Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

      Kopuła na Skale i Żelazna Kopuła,

Są niczym biała i czarna królowa,

Na czarno-białych równomiernych polach,

Wielkiej szachownicy światowych geopolitycznych uwarunkowań,

 

Jedna i druga instrumentalnie dziś traktowana,

Jedną i drugą próbuje się zaszachować,

Znienawidzonego do głębi jego jestestwa wroga,

By polityczne korzyści trwale uzyskać…

 

Mówią dziś SZACH Palestyńczycy,

Strzegąc wiernie wielowiekowej Złotej Kopuły,

Na niegdysiejszym Wzgórzu Świątynnym,

Blokując plan biblijnej Świątyni Jerozolimskiej odbudowy,

 

Mówią dziś SZACH Izraelici,

Gdy Żelaznej Kopuły przechwytujących rakiet smugi,

Przecinają nocnego nieba chmury,

Rozpościerającego się nad zabytkami miast starożytnych…

 

Jest kością niezgody Kopuła na Skale,

Nieprzerwanie przez dziesięcioleci już wiele,

Przyczyną jakże krwawych izraelsko-arabskich wojen,

Będących kolejnych konfliktów zarzewiem,

 

W świecie geopolitycznych zawirowań dziś dwie kopuły,

Strzegą dwóch wielkich ludów biblijnych,

Jedna wielowiekowej historii blaskiem swym złotym,

Druga mnogością najnowocześniejszych rozwiązań technicznych…

 

Gdy tej wiekopomnej nocy,

Liczne przechwytujących rakiet smugi,

Rozświetliły nieprzeniknione hebanowe mroki,

Pod niebem pamiętającej wiele tysiącleci Jerozolimy,

 

Zaś miliony ludzi w każdej świata stronie,

Trwożnie zadaje sobie w duchu pytanie,

W jakim o poranku obudzimy się w świecie,

Gdy noc nieśpiesznie już się rozpłynie,

 

Kopuła na Skale i Żelazna Kopuła,

Na politycznego sporu są przeciwległych biegunach,

Gdy geopolitycznych szachów partia,

Na naszych oczach nieprzerwanie wciąż trwa,

 

Gdzie krwią znów zroszona biblijna ziemia,

Nie zdążyła zagoić rozjątrzonych ran,

Po niedawnych okrutnych wojnach,

Tlących się wciąż w bolesnych wspomnieniach…

 

- Wiersz napisany w nocy z 13 na 14 kwietnia 2024 r.

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • 4 tygodnie później...
Opublikowano (edytowane)

Szach i mat! Było głosowanie w ONZ - Palestyna zostanie przyjęta w przyszłości do ONZ, przeciwko Palestynie głosowali USA, wstrzymali głos Niemcy i Ukraina, natomiast: Polska głosowała za Palestyną - ambasador Izraela w Polsce szalał z pianą w ustach, wszystkich tych po stronie Palestyny nazwał sowietami, natomiast: Palestyńczyków - nazistami, jednakże: syjonizm w ONZ jest uznawany za ideologię rasistowską, ludobójczą i totalitarną - więcej informacji pan znajdzie w moim wierszu pod tytułem: "Konstytucja" - nie będę drugi raz to samo powtarzał, a szachy uwielbiam, podobnie jak warcaby, gram też w Forge of Empires i Europe Geography.

 

Łukasz Jasiński 

Edytowane przez Łukasz Jasiński (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

We współczesnym czasie najważniejsze znaczenie ma wojna informacyjna i gospodarcza, a mniejsze: militarna, dlatego też: ten filmik wysłałem do najważniejszych władz - polskich, amerykańskich, niemieckich, ukraińskich, angielskich, chińskich, hiszpańskich, francuskich i watykańskich, także: do wielomilionowej społeczności międzynarodowej w okresie dojrzewania - wobec władz zastosowałem tak zwany efekt kuli śnieżnej, natomiast: wobec społeczności - tak zwany efekt domina, otóż to: już jest po prostu za późno - trzeba będzie sześćset lat pracy - by te wszystkie filmiki usunąć z internetu.

