odkąd jestem częścią ciebie
utknęłam między nami
wypełniłeś mnie do stóp
srebrna łyżka czarna sól
choć próbuję myśleć
światła niewidoma smuga
zmierzchnica rozstawiła późne skrzydła
w naszyjniku jeden koralik
do marzeń
pacyficzny port
wiecznego trwania na wietrze
ześrodkował nas świat
rozpędzona krew otwiera wnętrza
dźwigam pocałunki
dotyk napletka
i siebie