Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Magia kniei


Rekomendowane odpowiedzi

Pośród swobody, piękna, czaru lasu,
mroczność tajemna świergotem barwiona,
straszy znienacka hydrą o stu szponach,
zniewala grozą nieznanych hałasów.

Drzew monumenty czujące ząb czasu,
w ciszy, spokoju, potrafiące skonać,
w słońca promieniach, tęczy szklanej krona,
pochylą grzbiety pośród ptasich wrzasków.

Życie umiera, powstaje sto nowych,
niedostrzeżonych przez człowiecze oczy,
pragnie w maleńkie istnienia się wtłoczyć.

Stukot dzięcioła i hukanie sowy,
czasu wskazówki w głuszy przesuwają,
w leśnych ostępach, w magii kniei trwając.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

brzmi jak wstęp do alicji w krainie czarów, albo królewny śnieżki. zęby czasu, plus wrzaski ptaków to diopiero ciekawa poezja (nie wiedziałam że ptaki wrzeszczą :]). przede wszystkim to nie jest wiersz. podstawą w liryce są metafory, przenośnie, ukryte znacznia, przesłania myśli i emocji. a to jest opis lasku nadający sie do jakiejś baśni, choć też nie, jednak oszczędziłabym maluchom tych otrzaskanych metaforek. bardzo na siłe szukane rymy, tytuł- wole nie mówić, słowem kompletna klapa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

zawsze czytając stukam długopisem o blat stołu i jeśli nie umiem za cholerę wystukać rytmu jest ok, jeśli stuka mi się dobrze siedzę cicho, ale u ciebie najpierw się jako tako stukało, a potem już długopis wypadł z ręki....nie wspomnę już o tym, że ci nie wyszło. to jest opis, nie wiersz-pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako że jestem fanką sonetów, nie skrytykuję do końca tej Magii kniei... Ale swoje sugestie mam.
A więc przede wszystkim klasyczny sonet charakteryzuje się dwudzielną kompozycją. Dwie pierwsze strofy mogą wyglądać jak poetycki opis, ale dwie nastepne powinny mieć wydźwięk refleksyjny. Najczęściej przyroda z dwóch początkowych zwrotek wyzwala w podmiocie lirycznym jakieś uczucia, refleksje, przemyślenia, czy przywołuje wspomnienia. W Pana wierszu nie istnieje podmiot liryczny, który powinien przynajmniej pojawić się w dwoch końcowych strofach.
Proponuje pomyśleć jeszcze raz nad tą magią kniei, z tego co tu jest, stworzyć dwie strofy liryki opisu, wykreować podmiot liryczny zaangażowany emocjonalnie w obraz przyrody i zapisać to w dwóch ostatnich zwrotkach.
No i najlepiej zmienic tytuł... ale on już bedzie zależał od tego nurtu filozoficzno-refleksyjnego.
Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Przede wszystkim dziekuję za opinię, ale pozwolę sobie popolemizować z nią.
Przeczytałem taki opis:
Linia tematyczna sonetu rozwija się najczęściej od ujęć narracyjnych lub opisowych w strofach 4-wersowych do bezpośrednio lirycznych lub refleksyjno-filozoficznych w trójwierszach, przy czym drugi z nich stanowi zwykle kulminację przebiegu znaczeniowego, przynosząc uogólniające sformułowanie nadrzędnego sensu utworu.

Więc tu narrator odnosi się do tego co widzi i ujmuje to w strofach 4-wersowych. Widzi piekno ale i grozę lasu.

W pierwszym trójwierszu mamy refleksję o przemijaniu i rodzeniu się życia.

W drugim tematem jest czas, który przy powtarzalności wspomnianego życia tworzy swoistą tytułową Magię kniei.

Narrator pokazuje to czego wielu wchodząc do lasu nawet nie zauważa. Pokazuje tętniące życie mimo upływającego czasu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dziękuję za opinię.
Jednak poczytaj moje wyjaśnienia.

Pójdź kiedyś do lasu w którym prowadzony jest wyrąb drzew. Nasłuchasz się wrzasku spłoszonych ptaków do woli. Tak również dzieje się, gdy drzewa powala starość.

