Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Powiem Ci, że wcale się nie czai tylko wali po łbie ile wlezie... Przyznaję się, że bardzo często bywam bezradny i naprawdę bardzo często opadają mi ręce na ludzką głupotę i krótkowzroczność.

A ja generalnie pracowałem w ciszy i całkiem mi dobrze było w ten sposób :-)

Ostatniej niedzieli dostrzegłem ciszę, prawdziwą ciszę z wyjątkiem natury oczywiście. I było pięknie. Oby więcej takich dni.

 

Bardzo dobry i ciekawy wiersz.

Pozdrawiam serdecznie :-)

Opublikowano (edytowane)

@Tectosmith Dziękuję. Powiem szczerze, że naprawdę bardzo często chciałoby się uciec od wszędobylskiego szumu, ale się po prostu nie da. Przebodźcowanie towarzyszy mi od bardzo dawna i skutkuje wielokroć kompletnym roztopieniem umysłu, czy wyłączeniem wtyczki.

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

W poprzedniej pracy miałem ciszę absolutną i to było po prostu cudowne.

 

Dokładnie tak, oby więcej. Natura kompletnie mi nie przeszkadza. Szum drzew, śpiew ptaków - to bardzo kojące dźwięki, ponieważ nie świdrują umysłu. No, ale na osiągnięcie ciszy mam swoje sposoby: słuchawki budowlane, wygłuszające. Sprawdzają się doskonale. Zdarza się nawet, że w nich sypiam. :)

 

Edytowane przez Wędrowiec.1984 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

zgrabnie chyle kapelusz:) niebezzasadne refleksje oby ta próżnia- nie była jakimś remedium na bezradność , bo może to przybrać kierunek patologiczny. Za beztroskim dzieciństwem najczęściej tęsknimy. za tym światem jak my byliśmy mali .

wszystko było zabawa i byli rodzice zwłaszcza wolność czuć było na wsi, sielankę, beztroskę ,orzechy laskowe, szum wiatru, i smak słońca  można by za siła młodości tęsknić bez końca - poruszające strofy- dziękuję.

Edytowane przez T.O (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@T.O Dziękuję również, no i owszem, wychowałem się na wsi. Co prawa wiersz nie jest o młodości, a tęsknocie za ciszą w naszym współczesnym życiu, lecz właśnie teraz, czytając Twój komentarz, przypomniało mi się wiejskie dzieciństwo. :)

@Ewelina Tak, wiem o czym mówisz, choć należę do osób, które rozstroić może nawet tykanie zegarka. No, ale cóż? Słuchawki na uszy i jedziemy z szumem własnych myśli, ewentualnie doskonale słyszalnym pulsem. :)

Opublikowano

Pięknie napisany sonet o sprawach, które dotykają wielu. Jesteśmy bezradni, jako jednostki, ale także znaczna część narodu, skonfliktowanego i wziętego w kleszcze przez......Nie da się przed tym zamknąć, ani uciec, także przed przekrzykiwaniami i nienawistnymi oskarżeniami, używanymi dla zdobycia / utrzymania władzy. .Bezpiecznego, cichutkiego świata też nie ma, bo jedni chcą zabrać życie, kasę, a rodzimi autokraci wolność, co, wyjaśniam, dotyczy bardzo wielu krajów świata. Szczerze, też jestem tym zmęczony, bo nie wierzę w pozytywne rozwiązanie. 

Ci na Bliskim Wschodzie, Korei Północnej i wielu innych też nie mają gdzie się schować, co jest faktem, ale nie pocieszeniem.

Podsumuję, świetny, mądry wiersz, uniwersalny i na czasie. Pozdrawiam. .  

Opublikowano

@Wędrowiec.1984 Tak, cisza "zapada", gdy zapanuje (s)pokój - wewnąrz i na zewnątrz nas... "Pokój" w rozumieniu pogodzenia się i zgody. Chyba wszyscy za tym tęsknimy, choć czasem i przed nią uciekamy, tak jakbyśmy się jej bali.

Bolesny, ale lekko, pięknie ujęty temat. Pozdrawiam :)

Opublikowano

@Alicja_Wysocka Dziękuję, bardzo mi miło. Wygląda na to, że podobnie rozumujemy. Co do wyciszenia, nie lubię stoperów, bo to jednak ciało obce w uszach, które w dodatku wciąż czuję. Próbowałem, nie sprawdziły się. 

 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

W przeróżnych uniwersach cyberpunkowych, człowiek ulepszany jest za pomocą wszczepów, dających dodatkowe zdolności. Wielokroć myślałem sobie, a może by tak zaimplementować sobie jakiś wyłącznik słuchu? 

