wiesz co ci powiem zamiast pióra
do ręki wezmę teraz pędzel
i namaluję to co widzę
pożytku z tego będzie więcej
kogo obchodzi to co czuję
zwyczajnie całkiem pospolicie
wierszami tapetować ściany
i się z prawdziwym minąć życiem
już od drapania piórem w puentach
mam czubek głowy mocno bosy
bo niby trzeba czymś przygwoździć
a skąd brać młotki basta dosyć
i to nie wszystko zanim zacznę
jestem u podstaw pełna obaw
czy piśnie choćby jednym słowem
podoba się czy nie podoba
czyż nie jest prościej namalować
to co w zasadzie każdy widzi
a nie rozbierać się do uczuć
ośmieszać albo i bezwstydzić
Zmieniać się zmienia, ale to jednak są tylko takie jaskółki, które wiosny nie czynią.
Ja osobiście znam w internecie sporą gromadkę takich, którzy mi się zwierzają od czasu do czasu.
Ale tu potrzebna jest regularność, a nie pojedyncze akcje od wielkiego dzwonu... na trwogę. Jak już nie mogą wytrzymać to wtedy szukają kogoś.
Powinni o tym mówić na co dzień swojej żonie lub partnerce, chyba że nie mają to wtedy tak.
Mnie by nigdy do głowy nie przyszło, żeby jakiemuś facetowi o swoich problemach opowiadać, szczególnie wtedy gdy miałem partnerki. To one były moimi powierniczkami od dziecka lub rodzina.
Podczas, gdy do mojej mamy dzwonią te same koleżanki po kilka razy w tygodniu i opowiadają jej wszystko na bieżąco, co im się złego przytrafiło, ze wszystkimi szczegółami i przeżyciami. I wiem, że mama nie jest jedyną, której to mówią.
Dawniej, gdy mieliśmy telefon stacjonarny, a jej w domu nie było opowiadały mnie.
Teraz dzwonią bezpośrednio do niej na komórkę zatem mnie to omija. Sam nie wiem czy dobrze.
Teraz też mi się kobiety zwierzają zarówno w internecie jak i w realu.
Też jestem w takiej grupie koedukacyjnej w kościele, gdzie wszyscy sobie mówią o swoich problemach. Tam jest cztery razy tyle kobiet co mężczyzn i też są dużo bardziej wylewne od panów.
I taka właśnie jest proporcja, albo jeszcze gorsza.
Bardzo dobre wejście w treść. Nie byłam w Wenecji.. ale czy tutaj nie przemycasz drugiego denka.?
Czy to na pewno tylko o Wenecji.? Możliwe też, że za daleko 'płynę'.
Ogólnie, podoba się. Pozdrawiam.
@mariusz ziółkowski
Essentia to po polsku istota, między wierszami są dwa - ss - łatwo skojarzyć, podobnie jak Mossad, wiersz może również być listem pożegnalnym samobójcy - daje wiele możliwości interpretacyjnych.
Łukasz Jasiński