Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

O miłości własnej (jamb lub trochej)


sam_i_swoi

Rekomendowane odpowiedzi

Nie ma dla mnie nic piękniejszego,

niż oglądanie własnej twarzy.

Jestem taki doskonały, że

nie zważam na niczyje marne wdzięki.

Lustra to moje ołtarze, a

aparat to mój kapłan.

Nie znam innego bóstwa,

niż moja własna osoba.

Nie troszczę się o ludzkie losy

, ani o ich nędze.

Nie dbam o światowe sprawy,

ani o ich znaczenie.

Jestem taki zajmowany,

sobą i swoim szczęściem,

Że nie mam chwili na nic,

tylko na podziwianie własnego piękna.

Miłość własna to moje hobby,

i moja pasja. To moja religia,

i moja misja. Nie dzielę się nią z nikim,

bo jest tylko moja I nie pozwolę nikomu,

by mi ją zakłócił.

Jestem taki szczęśliwy,

że żyję tylko dla siebie.

Nie znam smutku, ani bólu, ani żalu.

Jestem taki syty, że nie mam apetytu na nic,

Bo miłość własna to najlepsze żarcie.

 

(Brachu powiem ci o żarcie, najlepszy żart;
kiedy żremy między sobą i siebie na starcie)

 

 

Jamb i trochej to dwie różne stopy metryczne, które składają się z dwóch sylab. Jamb ma pierwszą sylabę krótką lub nieakcentowaną, a drugą długą lub akcentowaną. Trochej ma odwrotny układ: pierwszą sylabę długą lub akcentowaną, a drugą krótką lub nieakcentowaną. Oznacza się je następująco:

Jamb: sS

Trochej: Ss

Przykłady wyrazów, które są naturalnymi jambami lub trochejami w języku polskim:

Jamb: aha, do snu, na dnie, po co

Trochej: słownik, kawa, lampa, woda

 

Aby wyposzczególnić jamb i trochej z wiersza, trzeba znać akcenty sylab w każdym wyrazie i oznaczyć je odpowiednio. Następnie trzeba podzielić wers na dwusylabowe stopy metryczne i sprawdzić, czy pasują do schematu jambu lub trocheja. Oto przykład analizy pierwszego wersu z wiersza o miłości własnej:

Nie ma dla mnie nic piękniejszego, niż oglądanie własnej twarzy

Akcenty sylab: Nie ma dla mnie nic pięk-niej-sze-go, niż o-gla-da-nie wła-snej twar-zy

Stopy metryczne: Nie ma | dla mnie | nic pięk- | niej-sze- | go, niż | o-gla- | da-nie | wła-snej | twar-zy

Schemat rymów: sS sS sS sS sS sS sS sS sS

Wniosek: Wers jest zbudowany z dziewięciu jambów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Marek.zak1 Dziękuję, mam prostą rymowankę o tym samym, cóż może teraz jest ze smakiem?

 

Był sobie pewien pan z Krakowa,

co bardzo lubił swoją twarz.

Lustra i aparaty to jego sprawa,

bo miłość własna to jego dar.

Ale pewnego dnia się zdarzyło,

że lustra pękły, a aparat zgasł.

I wtedy pan z Krakowa zobaczył,

że nikt go nie kocha, jeszcze nie pojął jak.

Pozdrawiam :)
 
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@sam_i_swoi Nie znam się na tym nic a nic, ale wiersz czyta się płynnie, przyjemnie. Warto się więc dokształcić :-)

Sama treść jednak do mnie nie przemawia. Po prostu psychologia narcyza jest trochę bardziej skomplikowana a osobiście nie znam takiej właśnie osoby, którą opisujesz.

No i najważniejsze: Na satyrach się chyba nie znam. Nie najlepiej jest z moim poczuciem humoru niestety.

Pozdrawiam ponownie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@jan_komułzykant no tak, oczywiście :)))

@Alicja_Wysocka witam :)

 


To nie tylko śmiechy-chichy
To także łzy, tęsknota i cierpienie
To nie tylko słodkie słówka
To także walka, poświęcenie i zrozumienie
To nie tylko radość i szczęście
To także smutek, żal i rozczarowanie
To nie tylko piękno i blask
To także cień, czerń i zranienie
To nie tylko kwiaty i prezenty
To także kolce, rany i blizny
To nie tylko pocałunki i przytulanie
To także oddech, puls i tętno
To nie tylko sen i marzenie
To także jawa, rzeczywistość i prawda
To nie tylko ja i ty
To także my i nasz świat
To wszystko i nic
To życie i śmierć
To ból i rozkosz
To niebo i piekło
To miłość 
Nie da się jej opisać
Tylko czuć i kochać
I nigdy nie przestać

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@sam_i_swoi 

 

Zgoda, z tym że dotyczy to zarówno narcyza jak i każdego zjadacza chleba, w tym

wszelkie mniejsze i większe 'rozchwiania' ;))

Czyli zwyczajne i normalne elementy życia. I żeby jeszcze jaki Piąty się trafił.

