Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Fajny sonet, co u Ciebie standard. Rutyna, stabilność, usypiająca szarość i niepamięć podobnych do siebie dni. Tak, czy inaczej, twoje pisanie jest ciekawe i, jak sądzę, wiele wnosi do życia, a i dla, czytelników, jak ja, jest chwilowym odjazdem do innego świata. Zresztą, może chodzi o coś innego. Pozdrawiam.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Marek.zak1 Rutyna to stabilność i porządek. Daje poczucie bezpieczeństwa i zmniejsza entropię wykonywanych czynności, przez co łatwiej pogrążać się w pasji i zgłębiać zainteresowania, być we własnym wszechświecie. Bardzo nie lubię kiedy coś niszczy rutynę mojego dnia i przeciąża mnie sensorycznie. To właśnie wtedy występuje tytułowy meltdown, z którego trudno się podnieść. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Wędrowiec.1984

Witaj.
Świetne to jest, na tyle iż postanowiłem się zalogować po kilku miesiącach nieobecności.

 

Choć sam jestem sumarycznie neurotypowy, znacznie poniżej linii granicznej w testach, to jednak w temacie wrażliwości sensorycznej całkiem sporo punktów uzbierałem zatem mam zrozumienie dla Twoich odczuć.
Jednak ten wiersz odbieram bardziej osobiście, w odniesieniu do swojego prawdziwego świata zgodnego z moją naturą, który pozostał gdzieś w podstawówce.

 

Od początku liceum musiałem zmienić swoją osobowość na bardziej zgodną z systemem edukacji, inaczej bym się w nim nie utrzymał. Nie stało się to rzecz jasna z dnia na dzień. Było to stopniowy proces wypierania uczuciowości przez intelekt i logikę, który z upływem lat zamienił podstawówkowe trójeczki na licealne piąteczki. (skala ocen od 2 do 5).

 

Tylko pytanie czy było warto? Zapłaciłem za to problemami emocjonalnymi i somatyzacją, jednak z czasem przyzwyczaiłem się i wsiąkłem w system jak mało kto.
A teraz, w ciągu kilku ostatnich lat coś się przebudziło i powoli zaczynam wracać do świata, który gdzieś zaginął.
Zobaczymy co z tego wyjdzie?

 

W każdym razie życzę Ci powodzenia.

Edytowane przez Rafael Marius (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Wędrowiec.1984 Cześć! Obecnie czytam dwie książki autorstwa panów E.T.A. Hoffmanna i H.P. Lovecrafta, więc „Meltdown” wpisuje się w moje obecne zainteresowanie „duchowością”. Twórcy wszechświatów (makro i mikro) mogę zaryzykować, pisząc, że jest ich więcej, tych jednych i drugich, stworzyli imponujące dzieła, które ludzki umysł próbuje, ale nie zawsze jest w stanie zrozumieć.
Myślę, że rutyna i stabilność z jednej strony, a chaos z drugiej dopełniają obraz całości stworzenia ( z punktu widzenia człowieka ). Pozdrowienia!

Edytowane przez Wiesław J.K. (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dziękuję, Tobie również życzę tego samego. Wracając, neurotypowość jest... dziwaczna. :) No tak, wiem jak to brzmi, ale z mojej perspektywy tak właśnie jest. Jej mechanika wypełniona jest rzeczami, których wielokroć nie pojmuję i zachowaniami, które wydają się zupełnie nielogiczne. Przydałaby się np. standaryzacja podrywu, no ale cóż, jest jak jest, a że to nielogiczne - nic nie poradzę. Z pojedynkami się dało, z podrywaniem (niestety) nie. Szkoda.

 

Nie potrafię się tak maskować. Ze mnie, wraz z bliższym poznaniem, wszystko wychodzi. Oczywiście starałem się, ale wielu mechanizmów nie rozumiałem i bywało, że ludzie dziwnie spoglądali. 

 

U mnie było odwrotnie. Liceum miałem bardzo w porządku, ale pewnie dużym czynnikiem był fakt, iż ludzie byli wtedy już dojrzalsi niż w podstawówce. Podstawówka była bardzo dziwna. 

 

No bo wsiąka się, wsiąka, oczywiście że tak. Człowiek uczy się całe życie, a przecież w życiu trzeba sobie jakoś radzić. Świat jest neurotypowy.

