Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@Wędrowiec.1984 myślę, że to zależy od rozmówcy. Niektóre rozmowy mogą być dla kogoś trudne a jednocześnie może nie chcieć tego przyznać. Oj, powodów jest wiele. Oczywiście czasem pojawiają się czynniki zewnętrzne, na które żaden z rozmówców nie ma wpływu i to one powodują przerwanie rozmowy, to też warto wziąć pod uwagę.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jak najbardziej, tylko że do rozmowy zawsze można wrócić, a nawet wypada, jeśli była przerwana gwałtownie. Takie urwanie, i pozostawienie tegoż statusu już na zawsze, jest trochę bez sensu, no bo wciąż oczekujesz odpowiedzi. Nie wiesz, że tamta strona już nie chce rozmawiać. 

Opublikowano

@Wędrowiec.1984 no nie wiesz. Zawsze możesz spytać wprost. To zazwyczaj jest dość zaskakujące dla drugiej strony ale dzięki temu często odpowiada spontanicznie i szczerze... Niestety mamy taką naturę jako ludzie, że lubimy rozumieć to, co nas dotyczy i zadręczamy się myśleniem o tym, czego nie rozumiemy. W tej sytuacji albo trzeba zapytać i ustalić fakty albo dać sobie spokój... z tym że  nie każdy tak umie, zazwyczaj przychodzi to z pewnym trudem..nie jest to jednak niemożliwe :) Zresztą niestety warto także pamiętać o tym, że zrozumienie i poznanie prawdy nie zawsze przynosi ulgę.

Opublikowano (edytowane)

@Ewelina Dobry pomysł i realizowałem go wielokroć, ale z różnym skutkiem. Bywało, że po zapytaniu się, czy wszystko ok, kontakt już w ogóle się urywał. Jakie to nielogiczne. :-)

 

Co do zadręczania się, raczej nie zadręczam się z tego powodu, ale mocno się zastanawiam, ponieważ chciałbym poznać szczegóły mechanizmu, warunkującego, dlaczego tak właśnie się dzieje. 

 

No, bo tak: możesz dać sobie spokój, ale nie wiesz, czy tamta strona odpisze. Możesz zapytać, czy wszystko ok, ale nie wiesz, czy tamtej strony w jakiś dziwny sposób (przetajemniczy wręcz) tym pytaniem nie zrazisz. 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Tak, to prawda. Zgadzam się w zupełności.

 

Edytowane przez Wędrowiec.1984 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Wędrowiec.1984 może ktoś nie chce powiedzieć wprost... Nie chce sprawić przykrości, albo nie chce o tym rozmawiać, bo niewiele ma do powiedzenia itd....Obawiam się, że nie ma żadnego mechanizmu a szukanie logiki to już naprawdę drobna przesada :) Ludźmi targają emocje, bez wyjątku, nawet jak ktoś deklaruje że nie czuje nic...no to przecież czuje... pustkę. Także ... taka sytuacja. Nie raz to sama przerabiałam w przeróżnych sytuacjach i z kobietami i mężczyznami. Nigdy nie odnalazłam żadnego mechanizmu, czasem tylko poznałam prawdę, ale droga do niej była zazwyczaj trudna i pozostawało się zastanowić nad tym, czy mój trud miał sens ;)  

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Rozumiem, jednakże dobrze byłoby postępować podług jakiegoś algorytmu, czyli napisanie np. "nie chcę już o tym rozmawiać". Jest to jakiś punkt wyjścia. Pozostawienie rozmowy w pustce wprowadza nieporządek do umysłu.

 

Tak, no właśnie, tym bardziej, że zrywanie rozmów jest sytuacją niedeterministyczną.  

Opublikowano

@Wędrowiec.1984 oczywiście że warto zawsze być szczerym ale o ile możesz tego oczekiwać od innych to jednak nakazać już nie. A algorytmy każdy ma swoje i wg nich postępuje. No nie możesz od innych oczekiwać że będą działać w oparciu o Twoje algorytmy, nawet jeśli one są słuszne i porządkują. Ja też lubię szczerość i otwartą rozmowę, ale ludzie są różni. 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Masz chyba literówkę, chyba powinno być co trzeba.

Wiersz w formie pytania, to dorzucę swoje zdanie.

Dla mnie wszystko rozbija się o inne światy :) Ty żyjesz w innym świecie a twój rozmówca w innym i nie jest zainteresowany twoim.  Inna skala wartości inna wibracja, częstotliwość kompletnie niekompatybilna z twoją.
 