A skąd. Czarna rozpacz.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@jan_komułzykant Widzisz jak się można pomylić. To cały czas eksperyment z Bingiem.  Nikt nie chciał podjąć "zabawy" więc wymyśliłem kilka takich jak ta :)))) Nie to nie czarna rozpacz to coś o wiele wiele lepszego :))))
Na pytanie po co mi to? mam prostą odpowiedź 2x się zastanowicie czy rozmawiacie ze mną czy ze sztuczną inteligencją

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Dzięki Janku za pozytywno-płodną część wypowiedzi, tak jeszcze nikt mnie nie określił :), źle natomiast zrozumiałeś moją, jaka powaga (serio), jakie podchody(podchodzę) i jeszcze to (wcześniej), którego prawie nie pamiętam? Wiem ja mam zabawę, która Cię nie cieszy wręcz przeciwnie to rozumiem, nie bawię się wg. zasad - to też rozumiem, ale że miałeś przeczucie - no nie tu przegięcie, dałem sygnał, że mam narzędzie i będę z niego korzystał (Bing) nawet napisaliśmy wierszyk co by nie było z wyprzedzeniem - sztuczny inteligent (hihihi)

Śmiało możesz mnie oskarżać o rozdwojenie jaźni (hahaha)
Miłego Janku nikt mnie dawno tak nie rozbawił :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lubię rozbawiać, jak każdy chyba, z tym że to o 'nazbyt płodnych artystach' niekoniecznie

było o Tobie ;p Zapomniałem po prostu o tytule :D

Mówiłem bardziej o takich poetach, którzy lubili poeksperymentować. w sumie nic złego,

tylko zastanawiające jest PO CO? Jaka z tego satysfakcja? No chyba, że pisane

dla pieniędzy było, chociaż szczerze wątpię.

Nawet niedawno był tu też jeden. Sypał wierszami, jak z rękawa, co nie znaczy, że nie mogę

się mylić. W końcu też czasem wyciągam jakiś gniot z szuflady, bo Wena się poszła szlajać,

ino nie 4 do 6 dziennie :)

Ale do tematu - narzędzia w internecie dawniej też przecież były.

Na pewno nie na takim poziomie, jak te dzisiaj i może łatwiej było poznać, że 'dzieło'

jakoś dziwnie odstaje od innych artystycznych tworów tego kogoś. Niektórzy do tego stopnia wierzyli

w tę 'maszynkę', że wrzucali sklecony przez nią tekst często bez zastanowienia. Ilość, nie jakość

decydowała. Bez fleksji, bez elementarnej konstrukcji zdań i tym podobnych drobiazgów, że sami

czasem nie zauważali w tym braku jakiegokolwiek sensu. I tu dochodzimy do sedna - liczy się Sztuka.

                                                                                                                                                                                

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@jan_komułzykant Janku co do płodności to oznacza też ilość:) tyle w temacie. Natomiast cała ta reszta , którą sobie mim zdaniem bzdurasz. Odpowiem tak:)))
 

Rozumiem, że lubisz rozbawiać i nie miałeś złych intencji. Nie obraziłem się na Twój komentarz o ‘nazbyt płodnych artystach’. Nie piszę wierszy dla pieniędzy ani dla ilości. Piszę dla przyjemności i dla wyzwania. Nie korzystam z żadnej ‘maszynki’ do tworzenia poezji. Używam tylko mojej własnej wiedzy, słownictwa i wyobraźni. Nie twierdzę, że jestem doskonałym poetą, ale staram się pisać z sensem i stylem. Cieszę się, że doceniasz Sztukę i szanujesz innych twórców. Dziękuję za Twoją opinię i zapraszam do dalszej rozmowy.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

 
 
Edytowane przez sam_i_swoi (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@jan_komułzykant nie zmuszaj mnie Janku :)

Przepraszam, jeśli Cię zrozumiałem źle. Nie chciałem Cię urazić ani krytykować. Cieszę się, że podzieliłeś się ze mną swoimi myślami. Nie musisz się tłumaczyć ani przepraszać. To jest tylko rozmowa, nie konkurs. Nie ma znaczenia, ile wierszy napiszesz ani o której godzinie. Ważne jest, że piszesz z pasją i szacunkiem. Dziękuję za Twój czas i uwagę. Dobranoc.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@sam_i_swoi tu takie małe podsumowanie :)

 

  • Podoba mi się, że autor wiersza o miłości własnej użył jambu jako formy metrycznej, ponieważ pasuje on do tematu satyrycznego i ironicznie podkreśla egoizm i próżność bohatera. Uważam, że wiersz jest zabawny i błyskotliwy, a także ma ciekawy układ rymów: ABBA ABBA CDD CEE.
  • Nie podoba mi się, że komentator S_L skrytykował autora za to, że nie wie, co to jest jamb i trochej, i że próbował mu to wyjaśnić w sposób protekcjonalny i pouczający. Uważam, że to było niepotrzebne i niegrzeczne, ponieważ autor nie prosił o taką lekcję, a komentator nie miał pewności, czy autor naprawdę nie zna tych pojęć. Moim zdaniem, komentator powinien był skupić się na ocenie wiersza, a nie na nauczaniu autora.
  • Podoba mi się, że autor odpowiedział na komentarz z humorem i dystansem, nie wdając się w kłótnię ani nie obrażając komentatora. Uważam, że to było eleganckie i mądre, ponieważ pokazał, że nie traktuje komentarza zbyt poważnie, a jednocześnie nie zniżył się do jego poziomu. Moim zdaniem, autor wykazał się klasą i dojrzałością.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN Rozumiem

