Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
wziął ją na chatę
wuja toma
przebywał akurat w delegacji
będącej nieprawdopodobną wersją dla byłej żony
 
poszła
pomimo oporu
 
komórek
odpowiedzialnych za niedożywienie
dzieci w etiopii,
o których nigdy nie słyszała
 
rozwinęła się na dywanie
w tym mieście
nieobiecującym  niczego
oprócz hot
dogów
 
(beagle nie wiadomo dlaczego zostawiają sierść
nawet na firankach
doklejonych rzęs)
 
wreszcie dostała coś od życia
a tampon pęczniał od pytań
czy to jest sznurek czy dalej tylko ruchanie
 
była dobra z patomorfologii i umiała zakładać
włosy za ucho
od kubka
z napisem legia pany
bo sama wywodziła się z chłopów
po modnej zmianie płci
 
zamrugał koniec
kiedy utopili się pomiędzy
jej nogami
nie zostało mu nic innego
 
jak założyć niebieskie majtki na głowę
dać jej pęto kiełbasy
i wyrzucić ją na bruk
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
po złotych godach
Opublikowano

@hania kluseczka Przejdźmy na wiersze. W kontrze do powyższego kolegi, zresztą dużego poety z osiągnięciami, ja naprawdę lubię tą Twoją serię erekcjato... Nie wiem, może to wcale nie świadczy o mnie dobrze, ale serio lubię... No ale mi uszy nie więdną nawet przy raperach i to tych, którzy wręcz całymi tygodniami ślęczą co by tu tylko jak najbardziej złego i niegrzecznego nie napisać ;))

Opublikowano

Poezja ma wiele funcji, jedni oczekują po niej piękna, zachwytu, inni poruszenia duszy. Stosuje się do tego też różne środki stylistyczne.

(O qrwa, zobacz jak horyzont ośmiela słońce co wschodzi!) Mi ten obraz pasuje, interwały scenki rodzajowej, ale ciekawie napisane. Pisz, Haniu, nie oglądaj się w pisaniu, bb

Opublikowano

@Leszczym  dlaczego "to nie świadczy o tobie dobrze" dlaczego coś, pod czym się nie podpisujesz ( ten "duży" poeta, przyszedł tu do mnie z odwetem, urażony bo napisałam mu dosłownie, jedno zdanie, pod jego niezbyt udanym tekstem, który skasował, po czym z oczernianiem MNIE, nie tego co napisałam, pospieszyła somalija czy jak jej tam, która wykorzysta każdą okazję, żeby mi przybić swoje brudne widzimisie, żeby następnie skasować co napisała) ma świadczyć o tobie dobrze, lub niedobrze, SWOJE ZDANIE, swoje uczucia to wartość dodana, nie trzeba się tego wstydzić

mnie nigdy nie interesowała opinia innych, najbardziej ufam i nie ufam sobie, poniekąd ty także, tutaj,  to pokazałeś :)

 

@beta_b @Gosława dziewczyny, dziękuję, w pisaniu, jestem egoistką, nie oglądam się na nikogo, pisanie jest przeciwieństwem mojego życia, w którym doglądam, żeby przede wszystkim innym, ukochanym, zrobić dobrze:P

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Ciekawy. U mnie za A,B,,C dzisiaj kupili cztery czyste na jeden raz do wątłej jednorazowej. Pzdr

