Coraz częściej widzę w lustrze jego oczy,
przyłapuję się czasami na jej geście.
Choć oboje z tego świata już odeszli,
w jakiejś części żyją przecież we mnie jeszcze.
Z drugiej strony czeka Niebo albo Piekło,
ostatecznych prawd otchłanie niezgłębione,
póki żyję, tu w jej geście, w twarzy jego,
powracają coraz częściej we mnie do mnie.