 

Fantastycznie. Grunt to być sobą. Wiadomo, nie zawsze się da, nie oszukujmy się. Wmawianie ludziom, że zawsze da się być sobą jest populistyczne i nic nie daje. Można bardzo szybko się rozczarować. Bywają sytuację, kiedy trzeba się dopasować. Umysł i zmysły cierpią wtedy bardzo, dziecko wariuje i łazi po ścianach, dorosły zagryza wargi, bo jakoś musi sobie poradzić w neurotypowym świecie.

 

Chaos jest nieporządkiem i nie lubię go. Czuję, że wtedy nie panuję nad własną codziennością. Uporządkowana rzeczywistość jest dużo bardziej komfortowa i mniej stresująca. Chaos to siedlisko meltdownów, a bodźców prowadzących do niego należy unikać. 

 

Nie znam, więc się nie wypowiem. Z nazwiska kojarzę jedynie Lovecrafta i jego Cthulu, ale bez szczegółów. 

 

Niektóre twierdzenia kosmologiczne zakładają istnienie więcej niż jednego wszechświata. Co więcej, każdy z nich może "dysponować" zupełnie innymi prawami fizyki i warunkami do istnienia życia. To bardzo fascynujące. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Przecież masz już żonę to po co Ci to, chyba że lubisz flirty, choć o to raczej bym Cie nie podejrzewał.

Ale pomysły faktycznie masz nie z tej ziemi, choć mam paru kolegów z spektrum autyzmu i może im by coś takiego faktycznie życie ułatwiło.

 

Jest też inna metoda małżeństw aranżowanych, jeszcze obecna w pokoleniu moich pradziadków. To zdejmowało z barków młodych całe te starania. Przychodzili na gotowe.

Moi i ich rodzice też mnie swatali z dwoma pannami, ale nic z tego nie wyszło.

 

Może się zdziwisz, ale u mnie właśnie bycie sobą oznacza dopasowywanie się, wręcz zlewanie się w jedną całość z drugą osobą.

Na początku to była mama, a potem kolejne panie już w zbliżonym do mnie wieku.

Pierwszą miałem  w przedszkolu.

To jest taka osobowość nie będę już wchodził w typologie i dlaczego tak jest.

 

Niestety z tej puli, która do takich relacji osobowościowo się nadaje wiele osób pod wpływem negatywnych doświadczeń  odpada i coraz trudniej kogoś z takiej bajki znaleźć.

 

Ja też odpadłem, zacząłem się izolować i oddzielać, a teraz tak jakbym wracał.

Kto to czuje to wie, trudno wyrazić słowami.

Może w wierszu było by łatwiej, ale pewnie zbyt trudne dla mnie.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jasne, że nie o to chodzi. Chodzi o coś więcej. Pamiętam jak próbowałem rozpracowywać każdą z wypowiedzi potencjalnych partnerek. Rozmyślałem dlaczego pomyślały tak, a nie inaczej. To było straszliwie męczące. Wielokroć również nie rozpoznawały intencji moich wypowiedzi. Wiadomo, swoje już osiągnąłem w tej materii, ale myślę, że wiele osób miewa podobne problemy, jak wyżej przeze mnie opisane. Przydałby się standard, którego można by się trzymać. W pojedynkach wiadomo co i jak, oraz kiedy trzeba zrobić, jaką czynność wykonać. To uporządkowane zachowania, a równie ekscytujące, jak randki.

 

Jestem przekonany, że ułatwiłoby bardzo.

 

Aj no, nie chodzi o to, żeby przychodzić na gotowe. Chodzi o pewien, nazwijmy to, "protokół dyplomatyczny", którym należałoby się kierować, tak jak kodeksem honorowym podczas pojedynków.

 

Rozumiem.

 

Zgadzam się z Tobą.

 

Tak, to prawda, dlatego, między innymi w celu wyrażenia własnych emocji, wybrałem formę wiersza. Uwielbiam przez wiersz opowiadać, co czuję.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

@Wędrowiec.1984Chaos też nie jest czymś za czym przepadam. Wierząc w to co mówią znaki zodiaku, Waga lubi równowagę i tak jest w moim przypadku. Oczywiście życie tworzy rożne sytuacje i trzeba po prostu dostosować się do nich. To tak pokrótce o życiu, a co do wiersza to ciekawy. 

@Wędrowiec.1984Rzeczywiście, słyszałem coś na ten temat i jest to interesujące i fascynujące.

