suną łożyska sferyczne
płytki ślizgowe
pragnienia ciał znicowały nas
w nierzeczywisty świat
wciągasz
czas przyjemnie ciepłych dni
zmienił się w jednostajne czczenie
wzwodzonej dłoni
bez skuteczności wieszcz i łask
dotarłam do granic cierpienia
rozpleciona łechtaczka
nie pozwala chodzić
spać
język ma cały twój kształt
zażyłam cię chyba
na śmierć