Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

To raczej dawne opko. w formie wiersza

Odchudziłem tekst  i zmieniłem to i owo:)

 

 

 

 ––––––––––/?---------------

siedzimy przy ławie ślicznie rzeźbionej

kawałkiem gwoździa

w pulchnej rączce trzymanego

 

dzieciak rzeźbiarza widział ojca z talentem

co umie stukać gdzie trzeba


czasami puka palcem w czoło

nie czyni tego zbyt często

to skromny człowiek

po pozorach nie sądzi

 

szczególnie po wyglądzie

gdy spojrzy w lustro

przyjmie każdy widok

nie to co człowiek

zanim wybierze właściwy

 

gdzie kawa wlatuje

do spragnionej egzystencji

by makiem wypełnić

zardzewiałe czeluście


wchłaniają gorący żar

z nutką zniesmaczenia

soków trawiennych

 

rozczłonkowanie jaźni

w kwadracie zamkniętym

usilnie wybrzusza proste boki

by okrąg idealny stworzyć

 

wewnątrz pochylnia

wieńcząca stół na kółkach


inne bez stoją spokojnie

lecz bardzo im nudno

coś za niemożność czegoś


przymus lub wybór walki

by staczanie do przepaści

odkładać do jutra

 

kawa wypita do miejsca

gdzie jeszcze nie

fale źrenic lądują na podeszwach butów

gdy akurat chichot losu

w pełni podskoku


za powolne oczy

spojrzenie nie nadąża wbiec

między podłogę a podeszwę

do której opatrzność przykleiła

papier ścierny

 

jednak oddychamy z ulgą

staczaniem można sterować

zwalniać przyspieszać

nawet wjeżdżać pod prąd

na ile sił wystarczy

 

żywimy nadzieję

że za bardzo nie pogryzie

tylko skąd brać na jedzenie dla niej?

 

lecz ulga jest niestabilna

jak wariat ujeżdżający normalność

z pytajnikiem o sens

 

za oknem cholernie niespełniony świat

(z projekcji myśli zrodzony)

często wzajemne wyklucza

marzenia z możliwych dokonań

paskudna kwadratura inności

do pełnego okręgu

 

kawa prawie wypita

spodeczek wydaje odgłos ulgi

nie przytłoczony ciężarem kubka

z zawartością pragnień


wygładzone fałdy mózgu

szare komórki

wystrzeliły w siną dal kolorów

 

dziecko nadal rzeźbi realny świat

potencjalnym gwoździem do trumny

pomiędzy ziarenkami kawy

 

chaotycznie rozsypane

jeszcze bardziej przylegają do blatu


 


 

 

 

Edytowane przez Dekaos Dondi (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Dekaos Dondi

   Po utworze poznać  wyobraźnię Autora - lub poziom otwarcia przezeń swojego umysłu na Pole Wszechwiedzy

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

.

   Trzecia zwrotka zawiera bardzo trafne spostrzeżenie  .

   - "Lekkość" i "między" zamiast "Lekość" i "miedzy";

   - nadmiar przecinków przeszkadza w czytaniu;

   - kolokwializmy "opko", "wywijasy", "No to siedzimy" i "mental" brzmią OKROPNIE !!! w utworze poetyckim - nawet jeśli napisanym w bardziej swobodnym stylu; 

   - powtórzenie w jednej strofie "czeluści"-"czeluście" jest nie do przyjęcia;

   - co oznacza zdanie: "Kawa wypita do miejsca, gdzie jeszcze nie."??;

   - ponadto wiele zbędnych słów obciąża wiersz - np. "Często wzajemnie wyklucza",  "pełnego" czy "stołu". 

   Wybacz.

   Pozdrawiam Cię serdecznie , proponując napisanie "Złudnej lekkości" od nowa (!).

 

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)
  • Dekaos Dondi zmienił(a) tytuł na Złudna lekkość ziarenek kawy
Opublikowano

@Corleone 11 ↔Dzięki

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

:)

P.S↔Co do słowa→opko. to tak uroczo brzmi. W guście mym. A nie należy do wiersza.

