Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

"Znicz"

 

...wiersz z dzieciństwa (dla śp. dziadka)

 

 

mały promyk ognia w pas się kłania Tobie 

mówi ci, że nigdy o cię nie zapomnie 

on jest mały, lecz wspaniały

przypomnina dawne dzieje...

 

dzieje twe za życia

w małym zniczu..

tak, cmentarnym

 

gdzie się kryją cudy Twego życia

gdy się go zapali czarnieć się zaczyna i pomału mały ognień swe gorąco wzbija

 

pali się tak..aż wyczerpie dolę swego życia...

 

 

 

 

Edytowane przez slow (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

@Rafael Marius właśnie zauważyłam, że brakuje jednego wersu "gdzie się kryją cudy Twego życia" ...

Kiedyś postanowiłam już nie pisać i moje wierszyki zostały spalone ale ten utkwił mi w pamięci do dziś :)

Pozdrawiam i dziękuję za serduszko :)

Opublikowano

@Rafael Marius co masz na myśli pisząc w szkole?, w szkole podstawowej? bo mi się skojarzyło z moją mamą bo była nauczycielką w szkole...uczyła języka polskiego i nie tylko;)

Teraz wiem dlaczego je spaliłam i jest to nieistotne, nie żałuję:)

A Twoja mama opowiedziała ci swoją historię?

Opublikowano

@Rafael Marius takie wiersze "wyrażania uczuć podlotków"- mogą być odkrywcze po tylu latach, wzruszające i sentymentalne jak jeszcze ktoś był dobry z polskiego mogł błysnąć jako poeta młody i niedojrzały ale za to niezdemoralizowany i wierzący. Hm...mój syn też pisze tyle, że ma to w  kompie i pisze coś bardziej ambitnego ;):))) 

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ale moja mama, ani trochę nie jest sentymentalna w przeciwieństwie do mnie.

 

Mama była dobra ogólnie z języków. Z wykształcenie jest filologiem orientalnym, ale pracowała w międzynarodowym biznesie całe życie.

Opublikowano

@Rafael Marius to pewnie dlatego je spalila, bo nie jest sentymentalna;) ...i już wiemy dlaczego ;)  Muszę przyznać, że ciekawy kierunek, nawet bardzo..jakbym się urodziła na nowo też bym studiowała filologię orientalną:))                              

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Ale wtedy pracy po tym nie było.

Zatem mama robiła przez całe życie coś, co jej zupełnie nie interesowało.

Jedyną osłodą były częste wyjazdy na Zachód, co w szarzyźnie PRLu było rzadkością.

 

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Leszczym No wiesz, chyba niektóre rzeczy robią chyba w elektrowni :)  
    • (próba prozy poetyckiej)   Ten czas już nastał. Albowiem jest. Jest… I wkrótce uderzy. W nas. A więc ta korelacja zdarzeń nastąpiła już wcześniej, tylko nikt nie wiedział. Nikt…   Nawet my.   Drżały płomienie świec w tej ciszy wielkiego oczekiwania. I drżały moje usta. I gdybyś je dotknęła, gdybyś pocałowała, to poczułabyś zimno i drżenie. I zawarty w nim lęk o przetrwanie -- naszej miłości)   Wiesz, to mnie obserwuje spoza przeszłości na klucz zamkniętej. I owiewa puste pokoje tchnieniem białej ciszy szumiącej piskliwie i smętnie.   (zawsze wtedy, kiedy gorączka rozsada umysł...)   I owiewa stropy, ściany, podłogi. I wiruje wokół sęków na deskach, na klepkach, na pozłacanych ramach obrazów, na brzegach kryształowego wazonu, który zdaje się być epicentrum wydarzeń…   Płomienie dopalających się knotów tańczą jak oszalałe, jak w halucynogennych zwidach. W delirium… Nie widzę za wiele i widzę wiele…   Wyostrzone obrazy. Wyostrzone zmysły...   (I dzień jakiś. Dzień późnej zimy, bądź wczesnego przedwiośnia. Ten dzień słoneczny i mżący kroplami skapujących z sopli. I mżący jakoś tak perliście. Wszędzie. I wszędzie… Wiesz… Matka mi wtedy umarła. W ten dzień marcowy. Wilgotny i tkliwy. Choć, nie. To było w przeddzień jej śmierci, kiedy szedłem ulicą z książką pod pachą.)   Wracając z antykwariatu, niosłem Sołżenicyna. Jego „Przełomy”   I uczestniczę w tym pędzie nadal. Jak wtedy, kiedy byłem. I kiedy jestem… Bądź kiedy jestem w tej zgorzkniałej iluzji dawnych wyobrażeń.   I jestem tutaj. I jestem…   Przy stole odsunięte krzesło...   (Bo widzisz… -- ja ciebie kocham...)   Na stole talerz z okruchami czerstwego chleba. I szklanka, pusta butelka… W wazonie suche patyki jakichś kwiatów.   Co to za kwiaty? Nie wiem. Nie znam się. Kwiaty, jak kwiaty. Ty, wiedziałabyś, bo wiem, że wiesz. Ale czy zaakceptowałabyś je? Może rzuciłabyś nimi o ziemię i odwróciłabyś się ze wstrętem?   I odeszła?   Nie wiem…   Ale miały być dla ciebie. Wtedy, kiedy niosłem je dla ciebie, jedyna.   Pamiętasz? Deszcz zastał mnie samotnego o zmroku. Pisałem. Pisałem wtedy wiele do ciebie,. Telefon grzał mi się w dłoni. I w tej dłoni drżącej. W tej scenerii osamotnienia. W tej dziwnej twojej nieobecności. i w tej…   Chmury szły wysoko. Niosły sklepienia smutku. Szare bardzo. Coraz bardziej mroczne.   Wiem. To było dawno. W innym czasie. W innej przestrzeni. Na innej planecie… Na innej…   Nie spotkaliśmy się wówczas z powodu dziwnego splotu zdarzeń.   I wiersz niosłem spisany na kartce odręcznie…   Dla ciebie...   To mnie zabiera. To wspomnienie. Tak powoli. Po kawałku…   Więc podchodzę nagi do ściany. I całuję ją. Liżę lubieżnie.   Zlizuję gorzki kurz i pajęczyny. I te grudki. Te drobinki maleńkiego kwarcu. I patrzę w górę, kiedy przywieram w kącie pokoju.   Kiedy przywieram,,,   I patrzę w ten punkt zbiegających się ścian i sufitu. Wyciągam rękę, by go dosięgnąć.   Wyciągam…   Wyciągam… Wysoko. To jest zbyt wysoko…   Za mną tańczące cienie.   Kolebią się między płomieniami świec puszyste ćmy. I tańczą wokół. Wirują…   Wiem, że już jest. Jest blisko. Za firanką, za otwartym oknem noc. I ta noc zimna. Ta noc nieskończona. Ona trwa i trwa we mnie.   (Włodzimierz Zastawniaqk, 2025-10-12)    
    • @Alicja_Wysocka Ależ proszę Alicjo, podoba mi się ten wierszyk :)
    • @andrew dziękuję, może dla Ciebie jest nudna i zbędna. Ale jest. Człowiek nie bierze się znikąd, ma swoją przeszłość, swoje korzenie swoją tożsamość. Bez tożsamości narodu nie ma. Nie ma pamięci tu i teraz, pamięci o bliskich też nie ma. dzięki.    
    • @Leszczym, dzięki za ślad :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...