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

         
    • Ty nie gnasz, a jedziesz na wstecznym haha
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Również się cieszę, że znowu tutaj jestem. :-)
    • @Migrena dziękuję za uznanie:):) @EsKalisia Dziękuję za refleksję:):) @Waldemar_Talar_Talar Dziękuję Talarku:) @Berenika97 Pięknie odpowiedziałaś:):) @viola arvensis Violu pięknie Ci dziękuję za Twoją życzliwość:)
    • Nigdy nie zapomnę mojej babci, od której wszystko się zaczęło. No więc tak. Opowiem wam o tym wszystkim, ale trochę chaotycznie, bo taka z reguły jestem i zazwyczaj ulubioną tradycję, kultywuję. To znaczy o tym, jak zostałam szczęśliwą żoną i matką, mojego, jak pragnę wierzyć, szczęśliwego ze mną męża. No nie. Matką jestem moich dzieci. Dzisiaj mam taki rajzer fiber, z uwagi na jutrzejszą uroczystość, że gadam jeszcze bardziej chaotycznie, niż ustawa nakazuje. W miarę możności postaram, bajanie streszczać.   Obecnie jestem starą babą, lecz wtedy miałam dwadzieścia wiosen, gdy siedziałam i spozierałam jak reszta rodziny, na babcię, która zapragnęła odczytać testament, póki była jeszcze na fleku. Dziadek w tym czasie już nie żył, a przepustki zza światów nie dostał.    Gdy babcia otwierała kopertę, to cisza nastąpiła jak makiem zasiał, a wszyscy wstrzymali oddechy. Nawet jeden z wujków wstrzymał za długo i umarł, ale to już inna historia.   Tylko miętoszenie papieru było wyraźnie słyszalne i tykanie zegara, który odmierzał czas, do rozpoczęcia odczytu. No wreszcie otwarła i po prostu zaczęła:   – Cały mój majątek zapisuje mojej jedynej wnuczce i nie zamierzam się tłumaczyć, dlaczego – mówiąc to, dotknęła znacząca jednego z wałków na głowie, spowitego w siwych włosach. – A zatem – ciągnęła dalej – wszystko jasne. Mojej kochanej wnuczce – że powtórzę – zapisuje w spadku, jedną sztukę z mojej głowy.   – A my. Dostaniemy co? - zapytała nieśmiało zawiedziona do granic możliwości rodzina. – O ile nam wiadomo…   – Tak. Pstro. Nic wam nie wiadomo – wrzasnęła wzburzona babcia, popatrując wokół cwanym wzrokiem. – Z tego jeszcze co dobrego wyniknie. Jestem o tym święcie przekonana.   Tak się złożyło, że na drugi dzień, babcia odeszła w zaświaty. Została pochowana z wałkami na głowie, lecz nie ze wszystkimi. Jeden ja wyszarpnęłam. Taki fajowy druciany. Pusty w środku. Stosownie przy tym, starodawnie dygając i mówiąc, dziękuję.    Po jakimś czasie – mniej więcej, kilka tygodni po pogrzebie – obudziło mnie o świcie, złowieszcze stukanie pode mną. Tak się normalnie przestraszyłam, że o mało co, a bym się zesikała na jaśka. Ze strachu nie mogłam wstać, by zobaczyć, co to za cholerstwo tak diabelnie stuka. Rodzice akurat wyjechali i byłam sama w domku. Jednocześnie pamiętałam, że gdy kładłam się spać, to trzymałam w ręce papilota czyli spadek, który mi się wysmyknął i pokulał między dość wysokie nóżki, podtrzymujące spanko.     W końcu zebrałam się na odwagę i zajrzałam pod łóżko, doznawszy prawdziwego szoku i kołatania przedsionków. Jakaś wściekła mysz, wlazła do wałka i nie mogła się wydostać. Trzaskała nim po dechach na wszystkie strony. Na dodatek warczała na mnie i spoglądała krwawym, mysim wzrokiem. Byłam tak roztrzęsiona, że zaczęłam się wydzierać i biegać jak opętana, przewracając krzesła i nocną lampkę z ozdobnym szczurem na kloszu.     W końcu otwarłam okno, krzycząc wniebogłosy, że zostałam zaatakowana przez krwiożerczego potwora w zbroi. Tak się akurat złożyło, że przechodził pod oknem, młodzieniec szczególnej urody z hektarami i gdy ujrzał spłoszone dziewczę – czyli mnie – to zakrzyknął, czy potrzebuje pomocy, bo jakby co, to on jest chętny. I tak już jest chętny,  pięćdziesiąt lat. Jutro mamy złote wesele.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...