Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Królestwo poetów - melina na uboczu


Rekomendowane odpowiedzi

Królestwo poetów - melina na uboczu

 

Dziady weszły tam całkiem ślisko
W melinę jakby szczyt sukcesu
Jakby w głowę uczuć i wiar boską
Używając w odchodach obcasów

 

Poezja powstaje w hucie żywota
Walą poeci w siebie gnój i krew
Każdy akt upadku to jedna strofa
Żyją aż ostatniemu opadnie brew

 

Jeden rzygnął tak dla kompozycji
Dla złotej zasady poezji upadku
Drugi nasrał tam na stół do decyzji
I woła - Teraz ty kochany Tadku!

 

W każdym tkwiła świata sztuka
Brudu, chaosu i wielkiego bum
Każdy rozkładu wiecznego szuka
Tak, jak gnojowników szary tłum

 

Nie ma to, jak boski błędu smród
Tej porażki, co z ludu czyni dziady
Cały bohema gówna czyni poród
Gówna, czyli na nieurodzaj porady

 

I dziady tak wieczność swą cała
Bawią się humanizmu zgliszczami
Aż Dziadów umrze wola zdrętwiała
Co w burdelu mruga ślepymi oczami

 

A Diogenesowi skradziono świece
Już nie szuka następców jego losu
Poszukiwania śmierć mu upiecze
Godziny zaspokojenia obłudy głosów

 

Kończy się papier toaletowy treści
Już groby ni trumny nie są ważne
Bo smród rozkładu lekko szeleści
Przesyca filozoficzne ludów kaźnie

 

Autor: Dawid Daniel Rzeszutek

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • przeszłość się nie da łatwo wymazać przypomni stukiem lub mała plamą lecz czysta karta drogę pokaże może odnowa coś zacząć warto   pozdrawiam
    • może nie każdy ale co drugi  weźmie przeczyta i myśli skupi wcale nie musi zaraz się upić lecz komentarzem troszkę przynudzi :)))
    • a ja samowar ożywię żarem zapach herbaty zbudzi wspomnienia sceny z dzieciństwa piec już rozpalił a psotnik czas stale je zmienia :)
    • @Jacek_Suchowicz

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        do powiedzenia mam jeszcze dużo ale czy każdy znajdzie ochotę, żeby przeczytać i się nie znudzić ponoć nie mowa - lecz milczenie złotem   Dobranoc Jacku :)
    • Poczułam się lekko, uniesiona duchowym zwycięstwem. Radośnie. Szczęśliwa. Objęłam Jerzego i pocałowałam w policzek, a oczy śmiały mi się doń. Uśmiechnął się, przytulając mnie do siebie.     - Gratuluję. Podziękuj sobie - szepnął mi do ucha.    - Mamy numery swoich  telefonów - zaczęłam, gdy usiedliśmy z powrotem. - Pora okazać sobie więcej zaufania. Chcę, abyś wiedział, gdzie mieszkam. Proszę. To mój adres - wyjęłam z torebki bloczek samoprzylepnych żółtych karteczek, napisałam na pierwszej z nich własne imię i nazwisko oraz nazwę ulicy wraz z numerem domu i mieszkania. Po czym odkleiłam ją i, obróciwszy jego dłoń wewnętrzną stroną do góry, przykleiłam pomiędzy kciukiem a palcem wskazującym.     - O, proszę! - powtórzyłam, dociskając raz przy razie papier wzdłuż krawędzi, aby trzymał się dobrze. Zerknął na nią, nie odklejając.    - O proszę - powtórzył po mnie. - A to ci niespodzianka.    - Tak. I nazwałabym ją zasłużoną - popatrzyłam mu w oczy. Przekrzywił lekko głowę, przymykając jednocześnie lewe oko.     - Ach tak? Zasłużoną, powiadasz? - zapytał. - Ale czym?    - No... wiesz sam - w odpowiedzi zmarszczyłam się leciutko jak wtedy, gdy dotknął palcem mojego nosa, wyszukawszy tę minę z repertuaru reakcji. Podeszła mi, jak to nazywa się potocznie, ta właśnie.    - A to mój adres - wyjął z portfela wizytówkę i sięgnął po spoczywający na blacie kawiarnianego stolika długopis najwyraźniej nie chcąc, abym czekała ani się zaniepokoiła.     - Dzięki ci, Jerzy - uśmiechnęłam się do siebie w myślach. - Obyś zawsze był taki przewidujący...     - Napiszę twoim, dobrze? - nie czekając na odpowiedź zaczął zapisywać przestrzeń między swoimi personaliami a numerem telefonu.    - Niedobrze - zażartowałam w odpowiedzi, marszcząc się ponownie.    - Aha, zmiana kolejności - dotknął palcem mojego nosa, przerywając na chwilę pisanie. Odwrócił wizytówkę i napisał na tylnej stronie kilka słów.    - To twój adres w Holandii - popatrzyłam na wyrazy. - Dzięki ci bardzo.    - Tak - potwierdził. - To mój adres tam. Powinnaś znać także i ten. Tak jest uczciwie - dodał, podając mi - teraz zapisany już obustronnie - kartonik. Po czym spojrzał na na wciąż trzymającą się jego dłoni karteczkę.     - Rumia, tam mieszkasz - odczytał nazwę mojego miasta. - Mm... po raz kolejny los wskazuje mi na morze - zrobił zamyśloną minę. - Ciekawe...    - Jerzy, nie przyśpieszaj - upomniałam go żartem. Dla uspokojenia, poczuwszy chłód wokół serca, pacnęłam go palcem po nosie. -Ach, te moje obawy! - pomyślałam. A na głos dodałam: - Teraz ja, teraz ja!    - Teraz ja - powtórzył po mnie, krzywiąc się za moim przykładem.       Warszawa, 17. Lutego 2025 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...