Dotykać
Muzyki Świata
Wąską szparą zmysłów
Wchodzić w Nieskończoność
Harmonią Istnienia
Karmić umysł
Myślami natury
Łagodnością porannych mgieł
Które igrają ze światem
Rozbudzone jutrzenką narodzin
Jak dzieci
Ciepłem
Południowych promieni
Łapczywych i zachłannych
Niepokonanych
I niepokornych
Miękkością
Leśnego mchu
Który już niejedno przyjął
I przeżył
Skupieniem
Stuletnich dębów
Milczących
Jakby zastygłych
Mieszczących w sobie
Potęgę
Początku i Końca
Dać się przygarnąć
Istocie Światła
Co nieustannie czeka
W progu
... mojego istnienia