Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Kiedy tak się zastanawiam
jak przedstawić siebie mam,
to mam wielki mętlik w głowie;
chyba siebie niezbyt znam.
Wiem na pewno tylko tyle,
że porównać mnie się da.
I do kota, i do sowy,
pawia, psiaka, nawet lwa.
Z kotem wspólne mam wędrówki.
Lubię swoje ścieżki mieć.
W jednym miejscu nie posiedzę
choćbym nawet chciała chcieć.
Chociaż sowa mądra jest
to z nią noc złączyła mnie.
Tajemnica, magia, spokój.
świetnie czuję się po zmroku.
Paw jest dumny – a ja nie,
a i z nim coś łączy mnie.
Lubię coś powszechnie znane –
być po prostu podziwianym.
Z psiakiem łączy mnie oddanie
no i wielkie przywiązanie.
Łatwo także pokazuję
co w mym sercu na dnie czuję.
A w lwa często zmieniam się
kiedy złość nachodzi mnie.
Bo gdy ktoś mnie denerwuje
to pazurki pokazuję.
I cóż więcej mam powiedzieć
jeśli sama nie znam się.
Jeśli troszkę mnie poznacie
sami przekonacie się!

Opublikowano

Testament był nieodpowiedni - to może moja rymowaneczka spełni wasze oczekiwania. Coś zupełnie innego niż te inne dyrdymoły o przemijaniu. Zabawne, wesołe, dociera do młodszych odbiorców. Co Wy na to??...Wiem, napewno się nie spodoba szczególnie tym, którzy preferują noweczesne "trójwyrazowce".Ale co mi tam!! Poczytajcie sobie.

Opublikowano

No niestety muszę pani powiedzieć, że nie udało się. Wiersz jest dobry dla dzieci do lat 8.

Nio to znaczy prawie dla moich rówieśników.Nie jestem jeszcze panią a zaledwie dziewczyną, więc nie mogę pisać na Pana poziomie.To miało być wesołe, to miało być zabawne i nie koniecznie dla dorosłych...Ale dziękuję za komentarz...

Opublikowano

co to ma być? wierszyk deklamowany przez pierwszoklasistów na akademii? wątpię żeby im się spodobał... sorry, ale to jest bardzo słabe, beznadziejne ale w każdym razie rozbawiłaś mnie- jednak obstaje przy "dyrdymołach o przemijaniu":P. powiadasz, że 8-latkowie to twoi rówieśnicy? hm...to może jeszcze zbyt wcześnie na forum?

Opublikowano

co to ma być? wierszyk deklamowany przez pierwszoklasistów na akademii? wątpię żeby im się spodobał... sorry, ale to jest bardzo słabe, beznadziejne ale w każdym razie rozbawiłaś mnie- jednak obstaje przy "dyrdymołach o przemijaniu":P. powiadasz, że 8-latkowie to twoi rówieśnicy? hm...to może jeszcze zbyt wcześnie na forum?

A gdzie tu jest ograniczenie wiekowe??Ktoś powiedział, że osoby w moim wieku nie mogą pisać, bo co?Bo to dla Ciebie to zbyt słabe??Sorry, ale są ludzie, którzy doceniają.Co prawda nie tu - bo tu ludzie doceniają tylko to co sami napiszą.Ale lubię się pośmiać, jak czytam te komentarze, więc dzięki za nie. Pozdrawiam wszystkich - malutka.

Opublikowano

słabo się bronisz, a ludzie tu nie doceniają tylko siebie...jeżeli tak uważasz to coś z tobą nie tak. również mój zyciorys jest krotki, a jednak ludzie po mnie nie jada, cos w tym jest. aha, to dzieki tobie jest smiesznie i moze to i dobrze...zrzynasz tytuly, nawet na wymyslenie wlasnych cie nie stac? i nie usprawiedliwiaj sie, nie mow ze smiejesz sie z komentarzy, bo tak naprawde jest ci przykro jak to czytasz, to sie wyczuwa, nie musisz udawac....jesli dodawac bedziesz takie teksty dalej wymysl chociaz inteligentne riposty.

