Z dalekiego minaretu pozłoconego
Nad sino-błękitną Newą stojącego,
Od czasu do czasu usłyszeć mogę
Bicie dzwonów, zwiewne i błogie--
- Boże chroń Cara!
Nad rawelinami i ponad fosą
Białej cytadeli dzwony się niosą
A ludzie w lochach za murami
Słyszą, modlą się i zgrzytają zębami--
- Boże chroń Cara!
Cicho powtarzane znów i znów
Dźwięczą stale w koszmarze ich snów,
Jakby demon jakiś w uniesieniu
Szydził z nich w ich cierpieniu--
- Boże chroń Cara!
Tam, w Czerwonego Pałacu ciszy
Bezsenny, modlitwę pewnie słyszy.
Jakżeby mogła stłumić jęki
Jego dzieci śmiertelnej męki?--
- Boże chroń Cara!
Ojczulkiem z dawna nazywa go lud--
Batiuszka! . . . Lecz w sercu ma lód!
Czekajże, aż milion ludzi z tej biedy
Ze straszliwą mocą się zbudzi, a wtedy
Boże chroń Cara!
I Thomas - zupełnym przypadkiem natrafiłem na ten wiersz (na mypoeticside.com), Thomas Aldrich był znajomym Marka Twaina i zmarł w 1907, zatem nie doczekał spełnienia swej wizji. Skąd u ówczesnego Amerykanina taka - celna przecież - ocena Rosji, nie wiem, ale jestem pod wrażeniem. A ponadto ten wiersz wciąż wydaje się dziwnie aktualny.
From yonder gilded minaret
Beside the steel-blue Neva set,
I faintly catch, from time to time,
The sweet, aerial midnight chime--
"God save the Tsar!"
Above the ravelins and the moats
Of the white citadel it floats;
And men in dungeons far beneath
Listen, and pray, and gnash their teeth--
"God save the Tsar!"
The soft reiterations sweep
Across the horrer of their sleep,
As if some dæmon in his glee
Were mocking at their misery--
"God save the Tsar!"
In his Red Palace over there,
Wakeful, he needs must hear the prayer.
How can it drown the broken cries
Wrung from his children's agonies?--
"God save the Tsar!"
Father they called him from of old--
Batuschka! . . . How his heart is cold!
Wait till a million scourgëd men
Rise in their awful might, and then
God save the Tsar!