Tak to jest, że w młodości więcej projektujemy na zewnątrz. Patrzymy na zewnątrz, działamy na zewnątrz, szukamy tam źródła.
Później kierunek się odwraca. I dobrze :)
elegia o kochankach
więc zapadamy w lesie
i wiozą nas tą drogą na gapę
bez migawki po samą krańcówkę
stoimy i wtulamy się w siebie
a świat nabiera zarysów
przystanąwszy zapaliliśmy ciągle
nie nadjeżdża peron ale biegną
pola biegną drzewa za zagajem
bursztyn i purpura między gałęziami
szumią nam parę wisielców
którzy jak gdyby ze wstydem że
nie ma już dla nich czasu
dotykają się końcami palców
spuszczają oczy