze można autorowi powiedzieć, że coś jest napisane tylko między wierszami. I może jest, ale to nie było moim nawet najmniejszym zamiarem tutaj. O wierze ten tekst również nie jest. Jest raczej o coraz większym braku wiary i wątpliwościach. Również w wiersze... Zresztą ranki są dla mnie najbardziej beznadziejne. Wstaję i patrzę co za syf. A potem się przyzwyczajam. I oczywiście na końcu wypowiedzi można autora pozdrowić. Ale ja nie przepadam za pozdrowieniami. Nie czuję się zdrowy, a i świat mi na to nie pozwala. I nigdy nie pozwoli, bo światu ten stan również się opłaca. Świat uwielbia nie wyleczyć, uwielbia po prostu, jest dużym specjalistą w leczeniu bez wyleczania.. Choćby dlatego, że są duże siły naokoło, które ciągle w coś chcą mnie umoczyć. Gdzieś zawłaszczyć do własnych sprawek. A ja nawet początkowo przynajmniej daje się tak robić. Ale zawsze do czasu.  I dużo swoich sił poświęcam, żeby dawać temu odpór. 

@Bożena De-Tre I ten odpór prawdę mówiąc coraz więcej mnie kosztuje, a w żaden sposób z drugiej strony nie jestem za niego nawet w minimalnym stopniu opłacany. W ogóle. Zero. Zero absolutne. Więc wybaczcie, ale choćby dla swojego dobrze rozumianego komfortu muszę dawać troszkę po łapach, bo jakieś trochę bzdury mi się dopisuje...

Opublikowano

@Bożena De-Tre Ja nie jestem nią tylko nim. No ale to szczegół :)) I jest jeszcze jedna kwestia. To tylko jest forum zresztą podobno literackie. Same avatary. No taka reguła, konstrukt taki. Absolutnie nie mam prawie żadnego pojęcia, kto stoi za tym, czy innym jakby nie patrzeć avatarem. To są tylko wirtualne pogawędki. To nie są jakieś sprawy głęboko osobiste. Z tego co mi ogólnie jest wiadomym, to znam z reala 2 osoby z tego forum. W dodatku, choć to może szczegół, nawet te 2 osoby znam bardzo słabo. Faktycznie z mniej więcej przyjemnością po 2 razy się z nimi spotkałem i w sumie krótką chwilę pogadałem. To tak już jest. Realia wirtuala takie.   

Opublikowano

@Bożena De-Tre Napisałaś "dobrze zrobiłaś". No w każdym razie u mnie na kompie się tak wyświetliło. Ale podkreślam, to są wszystko internetowości, a internetowości robią duże przestery na łączach. To jest wirtual taki. Taka osobliwość. Kompy. Telefony. Nety. Programy komputerowe. Bazy danych. A i jestem zdania, że generalnie wiersze nie są nami. Nie są. Naprawdę nie są. I staranne bardziej lub mniej, logiczne lub mniej komenty też nie są.  Dobrze, kończę, bo ja i tak za dużo piszę... A dziś no to wyjątkowo nawet...

Opublikowano

@Bożena De-Tre A, ok, to wyjaśnione, tutaj akurat nie doczytałem :) Ten świat ma jeszcze jedną cechę, naprawdę ma, że robi sobie z ciebie badania, przy czym o tych badaniach nie ma w kontrakcie ani słowa. Bo urastasz dla nich, którzy są w rangę ciekawego przypadku, również psychologicznego. Doświadczyłem kilku takich badań, a w ogóle nie były objęte umową, co podkreślam. Nie umawiałem się na nie. Albo na coś zupełnie nie takiego. A jako, że pominięto to w kontrakcie z pełną świadomością, to ja będę o tym wspominał, nawet jeśli próbowali w tym kontrakcie tego zakazać. Ja dopiero teraz właściwie, no wcześniej od covidu, zacząłem im troszkę w tym zakresie odmawiać. I ciągle muszę się tego uczyć, ciągle. Bo ja nie chcę czytać o sobie jakiegoś psychologicznego opracowania. Tutaj jestem tylko i wyłącznie z powodu jeszcze tlącej się we mnie sympatii do słowa pisanego. Od końca studiów tak piszę, a zaczynałem od prawa. Tylko i dlatego tutaj jestem. Również w celach marketingowych swoich książek, czego nie zamierzam pomijać.  I mam dużą nadzieję, czego nie ma w tekście powyżej, że to jest forum pisarskie, a nie żadne inne. Czego nawet nie mam jak sprawdzić z drugiej strony. Bo to są płaszczyzny właśnie wirtuala. 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @truesirex dziękuję za czytanie  Pozdrawiam serdecznie @hollow man Anna dziękuje