Opublikowano

słabo się bronisz, a ludzie tu nie doceniają tylko siebie...jeżeli tak uważasz to coś z tobą nie tak.....

widzę, że wiesz lepiej ode mnie. Widocznie mnie nie stać na coś inteligętniejszego.A to co Wy tu piszecie moi drodzy to mnie naprawdę mało dotyka. Przez to forum poprostu poznaję ludzi i ich zachowania.Lubię sobie czytać opinie innych, którzy "jeżdżąc po innych sami nie wiele potrafią.To lest miłe.A moje wiersze poddawane są fachowej krytyce profesjonalistów i to nią się przejmuję, albo nie przejmuję. Dzięki

Opublikowano

tak sie sklada zlotko, ze moje teksty tez sa (jak pewnie wielu osob tutaj) drukowane i oceniane przez krytykow, gdybym ktoremus z nich pokazla te jak to odwaznie nazywasz"twoje wiersze" pewnie by mi sie kazali puknac w glowe za marnowanie czasu, wiec nie wciskaj kitow, a jesli to prawda to kto cie ocenia?

Opublikowano

Cześć.
Wszyscy piszący powyższe komentarze mają rację. Wierszyk jest dziecinny, prościutki w doborze słów i rymów, takie małe pamiętnkiadełko. Jednak, jeżeli masz niewiele więcej niż 8 latek (10? 11?), to wcale nie jest powiedziane, że Twoje pisanie musi być inne. Nie każde dziecko w Twoim wieku potrafi tak poskładać rymy, zachować pewien stały rytm, melodię wiersza czy popatrzeć na siebie z przymrużeniem oka. A Ty to potrafisz.
Moja rada, jeżeli chcesz rzeczywiście trochę pobawić się pisaniem, szukaj myśli, zwrotów - spojrzenia na świat swojego - innego od wszystkiego, co przeczytasz, czy usłyszysz. Pisz raczej krótko, starając się jak najmniejszą ilością słów, przekazać jak najwięcej. Pamiętaj, że jeżeli się ma "ucho", to łatwo jest rymować w stylu:

Jestem małą dziewczynką
z sympatyczną dość minką.
Biegam, śpiewam i skaczę,
prawie nigdy nie płaczę...

