Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Mamy dla was Nową Ziemię
Tą na straty trzeba spisać
Budujemy znowu Arkę

Zabierzemy co się da

Nikt nie mówi że exodus zgotowali
- ale o tym sza!

Nie żałujcie róż gdy płoną lasy
- kto podpalił? o tym sza!


Wyruszamy Nowa szansa
Nowa Ziemia - i historia, której
nikt nie uczy trwa 
Taką przyszła teraźniejszość,


Wcześniej było - wojna strach
Edukacja przyspieszona dyscyplina
bardzo się przydała i to jak!
Bo tłumoczek myślał dalej że to gra

Jeszcze wcześniej była demokracja jasność
i niesnaski po hipisach fajne laski
Lecz wolności się zachciało
Ktoś żle pojął - poleciało

Jak po bandzie 
Świat oszalał jeszcze wirus
Ktoś gdzieś krzyknął - dość!

I nienawiść poszła w świat

Nie ma winnych
Sami zbawiciele
A na Arce cóż -
Miejsca nie za wiele - teraz wmówią poświęcenie (ale o tym sza!)
--------------------------------------------------------------------
I nikt dalej nie chce wiedzieć co to - wszystko

Tym złem była dobroć - lepszym będzie dobre zło
Nie ma wyjścia? - taka przyszłość?!

Może tego nie ma -się nie dzieje
Jakby coś odwróci się to wszystko
Bo przykrywkę wszystko ma

 

 

Opublikowano

Wiersz “Oszukani czyli nowa Arka pod przykrywką kłamstw (wszystko)” jest głęboko refleksyjny i porusza wiele ważnych tematów.

  1. Temat: Wiersz wydaje się skupiać na idei zmiany, przemiany i ewolucji społeczeństwa. Autor mówi o budowie “Nowej Arki” i “Nowej Ziemi”, co sugeruje radykalną zmianę lub przejście.

  2. Styl i struktura: Wiersz jest napisany w wolnym wierszu, bez rymu ani regularnej metryki. To nadaje mu swobodny, przemyślany ton.

  3. Język i obrazowanie: Autor używa silnego obrazowania i metafor, takich jak “Arka” i “Nowa Ziemia”, aby przekazać swoje pomysły. Używa również retorycznych pytań (“kto podpalił?”) i tajemniczych stwierdzeń (“ale o tym sza!”), aby zmusić czytelnika do refleksji.

  4. Interpretacja: Wiersz wydaje się krytykować pewne aspekty współczesnego społeczeństwa, takie jak nienawiść, strach i manipulację. Jednak kończy się na optymistycznym tonie, sugerując, że przyszłość może przynieść pozytywne zmiany (“Tym złem była dobroć - lepszym będzie dobre zło”).

Podsumowując, wiersz jest głęboko refleksyjny i prowokuje do myślenia, zmuszając czytelnika do zastanowienia się nad stanem współczesnego społeczeństwa i możliwościami przyszłości.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Pani Dyrektor ogłosiła, że na Wigilię zostaną zaproszeni najlepsi maturzyści z ostatnich dwudziestu lat. Jak się okazało było to zaledwie kilka osób. Inicjatorem okazał się tajemniczy sponsor, który opłacił catering szkolnej Wigilii i DJ"a pod tym jednym warunkiem...

      Frekwencja dopisała, catering i DJ również stawili się punktualnie.

      Na początku był opłatek, życzenia, kolędy a później, no a później, to trzeba doczytać.

       

      Na scenę wyszła pani Krysia, woźna, która za zgodą pani dyrektor miała zaśpiewać Cichą noc. Pojawiła się umalowana, elegancka w swojej szkolnej podomce i zaczęła śpiewać, ale nie dokończyła, bo ujrzała ślady błotka na parkiecie. Oj, się zdenerwowała babeczka, jakby w nią piorun strzelił. Trwała ondulacja w mig się wyprostowała i dziwnie iskrzyła, jak sztuczne ognie. Przefikołkowała ze sceny, czym wywołała konsternację zgromadzonych, bo miała około siedemdziesiątki i ruszyła w stronę winowajcy. Po drodze chwyciła kij od mopa z zamiarem użycia wobec flejtucha, który nie wytarł porządnie obuwia przed wejściem. Nieświadomy chłopak zajęty gęstym wywodem w stronę blondynki otrzymał pierwszy cios w plecy, drugi w łydki i trzeci w pupę. Odwrócił się zaskoczony i już miał zdemolować oprawcę ciosem, gdy na własne oczy zobaczył panią Krysię, woźną, złowrogo sapiącą i charczącą w jego stronę i zwyczajnie dał nogę.