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Bardzo wzruszający utwór  Dziękuję za czytanie @Annie Aniu dziękuję pięknie
    • Polska – Mesjasz narodów   Nieźle, kurwa, nieźle. To hasło brzmi naprawdę potężnie. Podniośle. Dumnie. Jakbyśmy od tysiąca lat byli wyznaczeni do zbawiania świata, a przy okazji - do ponoszenia wszystkich możliwych ofiar. Mesjasz narodów. Naród wybrany do cierpienia, klęsk i moralnej wyższości. Tak mnie wychowywano. I nie tylko mnie. Miliony ludzi, którzy mieli budować nasz wspólny dom, nasiąkali tą narracją od dziecka. Polska jako ofiara. Polska jako mur. Polska jako tarcza. Polska jako przedmurze chrześcijaństwa. A na tym murze - szlachta. Nasza. Święta. Bohaterska. Polska szlachecka była ze mną od zawsze. W podręcznikach, w opowieściach, w patetycznych akademiach szkolnych.  Szlachta własną piersią broniła Europy przed zarazą ze Wschodu. Szlachta ratowała cywilizację, kulturę, wiarę. Własną piersią chroniła biednych chłopów pańszczyźnianych, którzy - jak nas uczono - i tak mieliby gorzej pod innym panowaniem. Czy na pewno? Tego pytania nie zadawano. Bo jak można podważać fundament mitu? Jak można pytać o szczegóły, gdy mówi się o obrońcach wiary? Przez długi czas udawałem, że w to wierzę. Udawanie jest wygodne. Nie wymaga myślenia. Ale z wiekiem człowiek robi się leniwy w innych obszarach - i przestaje mu się chcieć udawać. Historia zaczęła odpowiadać na moje dylematy. Bo jak - pytam uczciwie - jak taka zapijaczona, zatłuszczona warstwa społeczna mogła poradzić sobie ze sprawnymi, trzeźwymi, zdyscyplinowanymi Szwedami w 1655 roku pod Ujściem? Nie poradziła sobie. Nawet nie spróbowała. I potem było już tylko gorzej. Od potopu do rozbiorów. Od konfederacji do liberum veto. Od dumy do upadku. Dlaczego? Czy to była taka nacja? Czy taki charakter narodowy? Czy może coś innego? Sześć procent społeczeństwa - sześć procent! - uznało się za inną rasę. Lepszą. Wybraną. Herbową. Z pozwoleniem Boga. Przywileje nadane im kilkaset lat wcześniej przez królów wiązały się z jednym podstawowym obowiązkiem: obroną ojczyzny. Pospolite ruszenie. Piękna idea. Demokratyczna. Patriotyczna. W praktyce - nieporozumienie. Bo jak ma walczyć ktoś, kto jest pijany, otyły i przekonany o własnej boskiej wyjątkowości? Pijany i gruby to już trudne wyzwanie logistyczne, a co dopiero militarne. Może stąd te rasy polskich koni. Nie po to, by dźwigać ciężką zbroję, ale by unieść zajebistą nadwagę jeźdźca. Koń arabski by padł. Nasze pociągowe - ciągnęły. Może tajemnica husarii polegała na tym, że grupa nawalonych grubasów, nie do końca kojarzących, co robią, myśląc, że jadą do Żabki, bo jest promocja na Bociana, taranuje wroga czystym przypadkiem. Może stąd te sukcesy. Jadę po bandzie? Oczywiście. Ale od dziecka słyszę o tej dumie. O tej niezwyciężonej ciężkiej jeździe. Przez dwieście lat niepokonani. Kilkuset