 

Łukasz Jasiński 

 

 

Łukasz Jasiński 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Poezja to życie Dobrze prawisz i rym jest...  
    • @Jacek_Suchowicz Piękny wiersz o zbliżającej się jesieni. Pozdrawiam serdecznie

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • W koszulce pirackiej i mycce z czaszką, Pochylony nad balią z praniem, Pianę wzbijałem ku niebu – chlup, chlup, Wiosłem szarpałem ocean zbyt spokojny.   Wichry w koszulę łapałem na kiju, Kurs obierałem – ahojj! – wołałem. Ster trzymał mój język, nie ręce, Żagiel inspiracją: tam, gdzie wiatr dmie!   Świat zmierzyłem bez lunety i bez map, Z oceanem biłem się z tupotem i krzykiem. Gwiazdom nie wierzyłem, bo mrugają okiem. Ja wam dam, wy żartownisie, dranie!   Na Nilu mętnym, wezbranym i groźnym, Szczerzyłem kły z krokodylem rozeźlonym. Ocean zamarł, gdy dryfem szedłem – skarpetki prałem, Rekin ludojad nad tonie morskie skoczył i zbladł.   Na prerii mustang czarny jak moje pięty, Ogonem zamiótł mi pod nosem – szast! Wierzgnął, kopytem zabębnił, z nozdrzy prychnął, Oko puścił i w cwał – patataj, patataj!   Na safari gołymi przebierałem piętami – plac, plac! Słoń zatrąbił, nie uciekłem, w miejscu trwałem. W ucho dostał, ot tak – i odstąpił: papam, papam. Został po nim tylko w piasku ślad i swąd.   Lew zaryczał – też nie pękłem, no nie ja! W pierś bębniłem – bim, bam, bom – uciekł w dal. Ciekawskiej żyrafie, mej postury chwata, W oczy zaglądałem – z dumy aż pękałem.   A na kontynencie płaskim i gołym, Jak cerata w domu na stole świątecznym, I strusia na setkę przegoniłem – he, he! Bo o medal z kartofla to był bieg.   Aż tu nagle: buch, trach, jęk – strachem zapachniało! Coś zatrzęsło, coś tu pękło – to nie guma w gaciach... Łup! okrętem zakręciło, bryzg mi wodą w oko, Flagę z masztu zwiało i na tyłku cumowałem.   Po tsunami pranie w błocie legło, Znikły skarby i trofea farbą plakatową malowane, Z lampy Aladyna duch też nawiał – łotr i tchórz, Kieł mamuta poszedł w proch, złoto Inków trafił szlag.   Matka w krzyk „Ola Boga!” – ścierą w plecy chlast! Portki rózgą przetrzepała jak to dywan. Aj, aj, aj, aj! chlip, chlip! to nie jaaaa... Smark, smark, łeee – nawyki to z przedszkola.   Z domku, skrytym w kniejach dębu, ot kontrola lotów. Słyszę łańcuch jak klekoce, rama trzeszczy. Dzwonek – dzyń! błotnik – dryń! szprychy aż pękają. Kłęby kurzu w dali widzę – nie, to nie Indianie.   To nie szeryf z gwiazdą pędzi na rumaku, To nie szalik śwista (z klamrą...? e tam) Ojciec w drodze z wywiadówki – coś mu śpieszno. Aż mnie ucho swędzi, no to klapa, koniec pieśni...  
    • 1) - Łaskawy, zasłużony, zasłużony… dobry, dobry, dobry… - bry, bry… ( Zasypia znużony)                          2) Łaskawy, szczery, szczodry… i niedobry. Frajer ! Święty – przez lucyfera zaklęty. Taki diabli bajer…          
    • @Waldemar_Talar_Talar Dziękuję @Wochen
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...