Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Zgłoś



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • (Umießczam na wypadek gdyby coś mi się stało)   O.   O Wszystkim Jest.   O wszystkim o Wszystkim było-będziem Jest.   O wszystkim chcącym słuchać mówi dziwy dotenczas niesłyszane w czasie niepowiedzenia jeßcze niczego obecnym ukryte o wszystkim we Wszystkim nętrznym skryte przez niewypowiadalność mniemaną umysłami objętymi było-będziem na ziemi wygnania z prawdzi czarów bez czarów i prawdy bez kłamstwa jeden o imieniu Jest.   O zawierający w sobie całoświat i pełnię swoich wymówień i zapisań wraz z samym sobą bez sprzeczności żadnej wszystkim owym "ą" chcącym trzecim uchem słuchać tej ciszy mówi już samym kształtem swoim dziwy o walkach bogów i robotów wszędzie trwałych dotenczas znane tylko jako cienie na cieniach będące brakiem spodziewanych głosek niesłyszane w czasie mowy niezdolnej ująć niepowiedzenia jeßcze jeßczymi słowami czekającymi niczego dostępnego tylko obecnym na ukryte ixy o wszystkim owym we Wszystkim wszym wszami bezzwnętrza nętrznym skryte przez Skrytów tu i tam przecież mówiących całkiem wprost poprzez niewypowiadalność imając się sposobów jawnych niemądrym mądrością mniemaną zakratowanych umysłami wymyślonymi przecież w zamiarach objętymi przysięgą zapomnienia o samych sobie z było-będziem rozrosłym na ziemi weszświata wygnania z bajek prawdzi czarów samorzutnych w stragany bez czarów i prawdy żywej bez kłamstwa każdego słowa i każdej myśli powszechnej w jeden żywioł społeczny mylony z tym o imieniu Jest.    
    • Na soczystej trawie. Na trawie wilgotnej. Na tej oto zielonej trawie. Na pożółkłej trawie nieskończonego stepu…   A więc na trawie. Między kępami martwych ostów. Na piasku równiny w jaskrawym słońcu. W deszczu…   A więc w słońcu jaskrawszym niż wniebowstąpienie.   W tej luminescencji spływającej z wysoka. Tak olśniewającej, że aż ślepej… W tym bezkresnym oddaleniu od wszystkiego, co żywe.   Wiatr szarpie za poły koszuli jak oddech goliata cwałującego ku srebrnemu księżycowi.   I oto wyrasta w poprzek wszystkiego przeżarta rdzą ogrodzeniowa siatka. Jakaś granica. Tu i tam. I gdzieś indziej.   Jak sięgnąć niedowidzącym okiem. Pokrytym bielą nuklearnej katarakty.…   Pyłki wirują. Płyną powietrzem dostojnie i lekko.   Mżące w słońcu ziarenka piasku wzniecane milczącym krzykiem przerażenia.   Na betonowych słupach wyblakłe tabliczki. Stukające rytmicznie kawałki wyrudziałej przez lata blachy z napisem:   „Danger. Radioactive material”   Czy ty mnie słuchasz? Ja ciebie słucham. Słucham twojego milczenia.   Twojej opowieści o ciszy w kawalkadzie sunących powoli obłoków. Jest taka cisza. I wiatr tężejący w załomach pamięci. Gdzieś za wzniesieniem zielone topole, chwieją się w tym samotnym polu zapomnienia.   Zapadam się w sobie. Zapętlam w czasie. Schwytany w niewidzialne lassa urojeń.   Biorą nade mną górę schizofreniczne imaginacje maniakalnych przewidzeń na jawie, we śnie.   Jestem tuż obok siebie. Jesteśmy razem. Ty i ja. Ja i ja-on.   Mój umarły dawno ojciec czasami konwersował z samym sobą. Dyskutował w kłębach papierosowego dymu z siedzącym po drugiej stronie stołu odbiciem swojej własnej wyobraźni. Aby wznieść na końcu toast w roli mistrza ceremonii.   A więc idziemy jak te dwa cienie, co się wydłużają pod wieczór, przerastając na skraju drzewo.   Idziemy przed siebie? Czy naprzeciw sobie? Aby rozpaść się w wielkim zderzeniu, w anihilacji cząstek materii i antymaterii?   Nie wiem.   Albowiem przesłaniam dłońmi twarz w tym nagłym zrywie pamięci, odnajdując między palcami jedynie skrawki, małe fragmenty większej całości.   Których blask tak bardzo oślepia.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-06-30)    
    • @Poezja to życie Ładna miniatura. Miłość kieruje się swoimi wartościami. Pozdrawiam.
    • nie każda korona ma pod sobą króla
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

         
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...