Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

      Gdy pochylimy się nad kartami Historii,

Śledząc bacznie dziejów zawiłości,

Chlubne z przeszłości bohaterów czyny,

Krzyczą do nas szeptem niesłyszalnym…

O tej szczególnej, odwiecznej prawdzie,

Tlącej się przez stulecia kolejne,

O narodowych barw tajemniczym pięknie,

Zaklętym w ich ponadczasowej symbolice…

O której niegdyś srebrzystego księżyca blask,

Odbijający się w hardych kosynierów kosach,

Cichuteńko do uszu im szeptał,

By przetrwała w opowieściach przez kolejne pokolenia...

 

Niezłomny polski Narodzie...

Przeczysta biel i krwista czerwień,

Dwie te barwy dla Polaków najświętsze,

Zawsze towarzyszyły Ci przez dzieje…

W tajemniczości swej tak niewysłowienie piękne,

Rozniecając Nadzieję wśród kolejnych pokoleń,

Zawsze poprzez wieki burzliwe,

Powiewały dumnie na niejednym sztandarze…

 

Niegdyś utrudzony leśny partyzant,

Krople deszczu ocierając z czoła,

Tęsknym wzrokiem patrząc w bezkresną dal,

Odmalowywał w wyobraźni przyszłej Polski obraz…

Wolnej od okrutnych zaborców,

Wszelakiej krzywdy i jakiegokolwiek ucisku,

Zarządzanej przez szczerych, oddanych patriotów,

Nie szukających poklasku ni parszywych zysków…

Gładząc czule zdobyczny pistolet maszynowy,

Palcami twardych, spracowanych swych dłoni,

Niekiedy ze zmęczenia mrużąc oczy,

Taką oto rzewną piosnkę nucił…

 

Niezłomny polski Narodzie...

Jakże tragiczne Twe dzieje,

Niekiedy tak straszliwie zapętlone,

Zaklęte w niezliczone wspomnienia bolesne…

Niech pozostaną z przeszłości przestrogą,

Dla tych, którzy po nas nadejdą,

By ofiarowując dni codzienne licznym trudom,

Pozostali wierni minionych pokoleń wartościom…

 

Niekiedy złocisty liść jesienny,

Więdnąc samotnie pośrodku drogi,

Gdy zamyśleni obok niego przejdziemy,

Wyszepce nam niesłyszalne słowa przestrogi...

By wspominając odległe lata,

Przodków naszych poprzednie pokolenia,

Trudy kolejnych o Niepodległość starań,

Krwawych w obronie Ojczyzny walk,

Posłuszni dziś ślepo za pieniądzem pogoni,

Ziemi pradziadów przenigdy nie porzucili,

W plątaninie wielkiego świata języków wszelakich, 

Przenigdy nie zapomnieli najpiękniejszego ze wszystkich…

 

Niezłomny polski Narodzie...

W sercu Europy Bóg wyznaczył Twe miejsce,

Byś przez wieki jaśniejąc przykładem,

W całym świecie budził inspirację…

Twych synów wspaniałymi osiągnięciami

Na polu sztuki, literatury, nauki,

W każdej stronie świata budzącymi podziw,

Sławiącymi dobre imię umiłowanej Ojczyzny...

 

Gdy mijając przydrożne kapliczki,

Znak krzyża na czole pośpiesznie czynimy,

By pomimo kałuż na szosach zalegających,

Na poranny pociąg w ostatniej chwili zdążyć…

Gdy pochłonięci codziennymi sprawami,

Łykając jesienią z kominów gorzkie dymy,

Na przystanek autobusowy co tchu biegniemy,

Potykając się o nierówne, nadkruszone chodniki…

Niekiedy pierwsze śniegu płatki,

Wirując w zapamiętaniu pod niebem jesiennym,

Szczere słowa odwiecznej prawdy,

Zdradzą nam skrycie szeptem niesłyszalnym…

 

Niezłomny polski Narodzie...

W latach zaborów modlitwy Twe ciche,

Każdego patrioty krzepiły duszę,

Wolnej Ojczyzny rozniecając Nadzieję…

By ta niczym maleńka iskierka,

Tliła się przez kolejne pokolenia,

Tysięcy patriotów wieńcząc starania,

Spełnieniem ich najskrytszego marzenia...

 

Choć bezlitosny żywioł,

Zabrał niekiedy ukochany dom,

W cuchnącym mule marzenia grzebiąc

I nie starczało łez opuchniętym oczom…

Choć bezcenne obrazy z dzieciństwa,

Zaklęte w fotografiach w rodzinnych albumach,

Straszliwa powódź niekiedy zniszczyła,

Pozostawiając jedynie mgliste wspomnienia…

Czasem choć nikły promyk Nadziei,

Tlący się skrycie na dnie duszy,

Gdy do snu oczy utrudzeni zmrużymy,

Szepnie nam cichuteńko słowa pociechy…

 

Niezłomny polski Narodzie...

Wiary Ojców przenigdy się nie wyrzekłeś,

Choć przez stulecia klęski wszelakie,

Spadały na Ciebie katowskim toporem...