@Wędrowiec.1984Nie ma sprawy. Niedawno znalazłem w Internecie te dwie fascynujące książki  w ThePolishBookstore.com i obecnie je czytam: E.T.A. Hoffmann – „Powieść fantastyczna” i H.P. Lovecrafta – „Zew Cthulhu”. Polecam miłośnikom fantastyki. 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Wędrowiec.1984 Taka ciekawostka z internetu: 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

New telescope images reveal ghostly ‘God’s Hand’ in Milky Way reaching across the cosmos by Ashley Strickland, CNNWed, May 8, 2024 at 1:21 PM EDT

 

(Nowe zdjęcia z teleskopu ukazują upiorną „rękę Boga” w Drodze Mlecznej sięgającą przez kosmos. Autor: Ashley Strickland, CNN środa, 8 maja 2024 r. o 13:21 ED).

 

 

"What appears to be a ghostly hand reaching across the universe toward a defenseless spiral galaxy in a new telescope image is a rarely seen cosmic phenomenon, according to astronomers.

The Dark Energy Camera captured a stunning image of “God’s Hand,” a cometary globule 1,300 light-years from Earth in the Puppis constellation. The camera is mounted on the Víctor M. Blanco 4-meter Telescope at Cerro Tololo Inter-American Observatory in Chile.

Cometary globules are a type of Bok globule, or dark nebula. These isolated cosmic clouds are filled with dense gas and dust, which are surrounded by hot, energetic material. Cometary globules are unique because they have extended tails, like those seen on comets — but that’s the only cometlike thing about them.

Astronomers still don’t know how cometary globules come to exist in such distinctive structures. Historically, it’s also been hard for scientists to detect the faint clouds.

The new image of the glowing red hand-like feature showcases CG 4, one of many cometary globules found across the Milky Way galaxy. The twisting cloud appears to be reaching for a spiral galaxy known as ESO 257-19 (PGC 21338). But the galaxy is more than 100 million light-years away from the cometary globule.

CG 4 has a main dusty head, which resembles a hand, that measures 1.5 light-years across, and it has a long tail that stretches for 8 light-years. A light-year is the distance light travels in one year, which is 5.88 trillion miles (9.46 trillion kilometers).

A surprising celestial discovery

Astronomers first discovered cometary globules by chance in 1976 while looking at images captured by the UK Schmidt Telescope in Australia. These cosmic phenomena are hard to spot because they’re incredibly faint, and the tails of globules are typically blocked from view by stellar dust.

But the Dark Energy Camera has a special filter that can detect the incredibly dim red glow emitted by ionized hydrogen, which is present in the outer rim and head of CG 4. Hydrogen only produces such a telltale red glow after being hit with radiation from nearby hot, massive stars.

While stellar radiation enables the cometary globule to be visible, it is also destroying the globule’s head over time. However, there is enough gas and dust within the globule to aid in the birth of several stars the size of our sun.

Cometary globules can be found across our galaxy, but most are in the Gum Nebula, a glowing cloud of gas believed to be the slowly expanding remains of a stellar explosion from about 1 million years ago. The Gum Nebula is believed to contain 31 cometary globules in addition to CG 4.

Astronomers think there are a couple of ways that the globules may form their distinctive, cometlike shapes.

The globules might have once been round-shaped nebulas, such as the iconic Ring Nebula, that were disrupted over time by a supernova — maybe even the one that formed the Gum Nebula.

But the cosmic phenomena may also be the result of the winds and radiation released from nearby hot, massive stars.

Astronomers believe stars might be the underlying cause because all the cometary globules found in the Gum Nebula have tails pointing away from the nebula’s center. And at the center of the nebula is the supernova remnant as well as a pulsar, or a rapidly spinning neutron star that formed when a much larger star collapsed and exploded."

 

„To, co na nowym zdjęciu teleskopowym wydaje się widmową ręką sięgającą przez wszechświat w stronę bezbronnej galaktyki spiralnej, jest zdaniem astronomów rzadko obserwowanym zjawiskiem kosmicznym.

Kamera Ciemnej Energii wykonała oszałamiające zdjęcie „Ręki Boga”, globuli kometarnej znajdującej się 1300 lat świetlnych od Ziemi w gwiazdozbiorze Rufy. Kamera jest zamontowana na 4-metrowym teleskopie Víctora M. Blanco w Międzyamerykańskim Obserwatorium Cerro Tololo w Chile.

