Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

List zza swiatow


Rekomendowane odpowiedzi

List zza światów


Moje Kochanie, choć jestem już w niebie nie mogę o Tobie zapomnieć. Codziennie rano siadam na miękkiej chmurce i spoglądam w dół mój Skarbie. Oglądam sobie Twoje umięśnione ramiona, rozwiniętą klatę, całe Twoje wspaniałe ciało, sflaczałe od alkoholu. Patrzę jak Twe ponętne usteczka ssą butelkę z winem, tak łapczywie, jak żebrak resztki konserwy wyrzuconej na śmietnik. Widzę jak z trudem podnosisz się z podłogi, ciągle upadasz i obijasz swoje zgrabne pośladki. Czuję Twój ból, kiedy uderzasz twarzą prosto w twardy beton. Spoglądam na krople krwi, lejące się z Twojego nosa, zmieszane z błotem. Widzę też nóż w twej kieszeni i cieszę się, że go nosisz, bo są na nim resztki mojej krwi. Pamiętasz tę wspaniałą noc. Cóż to była za noc ... Skąd to wróciliśmy, a z libacji alkoholowej u Twojego kumpla. Jak Ty wtedy rzygałeś. A mówiłam, nie jedz tych resztek śledzia, ale uparłeś się, że musisz czymś przegryźć ten niedestylowany alkohol. Wróciliśmy do domu i zaczęła się zabawa. Pieprzyliśmy się jak zawsze, tylko nie wiem dlaczego chciałeś wejść jeszcze głębiej Słonko. No i kiedy Ci się nie udało, wkurzyłeś się. Trudno ... Najpierw zrobiłeś sobie z mojej twarzy piłkę. Pierwszy cios był prosto w mą szczękę. Aż wyleciały mi dwa przednie zęby. Drugi, nie pamiętam, a bo był w środek głowy i na chwilę straciłam przytomność. Potem posuwałeś się dalej. A to kopnołeś mnie w żebro, aż pękło, oj! ten ból ... Potem, swoim znoszonym już butem, zgniotłeś mi dłoń. A dlaczego następnie wziołeś się, Złotko, za moje piersi. Przecież zawsze je lubiłeś. A teraz waliłeś w nie pięściami, aż zrobiły się sine. Następnie rzuciłeś mnie na łóźko i poczołeś gwałcić szczebelkiem od łóźeczka naszego zmarłego synka. Jak Ci się podobało, kiedy lało się ze mnie coraz więcej krwi. Chyba lubisz krew, prawda Kochanie? Ale kiedy wyjołeś ten nóż, no ten, którym rozsmarowywałam masło na kanapkach dla Ciebie, Misiu, zrozumiałam, że mnie bardzo kochasz. Tak bardzo mnie kochałeś, że nie chciałeś, aby ktokolwiek mnie dotykał, ani na mnie spoglądał i dlatego jednym zdecydowanym ruchem, wbiłeś mi ten nóż prosto w serce. Poczułam olbrzymi ból, wzdychnęłam i umarłam. Już z góry widziałam Twoje zdziwienie, mówiłeś – tak szybko zdechła?! Ale cóż koteczku, co się stało, się stało. Czekam tu na Ciebie i ogromnie Cię kocham. Wiesz tygrysku, miłość nie zna granic ...


Twoja ukochana

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wzięło mnie...

Cześć, kochanie.
Siedzę na tej zimnej chmurze i zerkam na neon knajpy, w której siedzisz od trzeciej popołudniu. Walisz chłodne piwo, a moje zwłoki już drugi dzień gniją na dywaniku obok wanny. Jedyne co mi po Tobie zostało, to wspomnienie smaku krwi - jakbym miała w ustach kawałek zardzewiałego gwoździa. Dałeś mi kopa w życiu, nie powiem. Niejednego. Wcale nie rosną mi skrzydła, tak jak tobie rogi. Wszystko to jest frazą wariata spisaną na serwetce.
Pozdrów Cześka i Mariana. Nie pijcie za dużo i nie gwałć więcej Zosi - mam podejrzenia, że ma syfa...

No dobra. Żartowałem. To Twój tekst :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...