Kawa wypita do miejsca, gdzie jeszcze nie...

do granicy w kubku, gdzie jeszcze jest nie wypita. To zostawię:)

***

Pozdrawiam serdecznie też

***

Odchudziłem tekst o ok: 65 słów→ i przecinki→raczej nie zmieniając treści:)

Kogoś oko, wychwyci więcej różnych spraw piśmiennych.

Jednak nie mogłem przesadzać, by zachować "siebie"

Oczywiście, że gdybym był święcie przekonany, że jakiś wyraz w mym guście lub co, to bym nie poprawił. Ale tu jedynie→opko→przesadnie polubiłemj:)

Opublikowano

@Dekaos Dondi Sporo rzeczy natury psychologicznej i egzystencjalnej zawarłeś w tym tekście.W sumie kawa i jej ziarenka mogą być przenośnią dla różnych niezrozumiałych i złudnych zachowań człowieka w rzeczywistości,która go otacza pozdrawiam;)

Opublikowano (edytowane)

@Dekaos Dondi

   Dzięki za odpowiedź, Dekaos. 

   Słuszną jest uwaga, że ów skrót od "opowiadanko" nie należy do wiersza. Ale "(...) W guście mym (...)" brzmi, jak napisałem. To słowo-przedstawiciel tendencji do skracania. A Ty, jako poeta, wręcz POWINIENEŚ dbać o język. Podnosić go na wyższy poziom i wzbogacać. Mam na myśli język myśli i wypowiadania się w mowie - nie tylko w wierszach i w tekstach prozatorskich.

   Dzięki Ci wielce za "odchudzenie" wiersza - teraz brzmi lepiej. Wiersz też jest Ci wdzięczny

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

   Zaproponuję jeszcze dwie zmiany:

   - "Tylko skąd brać na jedzenie dla niej?" 

   - z ostatniej linijki usuń "stołu", jako że treść słowa "blat" jest z nim istotowo i arozerwalnie związana. 

   Serdeczne pozdrowienia .

   

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Monia ↔Dzięki:)↔Ano właśnie.

Mogą być przenośnią... słusznie zauważyłaś, czego!

Chociaż po prawdzie, sam trochę pogubiłem umysł w kwestii tego, co chciałem przekazać.  Nie wszystkie odczucia i  zapętlenia psychiki, można wypisać słowami.

Ponadto bywają granice, poza którymi, milczenie więcej zawiera, niż słowa.Pozdrawiam

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

:)

 

***

 

@Corleone 11 Hmm... :)

Niezupełnie podzielam pogląd→dbania o słowo, bo tu wkraczamy na śliską ścieżkę

tzw: gustu, co z założenia jest pojęciem→niezdefiniowanym.

Coś→poza regułą może "komuś leżeć" a z regułą→nie. I odwrotnie.

Poza tym pewne szaleństwo jest potrzebne, w różnych "innościach tekstowych"

gdyż w przeciwnym wypadku, nie powstawało by nic nowego.

Reguły ustalają ludzie, a ja też ludź.O!

Np: stosowanie dywizy w dialogach jest niezgodne z regułą, a niektórzy stosują.

I czy przez to tekst traci na wartości. No nie traci:)

No dobra kończę... bo zaczynam odlatywać... :)

Serdecznie pozdrawiam też:)

 

 

 

Edytowane przez Dekaos Dondi (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Dekaos Dondi

   Dekaosie - chodzi o to, aby wejść na odpowiednio wysoki poziom energetyczny. Wtedy będzie Ci odpowiadać To, Co Wysokie. To zaś, co przynależy sferom niższej energii, będzie dla Ciebie akceptowalne do pewnego poziomu poniżej. Gust i wysublimowanie również są czymś, co można - ba, należy! - kształtować. Zatem o gustach też można - i tak, też należy - dyskutować. I to wbrew łacińskiej regule. Oczywiście ku górze, nie ku dołowi.

   Zwróciłeś przecież uwagę, że w "Innym spojrzeniu" sam przekraczam reguły: zarówno językowe, jak i światopoglądowe. To, czynione w sposób kulturalny, ma na celu przede wszystkim poszerzenie myślowych horyzontów Czytelników. Podniesienie Ich osobistych energii na wyższe poziomy. Rzecz jasna, chcę też cieszyć oczy, myśli i dusze estetyką.  Literacką jakością tekstu jako takiego. Logicznym więc jest, że dbałość o słowa bierze się z obu wspomnianych sfer albo źródeł - albo sfer, jeśli wolisz. 