Globule kometarne są rodzajem globul Boka, czyli ciemnej mgławicy. Te izolowane kosmiczne chmury są wypełnione gęstym gazem i pyłem, które są otoczone gorącą, energetyczną materią. Globule kometarne są wyjątkowe, ponieważ mają wydłużone ogony, podobnie jak te obserwowane na kometach – ale to jedyna ich cecha przypominająca kometę.

Astronomowie wciąż nie wiedzą, w jaki sposób globule kometarne powstają w tak charakterystycznych strukturach. Historycznie rzecz biorąc, naukowcom również trudno było wykryć słabe chmury.

Nowe zdjęcie świecącego czerwonego obiektu przypominającego dłoń przedstawia CG 4, jedną z wielu globul kometarnych znalezionych w galaktyce Drogi Mlecznej. Wydaje się, że kręty obłok dociera do galaktyki spiralnej znanej jako ESO 257-19 (PGC 21338). Ale galaktyka znajduje się ponad 100 milionów lat świetlnych od globuli kometarnej.

CG 4 ma główną pyłową głowę przypominającą dłoń, o średnicy 1,5 roku świetlnego i długi ogon rozciągający się na 8 lat świetlnych. Rok świetlny to odległość, jaką światło pokonuje w ciągu jednego roku, czyli 9,46 biliona kilometrów.

Zaskakujące odkrycie nieba

Astronomowie po raz pierwszy odkryli globule kometarne przez przypadek w 1976 roku, oglądając zdjęcia wykonane przez brytyjski Teleskop Schmidta w Australii. Te kosmiczne zjawiska są trudne do dostrzeżenia, ponieważ są niewiarygodnie słabe, a ogony globul są zazwyczaj zasłonięte przez pył gwiazdowy.

Ale Kamera Ciemnej Energii ma specjalny filtr, który może wykryć niewiarygodnie przyćmioną czerwoną poświatę emitowaną przez zjonizowany wodór, który jest obecny w zewnętrznej krawędzi i głowicy CG 4. Wodór wytwarza tak charakterystyczną czerwoną poświatę dopiero po uderzeniu promieniowaniem z pobliskiego miejsca. gorące, masywne gwiazdy.

Promieniowanie gwiazdowe umożliwia widoczność globuli kometarnej, ale z czasem niszczy także głowę globuli. Jednak w globuli jest wystarczająco dużo gazu i pyłu, aby pomóc w narodzinach kilku gwiazd wielkości naszego Słońca.

Globule kometarne można znaleźć w całej naszej galaktyce, ale większość z nich znajduje się w Mgławicy Guma, świecącej chmurze gazu, uważanej za powoli rozszerzającą się pozostałość po gwiezdnej eksplozji sprzed około 1 miliona lat. Uważa się, że Mgławica Guma oprócz CG 4 zawiera 31 globul kometarnych.

Astronomowie uważają, że istnieje kilka sposobów, w jakie globule mogą formować swoje charakterystyczne kształty przypominające komety.

Globule mogły kiedyś być mgławicami o okrągłym kształcie, takimi jak kultowa Mgławica Pierścień, które z biegiem czasu zostały rozbite przez supernową – być może nawet tę, która utworzyła Mgławicę Guma.

Ale zjawiska kosmiczne mogą być również wynikiem wiatrów i promieniowania uwalnianego z pobliskich gorących, masywnych gwiazd.

Astronomowie uważają, że przyczyną mogą być gwiazdy, ponieważ wszystkie globule kometarne znalezione w Mgławicy Guma mają ogony skierowane w stronę przeciwną do centrum mgławicy. W centrum mgławicy znajduje się pozostałość po supernowej oraz pulsar, czyli szybko wirująca gwiazda neutronowa, która powstała, gdy znacznie większa gwiazda zapadła się i eksplodowała.”
 