przeciw tysiącom. Może po prostu ktoś krzyknął, że na melinie pod Kircholmem jest bimber, i ruszyli z taką determinacją, że przeciwnik nie wiedział, z czym ma do czynienia. Być może obrażam wielu prawdziwych Polaków z genami szlacheckimi. Ale ja czegoś kurwa nie rozumiem. Można być patriotą. Można być obrońcą kraju. Można umierać za ojczyznę. Ale mówimy o kilku procentach społeczeństwa, które uznały się za lepszą kastę. Bóg im dał przywileje. Pokolenie Jafeta. A co z resztą? Co z dziewięćdziesięcioma procentami społeczeństwa? Co z pokoleniem Chama? Gdzie w tym miłosierdzie? Gdzie równość wobec Boga? Coś tu nie gra. Pokolenie Chama miało przechlapane. Szlachcic mógł zabić. Mógł gwałcić. Mógł sprzedać chłopa jak bydło. A przecież uczono mnie, że w Polsce nie było niewolnictwa. Tak uczono w szkołach w drugiej połowie XX i w XXI wieku. Tyle wiem. Ale im więcej czytam, tym bardziej widzę, że to była niewola w białych rękawiczkach. Z krzyżem nad drzwiami. Dlaczego część społeczeństwa była traktowana gorzej niż fellachowie w Egipcie? Czy to był gniew Boga? Ale za co? Ci ludzie nawet nie mieli czasu grzeszyć. Pracowali, żeby inni nie musieli pracować. Praktycznie nie mieli żadnych praw. Żadnych. Czy to jest zgodne z naukami Chrystusa? Mam wrażenie, że nad krajem nad Wisłą przez wieki wisiała jakaś gęsta chmura. Jakby ocieplenie klimatu przyszło wcześniej i zakryło widok nieba. Gdyby Cieśla z Nazaretu to zobaczył, sandały by mu spadły. Ale nie zauważył. Albo nie zadzwoniono. „To się w pale nie mieści” — jak mawiał najbardziej przegrany warszawiak. Ale mieściło się w głowach Kościoła. Tych najważniejszych. Dlaczego? Bo im się opłacało. A prawa człowieka? Czy coś takiego istniało? Wtedy - nie. Ale dziś? Dlaczego przez setki lat zasłoną milczenia przykrywamy fakt, że grupa trzymająca władzę żerowała jak pasożyt na dziewięćdziesięciu procentach społeczeństwa? Dlaczego stawiamy im pomniki? Za co? Może jeszcze handlarzom niewolników zróbmy aleję gwiazd. Albo order za wkład w rozwój cywilizacji. Nie wiem. Nie rozumiem. Może właśnie dlatego wciąż lubimy być Mesjaszem narodów. Bo łatwiej cierpieć w micie niż spojrzeć w lustro historii.    
    • @Berenika97 Jesteśmy częścią natury. Rodzimy się, wzrastamy,kwitniemy i odchodzimy na chwilę, by narodzić się na zawsze .   Pięknie i obrazowo pokazałaś wspólność przeżywania uczuć z naturą.    Pozdrawiam serdecznie  Miłego popołudnia 
    • @Berenika97 Trzecia droga. To nie takie łatwe :(   Pozostaje próbować.   Pozdrawiam
    • @iwonaroma Czytam ten wiersz jako opowieść o stanie zawieszenia -  między potrzebą ochrony a lękiem przed otwarciem się na świat. Obraz jest prosty, ale niesie ze sobą ciężar emocjonalny, który długo zostaje pod skórą. Wiem, że można jeszcze inaczej zinterpretować, bo tekst niesie wiele  symboli. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...