Wystarczy kilka par słów, które sie rymują i już leci...
Znacznie trudniej jest przekazać myśl w sposób, który zaciekawi, zaskoczy. Nauczyć się tego, wbrew pozorom, wcale nie jest takie proste. Życzę Ci tego, aby kiedyś to Ci się udało.
Pozdrawiam,
Ja.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena, @Leszczym — dziękuję. Pozdrowienia zostawiam.
    • @W_ita_M.   O, hecą żrące lecą rżące - ho.  
    • Gdy wieczorna jesienna mgła, Wszystko wkoło z wolna spowiła, Tłumiąc nikły gasnącego dnia blask, Niczym opuszczona na świat zasłona,   W ponurą jesienną słotę, Na starym z czerwonej cegły kominie, Przysiadł szary zziębnięty gołąbek, Między skrzydełka wtulając główkę,   Wtem spomiędzy matowej mgły, Dostrzegł widok ponury, W dole przed jego maleńkimi oczkami, Z wolna się zarysowujący…   Do rozrzuconych szeroko po obiedzie resztek, Na przemarzniętej trawie, Zleciały się licznie kruki posępne, Bezpardonową wszczynając walkę,   Zimna mokra trawa, Pierwszym jesiennym szronem pokryta, Areną się stała zaciekłych walk, Licznego kruczego stada,   Liczne kości z sutego obiadu, Rozrzucone bezładnie na polu, Miały być bitewnym trofeum, Dla najsilniejszych z kruczego stada osobników,   Głośne rozjuszonych kruków krakanie, Niczym wściekłych barbarzyńców okrzyki wojenne, Po spowitym gęstą mgłą krajobrazie, Cichym niosło się echem,   Pomiędzy wielkimi kretowiskami, Podobnymi do okopów na polach bitewnych, Niczym żołnierze w bojach zaprawieni, Zawzięte kruki toczyły swe walki…   Zakrzywionym dziobem swym ostrym, Próbował kruk stary kość przepołowić, Przez drugiego młodego przepędzany, Próbującego wydrzeć mu zdobycz,   Usiłując brzuchy nasycić, By dotkliwy głód zaspokoić, Nie zaprzestając zaciekłej walki, Wciąż wytężały swój spryt,   Wydziobując w skupieniu zaschnięty szpik Z porozrzucanych na około kości, Usilnie wczepiały w nie swe pazury, By dzioby w ich wnętrzach zagłębić,   Połykając łapczywie Każdy znalezionego pożywienia kęs, Wkoło tylko rozglądały się bacznie, Rozeznając możliwe zagrożenie,   A najprzezorniejszy z kruków siedząc na gałęzi, Na łakome kąski spoglądając z góry, Nagły z powietrza szturm przypuścił, Naraz odpędzając kilka innych,   Te szeroko rozpostarły swe skrzydła, Natarcie jego próbując zatrzymać, Lecz daremną była ta próba, Zmuszone były ustąpić mu pola,   Widząc posępne te kruki, Wyrywające sobie wzajemnie zdobycz, Zmrużył oczy gołąbek skulony, Powiewem zimnego wiatru szturchnięty…   Wnet rzęsistego deszczu kurtyna, Spór pomiędzy kruczym stadem rozsądziła, Do rychłego szukania schronienia, Wszystkie bez wyjątku ptaki przymusiła,   Przed ulewnego deszczu strugami, Pierzchnęły wnet wszystkie posępne kruki, Chroniąc się pomiędzy krzewami, Bujnych drzew rozłożystymi gałęziami,   Ukrył się i gołąbek, Przed zimnym rzęsistym deszczem, Pod starego opuszczonego domu dachem, Przycupnąwszy cichutko w kącie.   A każda jesiennego deszczu kropla, Brudna, wstrętna i zimna, Dla maleńkiego suchej trawy źdźbła, Była niczym trzask bicza,   A deszczu kropel setki tysięcy Tworzące zwarte oddziały i zastępy, Wielki frontalny atak przypuściły, Na połacie zmarzniętej ziemi…   Patrząc tak zza szyby, Na pole zaciekłej między krukami bitwy, O jakże cenną dla nich zdobycz, Podłe z obiadu resztki,   Ponurym wieczorem jesiennym, Mgłą i deszczem zasnutym, Krzepiąc się łykiem z miodem herbaty, Próbując zebrać rozproszone swe myśli,   Z niewyspania półprzytomny, Przecierając dłonią klejące się oczy, Patrząc na ten krajobraz ponury, Takiej oto oddałem się refleksji…   Gdy widzę jak różni szemrani biznesmeni,  Zawzięcie walczą między sobą o wpływy, Dostrzegam jak bardzo w uporze swym ślepym, Posępnym tym krukom bywają podobni.   Gdy otyli szemrani biznesmeni, Przesiadując wieczorami w knajpach zadymionych, Paląc cygara i popijając whisky, Rozplanowują kolejne swe finansowe przekręty,   Niczym dla dzikiego ptactwa, Zalegająca w rowie cuchnąca padlina, Tak zwęszona tylko korupcji okazja, Staje się łupem dla mafijno-biznesowego półświatka,   Pobłyskiwanie sztucznych złotych zębów, Fałsz wylewnych uśmiechów, Towarzyszące zawieraniu szemranych umów, Przy ruskiej wódki kieliszku,   Często bywają zarzewiem, Biednienia lokalnych społeczeństw, Gdy szemrani biznesmeni nabijając swą kabzę, Skazują maluczkich na zubożenie…   Huczne wystawne bankiety, Gdzie alkohol leje się strumieniami, Dzwonią pełne wódki kieliszki, A z ochrypłych gardeł padają kolejne toasty,   Gdzie szalona zabawa niepodzielnie króluje I rozsadzają ściany z głośników decybele, Dzwonią szklane butelki w kredensie, A strumieniami leją się drogie alkohole,   Gdzie w ochrypłych gardłach przepastnych Lokalnych biznesmenów szemranych, Kieliszki pełne gorzałki Znikają jeden po drugim   Gdzie niezliczone sprośnie dowcipy, Padają okraszone rubasznymi przyśpiewkami, A pijaków podkrążone oczy i czerwone nosy, Tłumaczy ich bełkot łamliwy,   Często będące zwieńczeniem, Podpisania umowy wielomilionowej, Z lekceważonego prawa nagięciem, Gdzie łapówki główną odgrywają rolę,   Czasem tak bardzo bywają podobne, Posępnych kruków wieczornej uczcie, Gdzie wielki zatęchłego mięsa kęs, Wyrywają tylko osobniki najsilniejsze…   Na płynnych niejasnych pograniczach Biznesowego i mafijnego świata, Utarta między gangsterami hierarchia, Przypomina tę z kruczego stada,   Gdzie kolejny szemrany kontrakt, Niczym podły padliny ochłap, Jest jak w krwawej walce nagroda Dla osobnika o najprymitywniejszych instynktach…   I ten wielki świat nowoczesnością pijany, Do ubogich odwrócony plecami, Gdzie tylko silne osobniki, Wyrywają najlepsze kęsy,   Czasem tak bardzo przypomina, Pomimo upływu tysięcy lat, Wielką ucztę dzikiego ptactwa, Na truchle dzikiego zwierza…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • I nagłówki, a laik; wół gani.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...