Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

* * *


Rekomendowane odpowiedzi

@Corleone 11 Dałabym jednak tytuł.”Wspomnienia których nie było?”Może przestaw zwrotki?Zacznij jak poetycki nekrolog.Właśnie zmarła mu żona…..Po wielu latach…i na końcu 2 pierwsze wersy jako podsumowanie obrazu bólu.

@Bożena De-Tre Lubię obserwować i rozmawiać ze starszymi ludzmi..ktoś kiedyś powiedział że są” niewidoczni”….zgadzam się z tym.Dla ślepców TAK.Dobrego dnia..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Bożena De-Tre

   Ciekawą zdaje mi się Twoja propozycja

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

. Zachęca do urzeczywistnienia już po pierwszym "poprzestawianiu". @Bożena De-Tre

   Niewidoczność starszych ludzi zależy od ich stanu zdrowia, sposobu myślenia i kultury danego kraju. Tu, w Niderlandach, wiele osób na emeryturze jest wciąż aktywnymi. Tak więc  częściowo tylko zgadzam się z zacytowanym przez Ciebie zdaniem. A ślepotę można trojako rozumieć.

    Serdeczne pozdrowienia, życzę Ci dobrego popołudnia.  

   Alicjo, dzięki Ci bardzo za odwiedziny i uznaniowe serduszko. Pozdrawiam Cię serdecznie .

   Tectosmith , Tobie również dziękuję. Pozytywnej energii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Corleone 11 Poruszyłeś bardzo ważny temat, ale dla mnie jakby zbyt powierzchownie. Przydałaby się jeszcze jedna zwrotka traktująca o zagubieniu mężczyzny. A może po prostu przesadzam?

A tytuł by się przydał. Jest tak wiele wygwiazdkowanych wierszy, że może to zniechęcać do czytania.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@et cetera

   Dziękuję Ci wielce za odwiedziny, czytanie i komentarz z propozycjami

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

. Tak wtedy pisałem i z reguły nie zmieniam "zamkniętych czasem" utworów. Ale tu zrobię wyjątek...

   Serdeczne pozdrowienia.

 

@Tectosmith

   Dziękuję za kolejną wizytę i uwagi. Pozytywnej energii. 

 

@Nata_Kruk

   Nato, wielce Ci dziękuję za obecność przy wierszu oraz komentarz. Miło mi było Cię ugościć, pozdrawiam serdecznie . 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rafael Marius

   I tak dzieje się częściej. Dziękuję Ci bardzo za czytanie i komentarz oraz uznanie dla wiersza

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

   Pozdrawiam Cię serdecznie.  

   Moniu, wielkie dzięki. Miło, że zajrzałaś , cieszę się z Twojego uznania.

   Serdeczne pozdrowienia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

   Moi Drodzy

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

, alternatywna wersja powyższego wiersza z  uwzględnieniem Waszych propozycji - na tyle, na ile zdało mi się to możliwym. 

 

  "Wspomnienia, których nie było"

 

po wielu latach małżeństwa 

meżczyznie zmarła żona 

 

pierwszy raz w życiu

zwyczajnie nie wie, co zrobić 

 

wychodzi 

podzielić się z podwórzem

 

deszczem swojej rozpaczy 

 

 

   Voorhout, 13. Grudnia 2023 

 

   Co powiecie?

 

 

 

 

 

