Znowu, który to już raz, jakiś uczeń przerósł któregoś ze swoich mistrzów. I powstała i radość i biada. Popłynęły łzy smutku i szczęścia, notabene w miarę równocześnie. Ktoś usłyszał życzenia powodzenia, a kogoś strapiły współczujące w bólu kondolencje. Ważna przecież rzecz być najlepszą rakietą (kosą) w mieście.
Warszawa – Stegny, 14.10.2024r.