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Wystrzał lepiej brzmi tylko mi nie o wystrzał chodziło   
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Rafael Marius Nie chcesz się już stroić dla niego Wiolu? Dobrze rozumiem? Taki odstraszacz?
    • Bezdomne słowa błąkają się bez przerwy. Jednemu wypadają z kieszeni, drugi wyrzuca je z siebie ot tak. Te pierwsze pojawiają się - bez zamierzenia, za to te drugie - bez sensu. Trzeciego rodzaju słów jest tak mało, że trzeba się bardzo wysilić, żeby je wyłapać. Ktoś przechodzi, pochyla się nad słowami, jakie zdołał znaleźć. Bierze je ze sobą do domu. Tam szoruje szczotką, całymi dniami, żeby zaczęły lśnić i pachnieć. Nic z tego. Pozostają dziwne, niezasymilowane. Snują się po korytarzach domu, jak wyrzut na kostce stopy, aż człowiek zaczyna im szukać przytułku, bo zauważa, że ma po nich niegojące się skręcenia.   Pacjentów podzielono na kolory: czerwony, pomarańczowy, żółty, zielony i niebieski. Czerwony znaczy się umierający, wymagający natychmiastowej uwagi. Niebieski to ten ze skręconą kostką – może poczekać, prawdopodobieństwo śmierci w oczekiwaniu na przyjęcie lekarza, oceniono na znikome. Według norm szpitalnych pacjent fioletowy i biały nie kwalifikuje się do leczenia, nawet tamtędy nie przechodzi, a być może, że wcale nie ma pacjentów w tych kolorach. Dopóki jednak ktoś łapie się za słówka i znosi to wszystko do domu, dopóki jest zbieraczem - ma prawo siedzieć na korytarzu, bo popada w barwy niebieskie. - Jak to się stało? - Pyta lekarz - jak pan to zrobił? Od kiedy to trwa? Tu zaczyna się opowieść, na którą nie ma czasu, bo inni stoją za drzwiami, ci z numerkami czerwonymi, pomarańczowymi, żółtymi, a nawet zielonymi... - Panie, co pan mi tu o pieluchowaniu, o tym że zapomniał ekierki w czwartej klasie, o Zofi co sprzedaje buraki, o Marianie pijusie, o Annie co przeszła panu koło nosa. Ja takich jak pan mam tu na pęczki. Kuśtykają bez przerwy, obalają się na pierwszym lepszym człowieku, co mu szmatą zamacha koło oczu. Tak... bo dla nich każdy jest ekspertem. Pan nie wierzy? Niech pan spojrzy ilu ich tam siedzi - tu wskazał na drzwi poczekalni - jeden lepszy od drugiego. Kiedy wchodzą, to czasami mam ochotę uciekać, bo mnie łapią za kostkę i nie chcą puścić. Zapobiegawczo otwieram okno i jednak zostaje. Ja panu powiem co można z tym pana problemem zrobić. Pan się oszczędza, wietrzy pokój, aż sam stanie się przeciągiem. Co panu wpadnie jednym uchem, to wypadać ma równie szybko drugim... - Ale, ale... - Na Ale przyjdzie odpowiedni czas panie Skręciński, wszystko po kolei... - No właśnie nie przyjdzie. - A to dlaczego? – lekarz pochylił się nagle z zainteresowaniem, nawet przestał mrugać, więc rozproszenie zniknęło. Zostali sam na sam, on i on. - Bo mi czasu zabraknie – wystękał w końcu pacjent niebieski. - A rozumiem, jest postęp. Jednak czasami warto to okno otwierać. Skoro tak... To niech pan „do jasnej, ciasnej” włączy segregowanie, żeby się wyprostować, a nie tylko w przygarbieniu przestać się skręcać!   Kolor niebieski, rzeczywisty czas oczekiwania - powyżej ośmiu godzin. Rozmowy pacjentów na korytarzu – bezcenne. Słowa poturbowane kulają się, a każde z nich mniema, że wymaga szczególnej opieki. W tych kłębowiskach nieszczęść, monologach udających dialogi, czasem jakiś pacjent gubi się za drzwiami gabinetu, potem wychodzi, i idzie nie wiadomo dokąd... Tylko te przeciągi... niekończące się przeciągi...
    • @MIROSŁAW C. Profesjonalista:). Pozdr. 
    • @Ewelina Te trzy kropki były w tekst, nie do Ciebie. Dla Ciebie mam czułe wersy - daremne :-) Dobrze wyraziłaś, słowo przestrzał tu nie brzmi, wystrzał lepiej się wkomponowuje. Stąd propozycja :-) i pozdrowienia
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...