Ty niewzruszenie pragnąłeś trwać,

W wszystkich tych losów przeciwnościach,

Niczym skrząca szczerozłota moneta,

W spalonego domu zimnych popiołach…

 

Dziś pośród nas duchem obecni,

Wielcy i sławni bohaterowie z przeszłości,

Niepokonani niegdyś mężni ułani

Waleczni niezłomni partyzanci,

Widząc trapiące nas smutki,

Cichą niepewność o przyszłe dni,

Czule swymi niewidzialnymi dłońmi,

Z oczu naszych ocierają  łzy…

A niesłyszalny ludzkim uchem ich szept,

Poprzez Warszawy ulice się niesie,

By trafić dnia tego do naszych serc,

Przyobleczony w słowa rzeczone…

 

Niezłomny polski Narodzie…

Obraz to cudny jak sen,

Będący przepięknym patriotyzmu świadectwem,

Dla pokoleń bohaterów uniżonym hołdem…

Gdy mimo przeciwności losu z podniesionym czołem,

Przez otulone jesienną aurą Warszawy ulice,

W wielkim swym marszu kroczysz dumnie,

Do ponadczasowych wartości manifestując przywiązanie…

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano

@Andrzej_Wojnowski

      Nie na darmo jesteśmy Polakami!
Lecz by po kolejnej nieprzespanej nocy,
Gdy snem zamglone rozewrą się powieki,
Rzucać się śmiało w wir codzienności.

 

I nie straszny nam podły świat
Z wrogiem zawsze gotowiśmy w szranki stawać
W obronie odwiecznych wartości śmiało oręża dobywać,
Jak i przed wiekami kwiat polskiego rycerstwa…

 

 

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Jacek_Suchowicz   A z jakiego to miasta?
    • Na śniadanie co tu wybrać ze słownika? Strony szeleszczą, okładka w mękach Woła ratunku: barbarzyńcy, wikingowie! Mam! jajecznica ze szczypiorkiem.   Wnet na talerzu ląduje – z liter jeno. Karczma Rzym to czy bar mleczny? Niech mnie kule biją, dajcie chleba chociaż. Pyk! i jest w koszyku drobnym pismem sporządzony.   Nie jest czerstwy ni prawdziwy, drukowany! C h l e b literuję: C – jak bumerang poleciało, H mi w gardle staje, L spod palców odpłynęło, E – niesmaczne, jęzor aż drętwieje, brrrr.   B – jak to be, przesolone, nabzdyczone. Jajecznicę na talerzu rozbełtałem, co to? J a c z e n i j a – łychą w stół walę, Edytorze tekstu, szczypior zajumałeś!   Ot, pojadłem, w brzuchu burczy, Pora nad jezioro wybrać się dorożką. Ale, co to? koń z literek ulepiony, A na zydlu, miast woźnicy, $ wytłuszczony siedzi.   Z usług kapitalisty nie skorzystam. Pasztecikiem zapachniało tam za rogiem, W budce rarytasy, prędko z głodu padam. Jest! odwijam z papieru smaczne kęsy.   Dęba staję – wróżba chińska się wyłania, Po kantońsku domki jakieś i zygzaki. Ni to ugryźć, ni przełamać nawet butem. Z dziurawych kieszeni portek dobywam   Zgniecione banknoty własnej twórczości. U Jagusi na Zamkowej zjem pierogów michę, Barszczu czerwonego się opiję z wiadra. Kroczę śmiało, zaułki ciemne omijam.   Łotrów nie brakuje, jestem blisko, czuć to. Rynsztok – tylko wziąć szczupakiem! Łup na plecy, w breję zawiedziony padam. Drzwi do karczmy są z papieru… yyy? to reklama!                  **************** Pac w łysinę – o! mecz przespałem, Było pięć do zera, tylko w którą stronę? Na obrusie plama, w telewizor wbity tasak. K o l a c j a – w menu na stole nęcąco zaprasza.   Słowa w kiszkach fermentują, robi się nieswojo. Ostrzem sieką mnie przecinki – ciach do bólu! Buch w wątrobę wykrzyknikiem, kropką w nerkę. Kelner, płacić! – palto i rachunek!  
    • @Annna2 …dużo piękna, natchniony wiersz. ( Struny trąca - osobiście bym napisała, ale Autorka decyduje ), pozdrawiam.
    • Czasem patrzę w niebo i widze twój gniew który tonie w mojej herbacie i parzy mi usta   próbowałem wydostać się z bagna lecz bałem się konsekwencji które oblały mnie potem i poorały skórę   dziś wiem, że noc jest niespokojna dyszy to nie zmienia mnie ide więc popatrzeć.  
    • Jej głos jest jak woda przejrzysta,  Gdy po kamieniu spływa W lasach odległych i bezgłośnych, Gdzie Cisza samotnie bywa.   Jej myśli są jak kwiat lotosu,  Co spija święte strumienie Między kolumnami świątyni, Gdzie Cisza ma swe marzenie.   Jej pocałunki są różami, Których blask rozświetla mroki W zakamarkach perskich ogrodów, Gdzie Cisza śpi snem głębokim.   I Sara (1911): Her voice is like clear water That drips upon a stone In forests far and silent Where Quiet plays alone.   Her thoughts are like the lotus Abloom by sacred streams Beneath the temple arches Where Quiet sits and dreams.   Her kisses are the roses That glow while dusk is deep In Persian garden closes Where Quiet falls asleep.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...