Edytowane przez Wiesław J.K. (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Leszczym Jeżeli istnieje, to jest zestawem reguł stricto neurotypowych, bowiem niesamowitej ilości rzeczy trzeba się podczas randek domyślać. Osoby w spektrum nie posiadają tak dobrze wykształconej umiejętności czytania między wierszami (co nie znaczy, że nie posiadają jej wcale), dlatego standard, tak jak w przypadku pojedynków, przydałby się bardzo, tak sądzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Wiesław J.K. Obecnie poszukiwana jest kwantowa teoria grawitacji, łącząca ogólną teorię względności z mechaniką kwantową. Bardzo ciekawym pretendentem do bycia wspomnianą teorią jest teoria strun. 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Bardzo wiele jest jeszcze do odkrycia, aczkolwiek myślę, że nie jest to problem NP-zupełny i wiele rzeczy da się matematycznie obliczyć i przewidzieć. Osobliwości, które wynikają z obecnie znanych równań, mogą być rozwiązane przez odkrycie w przyszłości kwantowej teorii grawitacji. Jestem tego bardzo ciekaw, ale nie wiem czy owego odkrycia zdołam dożyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kocham cię. Kocham… Wiesz?  Wiesz to? To wiedz. Albowiem  wiedz. Dowiedz się w tym dowiedzeniu. W tym…   Coś miałem zrobić, ale już nie wiem co. Zapomniałem… Tak jakoś to wszystko stało się mgliste. Niewyraźne. Co jeszcze? Nie wiem. Nic. Nic… Nic…   Jakiś szmer. Jeszcze jeden krok. Jeszcze jeden… Szumią w ciemnych kątach pokoju mżące piksele ciszy. Tej oto ciszy, którą jest przepojona noc. Ta noc. Ta właśnie noc.   Dręczy mnie. Dręczą mnie czyjeś obce ręce. Topole za oknami. Chwieją się. Szeleszczą liście.   Wyimaginowane byty. Nieistniejące. Lecz istniejące w mojej chorej wyobraźni. W mojej…   Wszystko szumi i mży.   Wszystko opływa szmerem.   Kroplistym szmerem strumienia. Kroplistą esencją nocy, której łzy… Której kropliste łzy…   I jeszcze raz. I jeszcze…   Ptaki wirują wysoko pod niebem.   Jak te jaskółki przed burzą.   Choć coraz zimniej. Coraz goręcej… Sam już nie wiem jak.   Ale wiem, że drżę, tak jak wtedy, kiedy byliśmy we śnie.   W tym właśnie sennym krajobrazie. Wewnątrz seansu swojego własnego kina. W noweli. W balladzie. W krótkiej etiudzie, co była jedynie pracą dyplomową przyszłego reżysera.   W krótkim zrywie. W takim błysku chwilowego spięcia…   Ale byliśmy. Byliśmy na pewno. Byliśmy wtedy….   W drugim pokoju śmiech i gwar. Brzęk srebrnej zastawy, kryształu…   Wchodzę, oczekując zaskoczonych moim przybyciem spojrzeń.   Lecz widzę ściany zadymione wspomnieniem.   Zaciągnięte story.   Odsunięte od stołu krzesło.   Na stole pęknięty wazon na wpół. Zwiędnięte róże. Na talerzu okruchy czerstwego chleba, kieliszek.   Kurz…   Więcej nic.   A więc nikogo tu nigdy nie było. Albowiem nie było… Poza kimś, kto wznosił toast do samego siebie. Za wszechobecną nieobecność. Za pustkę…   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-06-01)    
    • Mój pierwszy w życiu najprawdziwszy komputer... I pierwsze ośmiobitowe gry niezapomniane... Gdy nocą do snu powieki zmrużę, Powracają do mnie w sny przyobleczone… Gdy wieczorami niekiedy zatapiam się w wspomnieniach, Dociera do mnie ta prosta prawda... - Moja mała Atarynka, Podarowała mi najdrogocenniejsze wspomnienia z dzieciństwa!   Gdy w wieku zaledwie sześciu lat, Dostałem ją w prezencie od dorosłego kuzyna, Tamto niewysłowione szczęście w oczach kilkulatka, Odbiło się w cieknących po policzkach łzach… I odtąd była już tylko moja by uczynić wyjątkowym dzieciństwa czas… - Moja mała Atarynka, Tylu dziecięcych emocji i wrażeń królowa…   I każda dłuższa przerwa od szkoły, Była czasem wielkich przygód z małym Atari, Testowania wciąż nowych gier kolejnych, Cierpliwego poznawania ich mechaniki… A gdy każda kolejna gra Od poprzedniej tak bardzo się różniła... - Moja mała Atarynka, Pokładanych w niej oczekiwań przenigdy nie zawiodła…   Tyle gier rozmaitych, wszelakich, Choć ośmiobitowych tak bardzo grywalnych, Pośród radosnego dzieciństwa długich dni, Wrażliwość i wyobraźnię tak bardzo kształtowały… Gdy kilkudziesięciu tytułów biblioteczka, Długie lata zabawy zapewniła - Moja mała Atarynka, Mimo upływu czasu przenigdy się nie znudziła!   