 

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie napisałem, że chcę komukolwiek coś nakazać. Po prostu fajnie byłoby, gdyby reguły postępowania były jasne, choć wiadomo, że żaden człowiek nie doczeka się tego nigdy. :-)

 

Dokładnie tak, wiem o tym, jednakże na pewno istnieje część wspólna przyczyn, przez które rozmowa zostaje zerwana. Tychże przyczyn jest mniej niż ludzi w populacji, ponieważ dla wielu osób, przyczyna zerwania może być taka sama. I tutaj właśnie pozwolę sobie wrócić do tego, co wyżej napisałem: fajnie byłoby gdyby te reguły były bardziej jasne. Wiesz, zamiast zastanawiać się: o, pewnie ten ktoś miał mnie już dosyć, wiedziałbym, że o, ten ktoś na pewno ma mnie dość, więc nie ma sensu np. pytać, czy wszystko ok. :)

Nie, ponieważ jest to zdanie z wtrąceniem, rozbite na dwa wersy, a brzmi tak:

Czy trzeba, by rozmowa była podtrzymana, zaklęcia pradawnego, z wielką mocą użyć?

 

Tak, to jest ewidentnie jeden z możliwych scenariuszy. Ciekawie rozwija się rozmowa, kiedy wydaję mi się, że udało się zainteresować rozmówcę swoim światem, aż tu nagle klops... rozmowa urwana. :)

Opublikowano

@Wędrowiec.1984 równie dobrze reguły można zastąpić jedną: otwarta i szczera komunikacja :) 

Podoba mi się Twój upór. Zastanawiam się czy w każdym przypadku zerwania rozmowy, zaangażowanie w poszukiwaniu powodów jest tak samo dużo i sprawa ma takie samo znaczenie.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Tak, to bardzo dobre wyjście.

 

Dziękuję. Kiedy rozmowa toczyła się na bardzo interesujące tematy i nagle się zrywa, to tak... mocno się zastanawiam dlaczego, no bo rozmówca wydawał się również zainteresowany tematem. Kiedy natomiast rozmowa zrywana jest błahych, zdawałoby się, powodów, no bo np. nie zdążył rozwinąć się żaden intersujący temat, to również się zastanawiam, ale w mniejszym stopniu, niż w przypadku pierwszym.

Opublikowano

@Wędrowiec.1984 Twój odbiór rozmowy może być zupełnie inny niż tej drugiej strony. Są ludzie, którzy z uprzejmości podtrzymują rozmowę. Po prostu. Są ludzie przy których kazdy czuje się dobrze, co nie oznacza, że oni czują się dobrze przy każdym. Jako stworzenia jesteśmy bardzo skomplikowani :)

Opublikowano

@Ewelina Poziom skomplikowania jest naprawdę niesamowity. Wiem, że określenie wszystkich ścieżek prowadzenia rozmowy, dodatkowo z uwzględnieniem przypadków, kiedy rozmowa się urywa, to w zasadzie problem NP-zupełny.

 

Nie wiesz tak naprawdę, czy jeśli napiszesz tak, to osoba po drugiej stronie poczuje się tak. Mnóstwo w tym niepewności, dlatego wielokroć zastanawiam się, czy jeśli rozpocznę rozmowę prywatną, np. przez forumowy komunikator, to czy aby nie zostanie od razu zerwana. :)

Opublikowano

@Wędrowiec.1984 oczekiwanie od życia pewności jest oczekiwaniem tyleż odważnym co z góry skazanym na niespełnienie. Warto żyć, doświadczać, czuć, cieszyć się tym co jest :) i być otwartym na nieznane i niezrozumiałe :) Każda sytuacja ma swoje dobre strony, trzeba ich tylko poszukać :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie zgodzę się, ponieważ w życiu jest mnóstwo pewników, a jeśli nawet nie pewników, to sytuacji, które posiadają niemal stuprocentowe prawdopodobieństwo wystąpienia.

 

Owszem, bez tego w sumie nie byłoby rozwoju.

