Myślałem że jak Ikar syn Dedala
ćwiczę skrzydła by wznieść się najwyżej
i upaść najniżej co przewidywałem
(artystycznym ta idea ładnie przyświeca)
Okazuje się jednak los przewrotny
bo może ćwiczę skrzydła najmocniej
by odlecieć za morze za oceanów toń
(skrzydła pomogą nie utonąć?)
Za dużo piszę, za mocne pięści się już nie wezmę
mam barki opuszczone za nisko rezygnacją
prawy lewy sierpowy to już nie moja
„stylistyka”
(może wypada tego troszkę żałować)
(bo ja wiem w świecie nic nie wiem?)
I być może nie odlecę do ciepłych krajów
albowiem tu i tam robi się za gorąco
(termometry szaleją od plus pięciu stopni)
Skrzydła mogłyby by się też przydać
do lodu... ot ochłodzić głowę i całą resztę ...
dać żart dać spokój wręczyć nadzieję
(jestem jak wy – rozdaję tylko niepokój ://)
Warszawa – Stegny, 12.11.2024r.
Inspiracja - Viola Arvensis (poezja.org).