Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

I must write something 

But I don't know what 

Let's talk about life 

Basic stuff 

 

What's life?

It's time before night 

And after morning 

So it's only our imagination 

 

In this illusion 

We can find 

Our place 

Or even better 

Be oneself 

 

But is it worth?

I'm not sure 

When I know the answer 

I'll talk to you.

 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

To zdanie, to chyba jest trochę niegramatyczne (Kiedy znam odpowiedź). If I'll know the answer or When I learn the answer, moim zdaniem byłoby lepiej.

Może i fajny tekst, ale na tym forum życzyłbym sobie czytać teksty pisane poprawną polszczyzną, dlatego ni mogę zostawić serduszka pod nim.

 

Pozdrawiam

Opublikowano

@Sylwester_Lasota

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jeśli chodzi o gramatykę, to wydaje mi się, że jest dobrze, aczkolwiek mogę się mylić. W tej części zastosowałem first conditional. Istotne jest to, że nie przekłada się go w sposób dosłowny na język polski, bo wtedy rzeczywiście wyjdzie coś bezsensownego.

 

Rozumiem twój punkt widzenia. Od czasu do czasu staram się napisać jakiś wiersz po angielsku, bo pomaga mi to w nauce tego języka. Lubię dzielić się moimi wierszami z innymi, dlatego wstawiam je na to forum.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Nie chcesz spróbować swoich sił na którymś z anglojęzycznych portali? Na przykład na ThePoetryForum? Ten tekst jest w sumie całkiem niezły.

 

 

A co do gramatyki, to chyba jednak masz rację, ta forma, zdaje się jest poprawna.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @andrew

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Najwyżej byłam w Tatrach (nie licząc wysokości nad Oceanem Atlantyckim - przelotem) Ale tutaj, na ziemi, obok innych ludzi, też można zamarznąć. Dzięki :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Prawda, nie można cofnąć czasu, ale może on nas czegoś nauczyć i to pomoże nam w przyszłości - i chyba w ten sposób rozumiem drugi zacytowany wers.
    • @Berenika97 Gusta są tym, co potrafi nas pięknie różnić. Dziękuję za wycieczkę, mnie urzeka  Claude Monet. 
    • impresja narodowa długo i z radochą błotnili się w tej swojej pieczarze. dobrze im się tam wiło, poczciwie. aż tu – jasności się zachciało, stolictwa. podchlapali się więc, piąte przez dziesiąte, w nieco świetlistym strumyku, pooddrapywali z kufająt płaty brudu – i hajda! – zdobywać serducho kraju! wyfircykował się, jeden z drugim, wykrochmalił gardło, aż ledwie głos mógł wydobyć. nacierała owa czeredka z ambitnym zamiarem: obsiąść zamek! i pałac! każdy, jaki się tam napatoczy! królem tam zostać albo co najmniej wiernym służalcą! ledwie za plecami znikł znak drogowy z nazwą miasta, patrzą, a tam: uuu, żałoba w pełni. z Wisły wyłowiono martwą syrenę. bez miecza i tarczy, za to w stanie zaawansowanego rozkładu. łysą, bo loki już dawno musiały się odsklepić, spłynąć hen, w skandynawskie fiordy. czasy chyba się dokonały, gołąbek apokalipsy, dotąd uważany za kryptydę, albo co najwyżej za potulne zwierzę kruchciane, właśnie się materializuje w otoce makabry! oj, tylko patrzeć, jak  abortowane dzieciątka powrócą niczym Walkirie, z mieczami i w zbrojach, by siec skrobaczy, a z gejów, za karę, zaczną wychodzić jadowite mamby! może nawet sam Jan Paweł odrodzi się jako grająca sentymentalną nutę pozytywka-Wernyhora albo przynajmniej pod postacią gorejącego krzaczka, palącej się i rozgadanej z emfazą porzeczki. pęczniało na transparentach i w ustach. rosły oczekiwania, dudniły radiowe głośniki, szczekały ambony. aż tu, przy fałszu fanfar, z odmętów wyczłapał, pokryty łuską, towarzysz Bierut. rozejrzał się niewidząco, po kociemu zwinął w kłębek. nie zionął ogniem, jak się spodziewano, nie cuchnął, o dziwo, siarką. zalatywał nieco czosnkiem, ale to chyba żaden złowróżbny omen, zapowiedź wytęsknionej hekatomby. nowoprzybyli, z kwaśnymi minami, zaczęli na powrót okrywać się błotem, wcierać w siebie mokrą glebę. sarkali, że chromolić taką miejskość, co tylko uwiąd i rzędnięcie min powoduje. że lepiej wrócić pod włosy swoich kobiet, w bezpieczny, cichy puch. dołączyło do nich paru równie rozczarowanych stoliczan.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...