Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

wytrzymać ten świat


Rekomendowane odpowiedzi

identyczne są nasze smutki

dostrzegam w lustrze

twoją słodko-kwaśną twarz

kilka płowych łez

 

pewnego wieczora napotkałam

jakąś duszę

była zbyt płochliwa

aby wytrzymać ten świat

 

nie znam języka mojego życia

nie znam słów

które mogłyby określić

przerażony samym sobą czas

 

wierzę w poranek

kiedy to z bezsenności budzą się

przypowieści

ogrom jutra przeraża

lecz jesteśmy gotowi zburzyć

ten mur

 

prześwietlone do cna myśli

naznaczone fantazje

jak daleko stąd do wolności

jak długo potrwa

zanim zrozumiem

tutejszy wszechświat

 

dlaczego samotność

bywa tak kurczowo nagminna

skoro czekamy

na właściwy pociąg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

@Kasia Koziorowska A ja lubię samotność. Mam jej w życiu stanowczo zbyt mało. 

 

Ech, napiszę Ci... Nie pamiętam już kto to powiedział, ale czytałem swego czasu wypowiedź o Fryderyku Chopinie. Jemu współczesna osoba zwierzyła się, że Chopin jest geniuszem, owszem, ale jest zbyt delikatny na ten świat. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 miesięcy temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @andreas Śniegu mało to i sławy nie staje.
    • być może sen jest furtką do światów inaczej podjętych decyzji   wyborami określam tylko kierunek z nadzieją że nikt nie przestawi dróg w nieskończoności możliwych zawsze będzie tylko jedna nawet wtedy gdy powiem nie   gdzieś już widziałem te oczy ten sam głos wyrzucił mnie z łóżka przed budzikiem   poznam cię kiedy zaśniesz pod drogowskazem w kolejnym gdyby zmienimy plan   jutra są bezradne przed świtem
    • Twe dni skończone, twa sława się zaczyna; W kraju twym pamięć zagości O zwycięstwach swego wybranego Syna, O jego miecza ostrości! O polach odzyskanych i jego czynach, O przywróconej wolności!   Choć poległeś, póki nam jest wolność dana Smaku śmierci nie zaznasz tu! Ta krew z twoich ran tak ofiarnie przelana Nie rozpłynęła się w mchu: Krąży dziś gorąca, w nasze żyły wlana, Twój duch wciąż żyje w naszym tchu!   Twe imię, okrzyk bojowy, przez oddziały Nasze w boju wykrzyczany! Twój upadek, jak hymn wzniosły przez chór biały Dziewiczych głosów śpiewany! Płacz i smutek nie są godne twojej chwały: Nie będziesz opłakiwany.   I Byron: Thy days are done, thy fame begun; Thy country's strains record The triumphs of her chosen Son, The slaughter of his sword! The deeds he did, the fields he won, The freedom he restored!   Though thou art fall'n, while we are free Thou shalt not taste of death! The generous blood that flow'd from thee Disdain'd to sink beneath: Within our veins its currents be, Thy spirit on our breath!   Thy name, our charging hosts along, Shall be the battle-word! Thy fall, the theme of choral song From virgin voices pour'd! To weep would do thy glory wrong: Thou shalt not be deplored.   Wiersz z 1815 (data publikacji) poświęcony greckim powstańcom walczącym przeciw Turkom. Nie mówi o nikim konkretnie, bohaterem jest "nieznany żołnierz". Byron sam odda życie w tej wojnie (w 1824), wskutek choroby co prawda, nie w walce, ale i tak jest przez Greków pamiętany jako megalos kai kalos - wielki i dobry. Przedmieście Aten - Vyronas nosi jego imię.
    • Ludzi szczodrego serca I dobrych manierów Charakteryzuje to, że prawdę mówią nawet w kościele Iż złe są ich czyny i pragną by złe pozostały   Nie ukrywają swojej miłości wobec istot zbuntowanych, a sercem swoim bliżej są prawdy bożej zgodnie z wiarą w to, co nadprzyrodzone.   Lepszy jest ich bezkresny fałsz wobec profanum Ponieważ nie dziwią ich rzeczy brzydkie Nie brzydzą rzeczy piękne A w ich umyśle brak skazy wobec siebie   Skalali się lecz skalanie swoje uznali Swoją bezradność wobec niej przypieczętowali świadomą dumą Uznając się za proch, jak proch żyją, Chwilą piętnując każdą sekundę, Sekundą pieczętując wieczność na peryferiach egzystencji   Prawda taka jest, że balansując na krawędzi norm Ślizgając się po cyrografie kłamstw, na krwi niezłomnego przeznaczenia strach w nich zaginął, zaginęło życie.   Jeżeli są ludzie żywi i są ludzie martwi.. To tutaj już nie ma czego nienawidzić oni bowiem rozszarpali swoje dusze, posłusznie czyniąc to, co demony rzucą na tacę   Pewne rzeczy stoją na głowie Inne właściwie też. Wszystko do góry nogami Dzieci próbują być dorosłe Starzy dziecinnieją A czas mija wstecz Pozbawiając ludzkość Resztki racjonalnego rozumu   Być może dlatego rzekło się, iż na początku był chaos?   W tej samospełniającej się przepowiedni stoją cheruby u bram początkowych wrót ku radości.   Lecz tu chyba ktoś komuś wmówił, że by żyć wiecznie trzeba palnąć sobie wzajemnie w łeb.         Ja będąc w tym kościele, szczerze wyznaję, że najchętniej zburzyłbym go, gdy z ambony wybrzmiewają słowa: "powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja"
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...