Z jednej strony piszesz, że brak tu jest metafor, a potem że one są i to otrzaskane, których oszczędziłabyś dzieciakom.

Piszesz, że moje rymy są bardzo na siłę szukane. Większość pisanej poezji na tym forum to poezja biała. Zawsze gdy ktoś pisze takie stwierdzenia zaglądam do jego wierszy, aby czegoś sie nauczyć. Niestety tam nie ma rymów wcale. Może te rymy nie są specjalnie wyszukane, ale nie są już typową częstochowszczyzną. Staram się też unikać rymów gramatycznych, ale ucząc się nie zawsze to jeszcze wychodzi tak jak bym tego sobie życzył.

Co do merytoryki kompletna klapa pozwolę się nie wypowiedzieć.

Pozdrawiam Leszek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

będę się bronić. prawdą jest że metafory są podstawą w liryce i że mają na celu przedstawić emocje, myśli, wrażenia itd. nawet jeśli jest to opis, to zawsze zawierający jedno z wyżej wymienionych. owszem, zdażają się wyjątki, nie zaprzeczam, ale żeby takowych dokonać trzeba, bąć co bąć, umieć to zrobić. mam prawo wyrazić swoje zdanie. nie powinnam używać słowa matefor, fakt, tylko związków frazeologicznych, moje niedopatrzenie, fakt, ale pozostaję przy zdaniu że jest to czysty opis. jeśli chodzi o rymy, to fakt że inni pisza białe wiersze nic nie znaczy. jeśli nie wychodzi dobieranie słów to po co robić to na siłe? nadal nie podoba mi sie tytuł. moja opinia nadal jest taka sama, z niczego sie nie wycofuje, i mam prawo tak odebrać ten wiersz, wg mnie nie wyszedł. tutaj pozwole sobie zacytować post który maja przeczytac wszyscy użytkownicy tego forum 'Będzie on poddany publicznej ocenie i krytyce. Krytyce tym ostrzejszej, że Czytelnicy mają prawo zakładać iż:....' i dalej wypisanych jest kilka podpunktów. rozumiem że inni nie zgadzają się z moją opinią, cóż, ja swojej z tego względu nie zmieniam. pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Leszku... podstawowy błąd, na który wlosy się jeżą:
w poezji nie ma narratora, tylko jest podmiot liryczny/ osoba mówiąca!

I nadal obstaję przy swoim zdaniu, że nie zachowałeś dwudzielności kompozycji w tym sonecie. Uważam, że te rzekome refleksje w trójwierszach są ostrzegalne tylko dla Ciebie, nie dla przeciętnego odbiorcy, a ten dysonans między opisem a refleksja powinień być zauważalny! Poza tym rzekomy podmiot liryczny (który nie istnieje) powinien wyrazić swoje uczucia i najlepiej pointować cały utwór. Czytelnik nie powinien się spodziewać, jakie uczucia wywołuje opisywany obraz w podmiocie, tymczasem u Ciebie wszystko jest utrzymane w jednakowym nastroju. Proponuję zapoznać się z sonetami Mickiewicza. Ośmielę się podać tu jeden z moich ulubionych:

Bajdary ( z Sonetów Krymskich)

Wypuszczam na wiatr konia i nie szczędzę razów;
Lasy, doliny, głazy, w kolei, w natłoku
U nóg mych płyną, giną jak fale potoku;
Chcę odurzyć się, upić tym wirem obrazów.

A gdy spieniony rumak nie słucha rozkazów,
Gdy świat kolory traci pod całunem mroku,
Jak w rozbitym zwierciedle, tak w mym spiekłym oku
Snują się mary lasów i dolin, i głazów.

Ziemia śpi, mnie snu nie ma; skaczę w morskie łona,
Czarny, wydęty bałwan z hukiem na brzeg dąży,
Schylam ku niemu czoło, wyciagam ramiona,

Pęka nad głową fala, chaos mię okrąży;
Czekam, aż myśl, jak łódka wirami kręcona,
Zbłąka sie i na chwilę w niepamięć pogrąży.