Pośród gier masy zróżnicowanych gatunków, Zręcznościówek, komnatówek, strategii, symulatorów, Każda niemal przypadła mi do gustu, Nie szczędząc emocji i na twarzy wypieków… A gdy wciąż powiększała się moja kolekcja, Gier na plastikowych kartridżach i magnetofonowych kasetach - Moja mała Atarynka, Podarowała mi zabawy co niemiara!   Kiedy to proste gry ośmiobitowe Rozbudzały tak bardzo kilkulatka wyobraźnię, Rozniecone nimi rzewne emocje, Przyoblekały się nocami w niejeden barwny sen… A podświadomość pędzlem sennej wyobraźni odmalowywała, Dwuwymiarowych gier w snów wymiarze nieograniczony świat - Moja mała Atarynka, Inspiracją podświadomości dla tajemniczych snów była…   Czy to egipskie czy azteckie piramidy, Tajemnic swoich nie mogły już kryć, Przed kilkuletnim graczem wrażeń spragnionym, Ściskającym kurczowo analogowy joystick… I Zemstę Montezumy zniweczyć mi pomogła I złamała z milionami graczy Klątwę Faraona - Moja mała Atarynka, Niekończących się przygód wielka skarbnica…   Gdy sterując joystickiem zionącym ogniem smokiem, Tnąc rozłożystymi skrzydłami przestworza rozległe, Szybując opadałem w podziemne jaskinie, By zuchwale bez trwogi plądrować ich czeluście, Na przemian delikatnymi i nerwowymi ruchami joysticka Wykradając ukryte w ich zakamarkach smocze jaja… - Moja mała Atarynka, Odkryła przede mną legendarnych smoków świat…   Gdy kierując poczynaniami nieustraszonego podróżnika, Przemierzałem dwuwymiarowej dżungli rozległy świat, Zuchwale przy tym bujając się na lianach, Unikając szczęki niejednego ośmiobitowego krokodyla, By żółtowłosą wybrankę serca Z kotła ludożerców czym prędzej uratować… - Moja mała Atarynka, Niejeden uśmiech na twarzy dziecka wycisnęła...   Gdy rozplanowanymi ruchami małego joysticka, Przechwytując wroga rakietowy ostrzał, Strzegłem swoich rozproszonych baz, Przed zniszczeniem na ekranie telewizora, Jednocześnie roztropnie przypuszczając kontratak, By z komputerem kolejne starcie wygrać… - Moja mała Atarynka, Uczyła czym jest zbrojnych konfliktów strategia…   A gdy kończyły się zimowe ferie, Ze łzami odkładałem Atarynkę na półkę, Wierząc że gdy nadejdą wyśnione Wakacje, Całe dnie będziemy spędzać znów razem… I gdy nadszedł wytęsknionych Wakacji czas, Od wschodu niemal do zachodu słońca - Moja mała Atarynka, Czyniła jakże wyjątkowym tamten beztroski świat...   Dziś gdy pośród trudów dorosłego życia, Na wspomnienie mojego pierwszego komputera, W oku czasem zakręci się łza I powracam do najodleglejszych wspomnień z dzieciństwa, Gdy snem znużona przymknie się powieka, A w objęcia Morfeusza nieśpiesznie odpływam - Moja mała Atarynka, Powraca do mnie niekiedy w snach…   - Tekst zainspirowany wierszem ,,Wagary" autorstwa Artura Oppmana.
    • Będzie do końca świata i nigdy nie zdradzi. Będzie wiecznie kochać, w pole nie wyprowadzi. Będzie, gdy ludzie zwątpią, krzyżyk większość postawi. Będzie w momencie śmierci, gdy nie dasz sobie rady.                                   *** Będzie przyczyną szczęścia, obłudna maska truje. Będzie powoli sprawiać, że dno wyda się cudne. Będzie stale Cię krzywdzić, aż w końcu nie poczujesz. Będzie niepostrzeżenie, łamać twą czystą duszę. Odbierze Ci wszystko, jej zdania nie podważysz. Zostawi pustkę w sercu, powoli się wykrwawisz. Gdy koniec nadejdzie, klapki z przed oczu znikną. Dostrzeżesz, lecz za późno, co naprawdę Cię wykończyło...
    • superksiężyc lekkość miękkość świt    
    • A gdyby tak szyk przestawny w pierwszej myśli zastosować......potykamy się o siebie nocą.Potem to już wiersz kroki wyznaczy.Podoba mi się jego rytm.Płynie....dobranoc.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...