Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Coś z Wyspiańskiego jeszcze zostało.

Czy dużo, nie wiem, nie wiem, czy mało.

Lecz gdy się w pustce bez celu plątam,

wciąż jakieś strofy bezdomne zbłąkam...

 

Wśród nich wtedy stąpam. I pośród ludzi.

Ich bogactw się błąkam i sutych stołów.

Marzenia trącam, by kogoś zbudzić,

lecz mijam kukły i pary oczodołów.

Widziałem takich wielu.

Tych, co kochali sławę.

Widziałem błaznów stado,

topiących się w zabawie.

Pokłony sobie bijąc,

w objęciach ducha nędzy,

goniących za rozkoszą,

za garścią władzy i pieniędzy.

Przeklęte srebro, złoto,

które w zwierciadłach płonie.

Widziałem ja tytanów.

Ich rozpalone dłonie.

I stopy wydeptane

od wciąż tych samych ścieżek,

i karki wciąż zginane ,

przed bożkiem marnych wierzeń.

Którzy na ustach nieśli,

zwycięstwo, czyn i sławę,

lecz którzy w mig czmychnęli

na wystrzał pierwszy z prawej.

Nad nimi plamy czerwień,

rozlaną na tle bieli,

jak krew tych, co pomarli,

za sprawę gdzieś zginęli.

Tak i umilkł już na zawsze,

przed bitwą okrzyk gniewny.

Gdzieś uwiązł w gardłach, przepadł -

Nie został jeden wierny.

Na dzikich polach Krymu,

na stepach Akermanu,

zastępy rozwiał wicher,

nie szczędził też kurhanu.

Na Sicz rozproszył ławę -

hetmany i rycerze -

pokruszył twarde lance,

pokruszył i pancerze.

Rozpostarł nad duchami

baldachim srebrnopióry,

wywyższył duchy mężów

w Olimpu święte góry,

skąd choćby i husarię

bogowie posłać chcieli,

za szable nikt nie chwyci,

dobędzie karabeli.

Nikt konia nie dosiędzie -

niezłomny, czy przeklęty -

gdyż ślepy lud i próżny,

przy ziemi żyje zgięty.

Precz miecze już odrzucił, 

przekuwszy na lemiesze.

W tej pustce przeraźliwej,

jak bez gwiazd, noc na ziemi -

Naprawdę my Twojemi ?

Bezkształtne ludu rzesze ?

 

Niekiedy nocą sen kruchy zaśnię.

Nad głową unoszą się strofy jasne.

Przychodzą same świetne lub marne,

kołyszą się dotąd, aż iskra zgaśnie... 

 

 

YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • - Gdybyś był chociaż mniej wytrwały... - powtórzyłam po kilku przepłakanych chwilach. - Ale jesteś, jaki jesteś! A jaka jestem ja? - zadałam sobie ni stąd ni zowąd właśnie to pytanie. -  No jaka? No? Chyba przestaję podobać się sama sobie... - zdążyłam mruknąć, nim sen mnie zmorzył.     W nocy przyśniła mi się rozmowa z nim. A dokładniej ta jej część, która w rzeczywistości się nie odbyła.     - Naprawdę zostawiłbyś mnie? - spytałam roztrzęsiona, po czym chwyciłam go za dłonie i ścisnęłam je mocno. - Mógłbyś mnie zostawiłbyś?! - powtórzyłam głośniej. Dużo głośniej. Tak głośno, jak chciałam.     - Rozważyłem to - w treść snu wtrąciło się pierwsze ze rzeczywiście wypowiedzianych zdań. - Ale  skrzywdziłbym cię, wycofując się z danego ci słowa. Więc - nie - ma - opcji, bo nie mógłbym! - senne wyobrażenie mojego mężczyzny dodało zdanie drugie z realnie wygłoszonych. - Chociaż może powinienem - kontynuowało twardszym tonem - bo przy naszym drugim początku postawiłem ci warunek. Pamiętasz, jaki. A ty co zrobiłaś? Nadużyłaś mojego zaufania i mojej cierpliwości, a mimo to nadal spodziewasz się trwania przy tobie.     - A i owszem, spodziewam się - senny obraz mnie samej odpowiedział analogicznemu wyobrażeniu mojego mężczyzny. - Spodziewam się jeszcze więcej: nadal zaufania i nadal cierpliwości. Mimo, że cię zawiodłam. Bo... - urwałam na chwilę, gdy senna wersja mojego em spojrzała znacząco. Jednak ciągnęłam dalej:    - Bo zasługuję na nie, a ty dałeś mi słowo.     - Zasługujesz, to prawda - senny em odparł bynajmniej sennie. - I zgadza się: dałem Ci je. Ale czy powinienem go dotrzymać? Postąpić w tej sytuacji zgodnie z zapewnieniem? A może właściwe byłoby zdecydować wbrew sobie? Może na tym wyszedłbym lepiej?     Uśmiechnęłam się.     - Może, może - odpowiedziałem. - Ale wiesz, że nie wyszedłbyś na tym lepiej, bo nie byłby to właściwy krok.     - Nie byłby? - mój śniony facet spojrzał sennym spojrzeniem. - Bo?    - Bo jestem właściwą dla ciebie kobietą. A ty właściwym dla mnie mężczyzną. Tylko?     - Tylko? - em popatrzył po raz kolejny. Trzeci. Tym razem pytająco.     - Tylko daj mi czas. To dla mnie ważne.      Rzeszów, 29. Grudnia 2025          
    • Napłatał: łatał pan.  
    • O tu napisali Milasi - panu to.    
    • Ulu, z oka kozulu.      
    • Elki pikle, tu butelki, pikle.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...