Dwie ostatnie strofy są pointą najlepiej obrazującą nadrzędny sens utworu: podmiot liryczny upija się pieknem przyrody, by odegnać od siebie myśli.
W Twoim sonecie brakuje tego. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Niedawno pośród medialnego zgiełku, Podały nagłówki naukowych miesięczników, Poczytnych wysokonakładowych tygodników, Jak i zwykłych niszowych dzienników,   Że ponoć istnieje w Merkurego wnętrzu, Diament o grubości kilkunastu kilometrów, Rozniecając tym tysiące domysłów, Z całego świata pasjonatów kosmosu,   Gdy ta niewielka planeta, Ogromem swych tajemnic wszystkich zaskoczyła, Wprawiając w osłupienie nauki świat, Niejednego powszechnie szanowanego naukowca.   Zaraz też liczni YouTuberzy, Filmy w rzeczonym temacie ochoczo nakręcili, Które przykuwającymi wzrok krzykliwymi tytułami, Dla zwiększenia liczby wyświetleń celowo opatrzyli…   A mnie taka naszła refleksja, Gdy tylko ukończyłem czytać te słowa, Że z perspektywy nieskończonego Wszechświata, Jakże mikre są nasze ziemskie bogactwa…   Gdyby zebrać wszystkie wypełnione złotem kufry, Z ziemskich królestw lochów i piwnic, I poustawiać wszystkie jeden na drugim, Nie dorównałyby tego jednego diamentu grubości.   Wszystkie ziemskich królów bogactwa, W całej swej wspaniałości nie mogłyby się równać, Z jednym tylko diamentem z Merkurego wnętrza, Wspanialszym niż skarby naszego starożytnego świata.   I czymże były ziemskich królów skarby, Wypełnione po brzegi złotem kufry, Wobec tych we wszechświecie ukrytych, Po dziś dzień dla ludzkości niedosięgłych,   Gdy ta jedna tylko planeta, Sama jest niczym wielka szkatuła, Kryjąca w sobie bezcenny skarb, Diament jakiego przenigdy nie widziała Ziemia,   A władający rozległymi ziemiami królowie, Strzegący skrzyń swych wypełnionych złotem, Sami byli jedynie marnym pyłem, Zmiecionym niegdyś wiatru dziejów powiewem…   A wszystkie nasze ziemskie wieżowce, Nie mogą się równać z jednym diamentem, Ukrytym przez Boga na planecie tajemniczej, Przed chciwego człowieka zawistnym spojrzeniem.   W tej naszej pogoni za ziemskimi bogactwami… - Jakże w oczach Boga musimy być śmieszni! I jakże żałośni są biznesowi magnaci, Za każdy milion gotowi dać się pokroić…   I brylujące w mediach damulki wykwintne, Z ustami wypełnionymi botoksem, Prezentujące dumnie kunsztowne swe kolie, Z najkosztowniejszych kamieni sporządzone pieczołowicie,   Eksponujące pierścionki i kolczyki z diamentami, Będące niby wyznacznikiem wysokiej pozycji, Jednocześnie tak bardzo mające za nic, Ludzi z rzekomych nizin społecznych,   Same zapewne w oczach Wszechświata, Który z upływem setek tysięcy lat, Najniezwyklejsze skarby widział, Budzą jedynie uśmiech politowania.   I nieskończony Wszechświat śmieje się czule, Z wykwintnych wyniosłych damulek, Wymownie zbywając ich pychę, Odwiecznym milczeniem przyodzianym w mistyczną ciszę…      
    • Fajne, jak to się dawniej u  nas mawiało w Czarnej Dziurze. ;) Pozdrawiam.    
    • Dzięki.   Autorka umywa ręce.   Pozdrawiam.      
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      nietwoje, to zabieg celowy, aczkolwiek też się zastanawiam czy wystarczjąco słuszny. Dziękuję za polubienie i komentarz. Pozdrawiam.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Czy nie powinno być "...nie Twoje anioły" ? Jeśli "nietwoje" to zabieg celowy - cofam co napisałam.   
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...