  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Opływa mnie woda. Krajobraz pełen niedomówień. Moje stopy. Fala za falą. Piana… Sól wsącza się przez nozdrza, źrenice... Gryzie mózg. Widziałem dookolnie. We śnie albo na jawie. Widziałem z bardzo wysoka.   Jakiś tartak w dole. Deski. Garaż. Tam w dole czaiła się cisza, choć słońce padało jasno i ostro. Padało strumieniami. Przesączało się przez liście dębów, kasztanów.   Japońskie słowo Komorebi, oznacza: ko – drzewo lub drzewa; more – przenikanie; bi – słoneczne światło.   A więc ono padało na każdy opuszczony przedmiot. Na każdą rzecz rzuconą w zapomnienie.   Przechodzę, przechodziłem albo bardziej przepływam wzdłuż rzeźb...   Tej całej maestrii starodawnego zdobienia. Kunsztowna elewacja zabytkowej kamienicy. Pełna renesansowych okien.   Ciemnych. Zasłoniętych grubymi storami. Wyszukana sztukateria...   Choć niezwykle brudna. Pełna zacieków i plam. Chorobowych liszai...   Twarze wykute w kamieniu. Popiersia. Filary. Freski. Woluty. Liście akantów o postrzępionym, dekoracyjnym obrysie, bycze głowy (bukraniony) jak w starożytnej Grecji.   Atlasy podpierające masywne balkony… Fryz zdobiony płaskorzeźbami i polichromią.   Metopy, tryglify. Zawiłe meandry…   Wydłużone, niskie prostokąty dające możliwość rozbudowanych scen.   Nieskończonych fantazji.   Jest ostrość i wyrazistość świadcząca o chorobie umysłu. O gorączce.   Albowiem pojmowałem każdą cząstkę z pianą na ustach, okruch lśniącego kwarcu. I w ostrości tej jarzyła mi się jakaś widzialność, jarzyło jakieś uniesienie… I śniłem na jawie, śniąc sen skrzydlaty, potrójny, poczwórny zarazem.   A ty śniłaś razem ze mną w tej nieświadomości. Byłaś ze mną, nie będąc wcale.   Coś mnie ciągnęło donikąd. Do tej feerii majaków. Do tej architektonicznej, pełnej szczegółów aury.   Wąskie alejki. Kręte. Schody drewniane. Kute z żelaza furtki, bramy...   Jakieś pomosty. Zwodzone nad niczym kładki.   Mozaika wejść i wyjść. Fasady w słońcu, podwórza w półcieniu.   Poprzecinane ciemnymi szczelinami puste place z mżącymi pikselami wewnątrz. Od nie wiadomo czego, ale bardzo kontrastowo jak w obrazach Giorgio de Chirico.   Za oknami twarze przytknięte do szyb. Sylwetki oparte o kamienne parapety.   Szare.   Coś na podobieństwo duchów. Zjaw…   Szedłem, gdzieś tutaj. Co zawsze, ale gdzie indziej.   Przechodziłem tu wiele razy, od zarania swojego jestestwa.   Przechodziłem i widzę, coś czego nigdy wcześniej nie widziałem.   Jakieś wejścia z boku, nieznane, choć przewidywałem ich obecność.   Mur.   Za murem skwery. Pola szumiącej trawy i domy willowe. Zdobione finezyjnie pałace. Opuszczone chyba, albo nieczęsto używane.   Szedłem za nią. Za tą kobietą.   Ale przyśpieszyła kroku, znikając za zakrętem. Za furtką skrzypiąca w powiewie, albo od poruszenia niewidzialną, bladą dłonią.   W meandrach labiryntu wąskich uliczek szept mieszał się z piskliwym szumem gorączki.   Ze szmerem liści pożółkłych, brązowych w jesieni. Uschniętych...   *   Znowu zapadam się w noc.   Idę.   Wyszedłem wówczas przez szczelinę pełną światła. Powracam po latach w ten mrok zapomnienia.   Stąpam po parkiecie z dębowej klepki. Przez zimne pokoje, korytarze jakiegoś pałacu, w którym stoją po bokach milczące posągi z marmuru.   W którym doskwiera nieustannie szemrzący w uszach nurt wezbranej krwi.   Balet drgających cieni na ścianach, suficie… Mojej twarzy...   Od płomieni świec, które ktoś kiedyś poustawiał gdziekolwiek. Wszędzie....   Wróciłem. Jestem…   A czy ty jesteś?   Witasz mnie pustką. Inaczej jak za życia, kiedy wychodziłaś mi naprzeciw.   Zapraszasz do środka takim ruchem ręki, ulotnym.   Rysując koła przeogromne w powietrzu, kroczysz powoli przede mną, trochę z boku, jak przewodnik w muzeum, co opowiada dawne dzieje.   I nucisz cicho kołysankę, kiedy zmęczony siadam na podłodze, na ziemi...   Kładę się na twoim grobie.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-11-25)    
    • Ale dlaczego więźniarką ZIEMI?
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Sytuacja jest patowa,ujmę to najprościej, przed snem lepiej film obejrzeć o "Królowym Moście" Pozdrawiam Adam
    • siedzimy na błoniach popijając jogurt   to jest ten moment kiedy widać jednocześnie słońce księżyc i gwiazdy   Julek mówi że początek to było jedno Wielkie Pierdolnięcie jest z technikum i wie co mówi ale ja czuję że było zgoła inaczej   byliśmy tam wszyscy na samym początku ktoś coś powiedział ktoś się nie zgodził i tak się zaczęło    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...