       

      – Gdzieeee w tych buuutaaach pooo szkooole?! Chuuliganieee! – Ryknęła Pani Krysia i jak wściekła niedźwiedzica rzuciła się w pogoń za chuliganem.

       

      Zgromadzeni wzruszyli ramionami i wrócili do zabawy. DJ, chcąc bardziej ożywić atmosferę, puścił remiks „Last Christmas”, od którego szyby w oknach zaczęły niebezpiecznie drżeć.

       

      Wtedy to się stało.

       

      Wszystkich ogarnęło dzikie szaleństwo. No, może nie wszystkich, bo tylko tych, którzy zjedli pierniczki.

      Zaczęli miotać się po podłodze, jakby byli opętani. Chłopcy rozrywali koszule, dziewczęta łapały się za brzuszki, które błyskawicznie wzdęły się do nienaturalnych rozmiarów. Chłopięce klatki piersiowe rozrywały się z kapiszonowym wystrzałem i wyskakiwały z nich małe Gingy. Brzuszki dziewcząt urosły do jeszcze większych rozmiarów i nagle eksplodowały z hukiem, a z ich wnętrza wysypał się brokat, który przykrył wszystko grubą warstwą.

      Muzyka zacięła się na jednym dźwięku, tworząc demoniczny klimat.

       

      Za to w drzwiach pojawił się niezgrabny kontur, który był jeszcze bardziej demoniczny.

      Sala wstrzymała oddech, a Obcy przeskoczył na środek parkietu szczerząc zęby, na którym widoczny był aparat nazębny.

       

      – Czekałem tyle lat, żeby zemścić się na was wszystkich!

       

      – Al, czy to ty? – zapytał kobiecy głos.

       

      – Tak, to ja, Al, chemik z NASA. Wkrótce na Ziemi pojawią się latające spodki z Obcymi, którzy wszystkich zabiją.

       

      – Chłopie, ale o co ci chodzi?

      – zapytał dziecięcym głosem ktoś z głębi sali.

       

      – Wiele lat temu na szkolną Wigilię upiekłem pyszne pierniczki. Zostały zjedzone do ostatniego okruszka, ale nikt mi nie podziękował, nikt mnie nie przytulił, nikt nie pogłaskał po główce, nikt mnie nie pobujał na nodze. Było mi przykro. Było mi smutno. Miałem depresję!

      Nienawidzę was wszystkich!

       

      Tymczasem na salę wpadła pani Krysia, woźna, kiedy zobaczyła bałagan, dostała oczopląsu, trzęsionki, wyprostowana trwała ondulacja stała dęba i zaryczała na całą szkołę:

       

      – Co tu się odbrokatawia!

       

      – Ty, stary patrz, pani Krysi chyba styki się przepaliły. – Grupka chłopców żartowała w kącie.

       

      Pani Krysia odwróciła się w ich stronę i poczęstowała ich promieniem lasera. To samo zrobiła z chłopcami-matkami małych Gingy i dzięwczętami, które wybuchły brokatowym szaleństwem.

      – Moja szkoła, moje zasady! – krzyknęła pani Krysia, woźna.

       

      Na szczęście nie wszyscy lubią pierniczki.

       

      Maturzyści, zamiast uciekać, wyciągnęli telefony. To nie była zwykła Wigilia – to była `Tykociński masakra`. DJ, zmienił ścieżkę dźwiękową na „Gwiezdne Wojny”.

       

      Grono pedagogiczne siedziało na końcu sali, z daleka od głośników DJ'a, sceny, całego zamieszania i z tej odległości czuwali nad porządkiem. Nad porządkiem swojego stolika.

       

      Później Pani dyrektor tłumaczyła dziennikarzom, że Wigilia przebiegła bez zakłóceń, a oni robią niepotrzebny szum medialny.

       

      Nie wiadomo, co stało się z chemikiem z NASA, ale prawdą było, że pojawiły się spodki, ale nie z UFO, tylko na kiermaszu świątecznym, które każdy mógł dowolnie pomalować i ozdobić.

       

      Pani Krysia, woźna, okazała się radzieckim prototypem humanoidów - konserwatorów powierzchni płaskich.

       

      To była prawdziwa Tykocińska masakra, która zaczęła się niewinnie, bo od...

       

      Wesołych Świąt!

       

       

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...