Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Historia edycji

Należy zauważyć, że wersje starsze niż 60 dni są czyszczone i nie będą tu wyświetlane
Krzysztof2022

Krzysztof2022

drzwi zaskrzypiały podłoga jęknęła 

pod stopami intruza

wiatr zamilkł oddech wstrzymał

ptaki świergotać przestały

tyle na ile mogli musze przyznać pomagali  

on szlachcic po mieczu po kądzieli  

z domu - mówili sąsiedzi  "dobrego"

teraz bez pracy bez zasiłku bez celu

z workiem na ramieniu żądny łatwego łupu 

z pustką w serca wbrew sobie ku niej kroczył 

ona taka piękna o kasztanowych włosach

sama ze sobą w smutku pogrążona 

w kuchennych rękawicach ręcznie haftowanych   

z piekarnika kaczkę ziołami ukraszoną wyjmowała 

co swym zapachem do uczty zapraszała 

ich oczy w tej w jednej chwili się spotkały 

czy to możliwe że od tego jednego spojrzenia

w sobie się na zawsze zakochali?

 

 

 

Krzysztof2022

Krzysztof2022

drzwi zaskrzypiały podłoga jęknęła 

pod stopami intruza

wiatr zamilkł oddech wstrzymał

ptaki świergotać przestały

tyle na ile mogli musze przyznać pomagali  

on szlachcic po mieczu po kądzieli  

z domu - mówili sąsiedzi  "dobrego"

teraz bez pracy bez zasiłku bez celu

z workiem na ramieniu żądny łatwego łupu 

z pustką w serca wbrew sobie ku niej kroczył 

ona taka piękna o kasztanowych włosach

sama ze sobą w smutku pogrążona 

w kuchennych rękawicach ręcznie haftowanych   

z piekarnika kaczkę ziołami ukraszoną wyjmowała 

co swym zapachem do uczty zapraszała 

ich oczy w tej w jednej chwili się spotkały 

czy to możliwe że od tego jednego spojrzenia

w sobie się na wieki zakochali?

 

 

 

Krzysztof2022

Krzysztof2022

drzwi zaskrzypiały podłoga jęknęła 

pod stopami intruza

wiatr zamilkł oddech wstrzymał

ptaki świergotać przestały

tyle na ile mogli musze przyznać pomagali  

on szlachcic po mieczu po kądzieli  

z domu - mówili sąsiedzi  "dobrego"

teraz bez pracy bez zasiłku bez celu

z workiem na ramieniu żądny łatwego łupu 

z pustką w serca wbrew sobie ku niej kroczył 

ona taka piękna o kasztanowych włosach

sama ze sobą w smutku pogrążona 

w kuchennych rękawicach ręcznie haftowanych   

z piekarnika kaczkę ziołami ukraszoną wyjmowała 

co swym zapachem do uczty zapraszała 

ich oczy w tej w jednej chwili się spotkały 

czy to możliwe że od tego jednego spojrzenia

w sobie się na wieki zakochali?

 

 

 



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • polskie jest to co w sercu, proste zawsze najpiękniejsze, czytam, że jesteś poliglotą i kumasz

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      , dzięki i odpozdrawiam.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Aha . Faktycznie, pewnie napisałam ten tekst dla samej siebie :) Nie ma tu Moniko żadnych szczególnych znawców, niektórzy tylko cierpią na znaczny przyrost ego. To amatorski portal, a poezja jest dla ludzi i nie ma większego komplementu już ten, że podoba się coś komuś, kto nikogo tu nazbyt jeszcze nie zna ani nie ma jakiejś rutyny i po prostu sobie czyta dla przyjemności.  Pozdrawiam
    • @Sylwester_Lasota Mam jeszcze jedno na ten temat przemyślątko. W czasach niewolnictwa właściciel niewolnika,nawet gdy nie miał dla niego aktualnie pracy, zapewniał mu dach nad głową i jedzenie. W dzisiejszym niewolnictwie pracy, pracodawca zwalnia pracownika i nie interesuje go czy biedak ma co jeść i gdzie mieszkać. Zdaje się, że pochwały naszej wspaniałej cywilizacji są ciut na wyrost. Pozdrawiam.
    • Wśród nocy haftowanej mozaiką kolorów, Różem,  oranżem, żółcią – rzeczna toń migocze, Mnogość w niej błyszczy dziwna ażurowych wzorów Uplecionych z fotonów  przez piekielne moce.   Bujne wieńce, korony  i girlandy iskier, Złotolite diademy – na smukłych wież głowach, Zwiewne szale, zasłony – z jedwabi świetlistych, Wokół zamkowych  murów – poświata różowa.   I katedra w  płomienno pąsowym welonie W sukni  z blasków błękitnych, rudych, żółtych tkanej W jej objęciach – zbyt liczne losy przemienione   Tchnieniem piekła w garsteczkę kości rozsypanych. Rankiem niebo w pokutną chustę obłóczone Opłacze drobnym pyłem – warkocze i dłonie.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Modern Times, to pod wieloma względami film genialny i proroczy. Myślę, że Charlie Chaplin prezentując pracę w fabryce, wyprzedził epokę o całe dziesięciolecia. A jeśli chodzi o to czy coś się zmieniło, to tak. Nawet powiedziałbym, że bardzo dużo. Specjaliści od zarządzania mają teraz takie narzędzia normowania czasu pracy, monitorowania i kontrlingu, o jakich się nawet Chaplinowi nie śniło. Niestety, wygląda na to, że człowiek w tym wszystkim schodzi na coraz dalszy plan, liczy się przedewszystkim ekonomoczna efektywność. Nawet takie dziedziny jak Bezpieczeństwo Pracy i Ergonomia służą przede wszystkim temu, żeby zabezpieczyć pracodawcę przed nieoczekiwanymi kosztami lub wyciśnąć jak najwięcej z pracowników. Dziękuję za komentarz i pozdrawiam.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...