 

Nie każda, ponieważ zdarzają się w życiu sytuacje jednoznacznie negatywne, wiec tutaj również pozwolę sobie nie zgodzić się z Tobą. :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Przykład: obiektywnie album Sabbath Bloody Sabbath, zespołu Black Sabbath jest uważany za bardzo dobry, ale ja (subiektywność) za nim nie przepadam, no ale to rzeczywiście jest temat rzeka, bo takich przykładów można namnożyć całe mnóstwo. :)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • piękny dzień  słowo Ciałem się stało    niebo otworzyło świt  przyszedł na świat  Bóg człowiek    Jego słowa  światłem  światłem  wskazującym drogę    mamy  prawdziwą wolność  możemy Go przyjąć  lub nie  nasz wybór    bez Światła… łatwo pobłądzić   12.2025 andrew  Boże Narodzenie   
    • Czym jest miłość, gdy zaczyna się kryzys? Co się czai, by zranić, by zabić jak tygrys? Gdy chcesz pogadać, lecz pustka w głowie. Zapytasz „co tam, co robi?” i po rozmowie. Albo przemilczysz i nie napiszesz słowa, wtedy powstanie wielka brama stalowa, którą będziecie próbować otworzyć, by szczęśliwe chwile od nowa tworzyć. No chyba, że żadne kroku nie zrobi — wtem brama się zamknie i kłopotów narobi.
    • @Rafael Marius wróciłam do domu jak dama nowej generacji toyotą corollą, mam tyle systemów bezpieczeństwa. Gdyby ktoś usnął przy jeździe, zatrzymałaby się sama w punkcie zero. Dłuższy sen, weekend odpoczywam w domu:)
    • - Witaj, Rzeszowie - powiedziałam na głos, gdy wysiadłam z piątego wagonu pociągu ekspresowego Pendolino po przemierzeniu trasy z Gdańska. Działo się to późnym wieczorem 23. Grudnia, kilka minut po 23.00 . Cóż: zbieżność daty z godziną po typowym, jak wiedziałam, ponad półgodzinnym opóźnieniu tego właśnie pociągu. Kolejna zbieżność, tym razem odwrócona względnie naprzemienna: trzydzieści dwa. Ano, co zrobić. PKP, emocje nie pomogą. Rozejrzałam się odruchowo, poprawiwszy plecak ujęłam uchwyty walizek dużej i małej, po czym szybkim krokiem ruszyłam w prawo, w kierunku ruchomych schodów.    - Dawno tu nie byłam - kontynuowałam myśl. - Czas to nadrobić, pobyć w twojej przestrzeni chociaż raz na rok. Chociaż teraz, z okazji Świąt Bożego Narodzenia. Tak zwanych Bożego Narodzenia, poprawiłam się. Wszak Wszechświat odnawia się austannie w każdej żywej istocie, od najbardziej skromnej rośliny poczynając na najbardziej imponującym wiedzą, światowym obyciem, majątkiem czy fizycznością człowieku kończąc.     Westchnęłam ciężko.    Nasza przedwyjazdowa rozmowa - w znaczeniu moja i mojego mężczyzny nie była zbyt miła. Wiadomość, że chcę pojechać do dawno nie odwiedzanej rodziny na święta przyjął spokojnie - trudno zresztą, aby było inaczej. Ale gdy zapowiedziałam, że przez cały ten czas nie znajdę dlań ani chwili, poczuł się urażony.  Z tonu jego słów i wyrazu twarzy, pomimo zachowywanego spokoju, przebiło się wspomniane poczucie urazy.     - Chwilę - zaczął powoli. - Po twoim ponadrocznym zniknięciu bez słowa wyjaśnienia schodzimy się na powrót pod warunkiem, że będziesz dokładać więcej starań niż za pierwszym razem. Tymczasem w dwa miesiące po naszym drugim początku dajesz mi do zrozumienia, że nie dość, że podjęłaś decyzję o wyjeździe beze mnie, to jeszcze oznajmiasz mi, że nie będziesz miała wtedy czasu nawet na rozmowę, bo - jak to określiłaś - potem na pewno będziemy mieli go wiele? Nawet nie zaproponowałaś, abym z tobą pojechał - zaciął usta w sposób, którego nie lubiłam i którego trochę się obawiałam.     Dłuższą chwilę zbierałam się na odwagę. Przyszło mi to wbrew pozorom tym trudniej,  że pozostał opanowany, czego zresztą mogłam być prawie pewna: przy mnie zawsze bardzo mocno kontrolował uzewnętrznianie swojej mrocznej strony.     - Nie zaproponowałam - zaczęłam powoli odpowiadać, ze słowa na słowo coraz szybciej - wiedząc, że i tak pojedziesz tam ze mną. Chociażby po to, aby być blisko mnie. Co zresztą jest całkowicie logiczne także z emocjonalnego punktu widzenia. Po co miałbyś tkwić sam na drugim końcu Polski? - spróbowałam uśmiechnąć się lekko. Wyszedł mi ten uśmiech jak zwykle w podobnych sytuacjach. W reakcji uśmiechnął się tyleż lekko jak ja, a trochę od swojej strony - krzywo.     - Chyba lepiej, że proponujesz mi to późno niż wcale - odparł. - Ale czy zmienia to fakt, że sytuacja ta nie powinna mieć miejsca? Spójrz na to od mojej strony, wyobrażając sobie, że to ty zgadzasz się dać mi drugą szansę pod określonym warunkiem, tymczasem ja daję ci do zrozumienia, że ty i ten związek nie jest dla mnie tak ważny, jak cię zapewniam.     - To nie tak... - spróbowałam spojrzeć mu w oczy. Nie udało mi się. Odruchowo spuściłam wzrok, odwracając po chwili głowę. Wiedziałam, że w pierwszym odruchu chciał wyrzec z przekąsem, że dokładnie taki mój ruch był do przewidzenia. Jednak po chwili ciszy usłyszałam inne pytanie.    - A jak? - spojrzał na mnie, pozostając tam, gdzie stał i krzyżując ręce, po czym powtórzył trochę głośniej: - Jak?    Chciałam podnieść wzrok i spojrzeć mu w oczy. Nie zdołałam. Kotłowało się we mnie do tego stopnia, że przestałam być zdolną wykonać jakikolwiek ruch, o wypowiedzeniu jakiegokolwiek słowa nie wspominając. Przeklęte emocje! Przeklęte wspomnienia! Nie byłam gotowa powiedzieć mu o tak wielu sprawach z przeszłości. Gdy spotkaliśmy się i zaczęliśmy być ze sobą po raz drugi, obiecałam sobie - solennie na wszystko, co dla mnie ważne - że tym razem będę wobec niego w porządku. Że nie popełnię żadnego błędu. Że koniec z przerwami w komunikacji, z zamykaniem się, wycofywaniem i milczeniem. Z osobnym spaniem wreszcie, chociaż akurat przy spaniu w jednym łóżku nie upierał się twierdząc, że chrapie, a nie chce, abym chodziła ciągle niewyspana. Skończyło się tak, jak się obawiałam. W miarę upływu tygodni strach zapanowywał nade mną, coraz bardziej wpływając na moje postępowanie. Zmianę w moim zachowaniu i milczące "odstawanie" od złożonych deklaracji zauważył od razu. To, że początkowo przyjmował to w ciszy, ciążyło. Gdy zasugerował, abyśmy o tym porozmawiali, poczułam się przybita jeszcze bardziej.    - Znów zaczyna się dziać ze mną jak wtedy - spostrzeżenie to, a jeszcze bardziej to, że dzieje się tak właśnie - nie dawało mi spokoju. - Ale jak mam przyznać mu się do strachu? Do rozdźwięku pomiędzy uczuciem i chęcią bycia z nim a lękiem przed wspólną przyszłością?    Starałam się przerwać ten napierający na mnie od wewnątrz tok myśli, ciągnąć za sobą walizki międzyperonowym korytarzem do hali dworcowej, po przejsciu której zamierzałam złapać taksówkę. Nie wychodziło. Przemieszczały się po owalnej linii wewnątrz mojego umysłu, to przyspieszając, to zwalniając przy pytaniu "Pędzimy jak chcemy. I co nam zrobisz?" Po czym gasnąc i przekształcając się w pobrzmiewające jego głosem pytanie. Które zadał mi sięgając po moje ręce, biorąc za dłonie i przyciągając do siebie, ale zatrzymując krok przed nim tak, aby musiała popatrzeć mu w oczy.    - I co ja mam teraz z tobą zrobić?      Rzeszów, 25. Grudnia 2025   
    • Rzekli mu bracia: – „To dziś bracie!” – „Następne dziecko dla mnie macie.” – „Tak dziecko, ale nie następne! Tysiącleć wpraw szlaki tu błędne, Weź duszę Zbawiciela na świat! Choć wątpliwe czy będzie mu rad? Widzisz z nami wszystko…: krzyż i śmierć, Na Boga, tak ma być, bierz i leć!” Wziął czarnoskrzydły dziecko-słońce I spadł pociech szepcząc tysiące, Zdumion, a szczęśliw kogo niesie… . . . – „Panie magu, patrz tam: Kometa!” – „Choć, zda mi się piękna, to nie ta, Co się wśród dal kosmosów niesie… Siodłaj koń! Anioł niósł tam dziecię.”   Wszystkim dobrym duszom z życzeniami wszystkiego najlepszego na Święta Bożego Narodzenia.   Ilustrował „Grok” (pod dyktando Marcina Tarnowskiego), grafiką „Anioł niosący duszę Jezusa na ziemię”.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...