   Zachęcam do dalszej wymiany myśli

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

   Serdeczne pozdrowienia .

    

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Jacek_Suchowicz no cóż, czasem tak bywa. Dziękuję :)
    • dla niego te chwile zapewne w przelocie rzucił buziaki na miłą twarz i poszedł gdzieś sobie zapomniał już o tym ty przeżywasz wciąż nadzieję masz   :)
    • podarowałeś mi kilka chwil zaznaczonych wilgotnymi miejscami na twarzy   wspomnienia zabierają odwagę do zostawienia cię w tyle   to nic że przeszłość rozgościła się w moim domu zasłaniając okna z widokiem na nadzieję   przyzwyczaiłam się do samotności która rozpycha serce zagarniając dla siebie coraz więcej miejsca   nic nie ma znaczenia gdy oczy widzą pustkę bo brakuje   twojego spojrzenia
    • chyba napisałeś szmonces a tu znany szmonces :    
    • Obudziłem się rankiem, który miał imię , ciepło i zapach kobiety. Obudziłem się, bo słońce o kolorze gorącego srebra przebijało poranne mgły  i wpadało do naszego pokoju. Wstałem w poczuciu fizycznego spełnienia. Ale zanim wstałem, długo jeszcze rozbudzony leżałem, szukając w jej twarzy szczęścia, Czułem je w każdej chwili, kiedyśmy się poprzedniego wieczora kochali, czułem drżenie przechodzące od jej wnętrza do samej głowy. Pamiętam, że w błękicie nocy wpadającym wielkimi oknami, rozjaśnionym różowymi płomykami świec, oczy jej skrzyły się jak tafla roztopionego w słońcu morza. Było coś nierzeczywistego w jej temperamencie z fantazjami i kaprysami czystego szaleństwa. Wznosiłem się i opadałem w tę najpiękniejszą noc życia. Jej ciało o kolorze brązowego marmuru Iśniło pożądaniem. Ciemne, długie lekko kręcone włosy, w które zatopiłem usta, napełniały mnie zapachem słońca. Ciepłego, lipowego, namiętnego. Byliśmy tylko sami w tym wielkim domu jej rodziców. Piliśmy  słodki armaniak gdzieś spod Pirenejów przy dyskretnych dźwiękach muzyki Jamesa Lasta. Kiedy nadeszła ta pora, w której spojrzenia zakochanych mówią wszystko, wstała i pociągnęła mnie do sypialni. Poczułem dreszcz, gdy położyłem się na chłodnym, jedwabnym prześcieradle. Ale ten dreszcz przeszedł szybko w coś innego,  zniewalającego mnie całego, gdy zagubiona gdzieś z głową na dole mojego brzucha chrapliwie dyszała. Trzymałem dłonie w jej włosach. Kiedy przestała, byłem już w najczystszym niebie pożądania. Kochaliśmy się do północy bez słów, bez jednego słowa. Zatopiliśmy się w sobie z ufnością dzieci tulących się do piersi mamy. Miłość mnie całkowicie przepełniła, byłem nią zniewolony do końca. W przerwach patrzałem na jej twarz i widziałem na jej bladych dziewczęcych wargach uśmiech, nieśmiały i bardzo łagodny. Było w nim onieśmielenie, zagubienie, jakby nagle przestraszyła się tego co robimy. Ale ten lęk nieokreślony znikał natychmiast, kiedy tylko przytułałem ją do siebie. Czasami tylko zasłaniała sobie oczy szczupłymi,  dziewczęcymi, o długich palcach, dłońmi. Przeczuwałem, że chciała, aby to co robiliśmy trwało wiecznie. Ale nawet najłagodniejsze pieszczoty przeplatane czerwonymi strumieniami pożądania i namiętności powodujące zamęt świata realnego, kiedyś się kończą. Zasnęliśmy bez słów, wtuleni w siebie gorącem naszych ciał. Jeszcze tylko pamiętam jej spokojny oddech i odpłynąłem w mroki nocy. Zginęła 11 dni później w katastrofie lotniczej pod Mogadiszem. Jej ciała nigdy nie odnaleziono.           @jaś  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...