 

Serdeczności :)

Opublikowano (edytowane)

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

O widzisz, prosiłbym jeszcze o implant anonsujący rozmowy telefonicznie, z informacjami o:

- temacie rozmowy,
- nastroju rozmówcy.

 

Najlepiej gdyby anons przychodził minimum 20min przed rozmową. Pozwoliłoby to zastanowić się nad możliwymi rozwiązanymi i kierunkami rozmowy telefonicznej.

 

Tak, nie cierpię rozmów telefonicznych. Ich natychmiastowość, przy częstej niemożności głębokiego zastanowienia się podczas rozmowy, jest stresująca i nierzadko po prostu wyłącza mi zasilanie. :-D

 

Edytowane przez Wędrowiec.1984 (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Łukasz Jasiński Odpowiem panu panie Łukaszu. Czytałam to "Tajne" teraz. Jestem tutaj od niedawna- więc nie znam powodu zblokowania konta. A więcej- co miałam na myśli- odnosząc się do wiersza- powiem o ile Autor zareaguje- ale jak na razie nie widzę  reakcji. Też napisałam wiersz- na rocznicę- 11 lipca. "A lato było gorące tego roku".   Ale dobra- powiem o jednej kwestii( tyczy wiersza pod którym teraz piszę) Jakoś ślamazarnie idzie jeśli idzie o sprawy ekshumacji polskich ofiar krwawej niedzieli
    • @M_arianne

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Mnie do czytania papierowych książek nikt już nie zmusi, chyba, iż komornik sądowy Olga Rogalska-Karakula odda mi mój księgozbiór, patrz: esej - "Samoedukacja".   Łukasz Jasiński 
    • @Leszczym  wybaczyć może tylko sam pokrzywdzony i tylko wtedy, gdy sprawca żałuje. A nie potomkowie ofiar w sytuacji, gdy  potomkowie sprawców budują całą swoją świadomość narodową na kulcie ludobójców. 
    • Mam takie zdjęcie w albumie – razem z klasą stoimy na szkolnym podwórku. Obok mnie Jola, koleżanka z tej samej ulicy. Obie mamy zaplecione warkoczyki i wstążki jak wielkie motyle. Pani wychowawczyni przyprowadziła nas do klasy, przedstawiła się: Bogusia. Zapamiętałam, bo mówiła ładnie i ciepło. Tłumaczyła nam, po co chodzi się do szkoły i czego nam nie wolno. Pierwszego dnia usiadłyśmy z Jolką razem. Pani zapytała, czy mamy w domu jakieś zwierzątka – a jeśli nie, to może u dziadków albo sąsiadów. Mieliśmy je narysować. W ruch poszły kredki i blok rysunkowy. W domu mieliśmy psa – znaczy się, na podwórku – nazywał się Lord. Mieszkał w budzie. Więc zaczęłam od budy. Dzisiaj wiem, że dach tej budy to trójkąt, ściany to prostokąt, a wejście – kółko. Nawet łańcuch z malutkich kółeczek był prosty do narysowania. Ale pies? – Jak się rysuje psa? – myślę. – No przecież nie potrafię! Łapy, uszy, mordka... no jak?! I wtedy mnie olśniło. Narysowałam wszystko, co potrafiłam – budę z łańcuchem, a na końcu ten łańcuch urwał się tuż przy wejściu. – Ha! – pomyślałam. – Wymyśliłam! Jest dobrze. Chyba... Pani wychowawczyni podchodziła do kolejnych dzieci, oglądała ich rysunki, komentowała, uśmiechała się. Aż doszła do mnie. – A co to ma być? – zapytała. – Tam, w budzie, siedzi nasz pies. Lord – odpowiedziałam zupełnie spokojnie. Ale to nie koniec. Pani przypomniała, jakie było zadanie. Mieliśmy narysować zwierzątko. Tymczasem – buda i łańcuch. A pies? – Nie mogłam go narysować, bo akurat wszedł do budy i tam siedzi – wyjaśniłam. – Gdyby nie wszedł, to bym go widziała. A tak, no... nie widzę. Pani się uśmiechnęła. I postawiła mi czwórkę. A Jolka dostała piątkę! No jak to?! Czy to moja wina, że się schował? Dzisiaj, po latach, kiedy tak sobie o tym myślę, wiem jedno: gdybym to ja była wtedy nauczycielką, postawiłabym sobie piątkę. Za fantazję. Bo przecież nie każdy potrafi się tak sprytnie wycwanić.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...