Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

 

Zima w związku mrozi do trzewi. Przenika przez ciało i kości, serce paraliżuje, duszę wtrąca w wątpliwości, a umysł przegania po domysłach. Zimę w związku da się jednak czasem wytrzymać. Przeczekać. Nawet odmienić. Ale jednego peel by już nie wytrzymał, że rzecz jasna byłby sprawcą tej zimy. Tylko i wyłącznym, jedynym sprawcą, sprawcą w dodatku w pełni umyślnym. To nie ulega nawet wątpliwości najmniejszej. Mężczyźni, tak się utarło, w dziewięćdziesięciu procentach są sprawcami zim. W ten, czy inny sposób. To oni wypijają całe puchary winy i w tej kwestii od setek lat nic, absolutnie nic, się nie zmieniło. I prędko się nie zmieni. Uprasza się drogie panie o nieodwracanie kota ogonem.

 

Warszawa – Stegny, 05.01.2025r.

Opublikowano

@Domysły Monika Wiesz, taka głupotka. Nic absolutnie nie nadzwyczajnego. Ale kłopot leży nie w zimie, nie największy w każdym razie, a w jego sprawstwie. Kobiet i mężczyzn jest po 50 procent, to sprawstwo powinno się tak rozkładać. Ale od dawien, dawien, dawna się tak nie rozkłada.. W moim przekonaniu kobiety są realnie płcią silniejszą i to na wielu obszarach... 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Zgadzam się.. @Leszczym .. z każdym słowem, ale uśmiechnąłeś mnie najbardziej, że winą za ten .. mróz.. obarczasz - "chOpów" - a to się czasami różnie rozkłada... ;) 

Wszystkim.. bez wyjątków, życzę lata, w związkach.

Pozdrawiam.

Opublikowano

@Nata_Kruk Bynajmniej. Wina jest w moim przekonaniu nawet bardziej po stronie kobiet. Częściej. Ale one sobie z winą lepiej radzą. I lepiej umieją ciebie zrobić w winę. System człowieczy w dodatku im bardzo w tym sprzyja. Choćby cała ta koncepcja podrywania. Mężczyzna podrywa, a więc to on co do zasady jest pomysłodawcą związku. W każdym razie w teorii tak jest. Bo ogólnie wiadomo, że to kobiety na ogół bardziej podrywają. I znacznie lepiej im to wychodzi. Choćby dlatego, że natura dała im znacznie więcej atutów w tej kwestii :) Również pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena spoko, smacznego:)
    • @violetta daj spokój. nikogo nie szukam :)   też pójdę do restauracji. zjem stek z borowikami !
    • @Leszczym „To taka płynna medytacja!" Podobno najlepsze pomysły przychodzą gdzieś między drugim a trzecim piwem. Przed drugim - za mało odwagi. Po trzecim - za dużo pewności siebie i literówek. Poza tym to fakt - Hemingway pisał po whisky, Bukowski po wódce, więc dwa piwa to właściwie dieta pisarska! A ta agresja nad tekstem... znam to. Siedzisz, męczysz każde słowo, poprawiasz, wykreślasz, znowu wstawiasz, aż w końcu tekst się poddaje i umiera ze znużenia. A ty z nim. Pozdrawiam.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

         
    • @Migrena no niestety nie robię:) musisz sobie poszukać kogoś lepszego:)
    • Mój licznik żyć się wyczerpał. Musiałbym płacić słone sumy pieniędzy, by go nie tyle zregenerować co wzbudzić  w nim nikły płomyk nadziei. A fatum tylko na to czeka. By go stłumić w popiele. Spalić wszystkie próby wyjścia już na starcie. Zresztą musiałbym stanąć w prawdzie. Obnażony i przegrany. Bez pewności w głosie. Siląc się na spokój. Snuć opowieści jak z najgorszego koszmaru. Dla uszu, które są nieczułe na ból jednostki. Zagubionej wśród labiryntu świata,  którego nie sposób rozgryźć,  będąc dzieckiem gotyckiej nocy, dekadenckiej, alkoholowo-lekowej samotni. Być nie duszą, nie ciałem  a tchnieniem jedynie grozy. Mroźnym powiewem, wśród wilgnych i ciemnych korytarzy domów. Porzuconych i kalekich już od upływu wieków.     O północy opuszczam bar  i chwiejnym krokiem idę przez środek ulicy, pustej już i grobowo wręcz cichej,  jak me serce. Bez emocji, których okazywać mi nie przystoi. Ruszam ku stalowej konstrukcji mostu. Na jego wąskiej barierce nie muszę stawać  ani w prawdzie ani w kłamstwie. Przeciw sobie i bliźnim. Nie ma tu uszu, które nie potrafią zrozumieć, ani oczu które nie potrafią przestać oceniać. Jest tylko wezbrany nurt, zimnej jak trup. Zimowej rzeki. Niosącej w wirach kamyki i gałęzie  ku zatraceniu. Zapomniałbym w tej ostatniej minucie. Rozpiąłem gruby, wełniany, czarny płaszcz. Z malutkiej wewnętrznej kieszeni na piersi, wyjąłem nieduży skórzany portfel. Gotówkę i monety posłałem w nurt. Tak jakbym wrzucał drobne do fontanny. Nie muszę myśleć nad życzeniem. Ono się właśnie spełnia. Życzenie śmierci.      Drżącymi z zimna nie strachu palcami. Wyjąłem małe zawiniątko. Twoje zdjęcie. Urzekająco doskonałe. Jak portrety, które wyszły  spod Twej uświęconej, anielskiej dłoni. Zatknąłem zdjęcie w szparze jednej ze śrub. Nie umiałbym skoczyć z Tobą. Najpierw rano odnajdą tylko to zdjęcie  a może nie zwrócą uwagi. Przechodnie, kierowcy.  Ci wszyscy głupcy. Ślepcy. Nie skojarzą. Dopóki rzeka nie wyrzuci  wzdętego od rozkładu ciała. Gdzieś w gnilne, przybite do ziemi mokrym śniegiem szuwary. Lub zatrzyma się w lodowym zatorze,  pod konstrukcją kolejnego z mostów. Twarzą ku toni.     Może i Ty nieraz do tego czasu  jadąc tramwajem z uczelni  przez tłoczny most Anichkova. Tęsknym, zmęczonym wzrokiem,  spojrzysz w dół ku rzece. I wspomnisz czule tego przeklętego poetę, który nie zabiegał w życiu o nic  ponad Twe względy. Do diabła z rozsądkiem. Chciałabym wrócić do dni dawnych  i znów kochać i wybrać sercem. Pomyślisz, ostatni raz posyłając mu wdzięczny i ciepły uśmiech. Wtem trup z trudem drgnął i oparł się o krę. Nurt i wolne, ciężkie bryły wokół  obróciły go ku jezdni. Uniósł z wolna rękę  i machał aż czerwone cielsko tramwaju  nie zniknęło mu z oczu, skręcając ku kamienicom  na Newskim Prospekcie.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...