Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Dla tych, których zawsze pamiętam.


Śmierć!
Jak trudno o niej mówić,
gdy jest jeszcze tak bardzo daleko.
Taka odległa i obca.
Nie ma jej przy mnie.
Nie gości w moim domu.
Ale ja i tak czuję jej zimny oddech na moim karku.
Słyszę jej kroki,
a koniec kosy dotyka moich siwych włosów.
Wkrótce chwyci mnie za rękę
i dalej pójdziemy już razem.
Dlatego nadszedł czas,
aby pomyśleć o testamencie.
I choć nie mam klejnotów, skarbów i kosztowności
to przeglądam swój dobytek,
robię rachunek sumienia,
odkurzam stare myśli
i spoglądam w okno przeszłości.
Ja wiem, że teraz nie ma mnie już z Wami
i jest mi o wiele prościej.
Nie muszę zmagać się z tą codziennością
zatrutą śmiertelnym jadem kariery.
Nie muszę patrzeć na te zadufane twarze,
które widzą tylko czubek własnego JA.
Nie obchodzą mnie pieniądze i materializm.
Teraz żyję już tylko tym
co zawsze tak bardzo kochałam,
tym, czego Wy jeszcze nie dostrzegacie,
co jest Wam tak bardzo obce.
Dlatego najwyższa pora aby na moment przystanąć.
Mamo.
Tobie zostawiam moje serce,
które przecież sama mi dałaś.
Aby ono Cię kochało,
gdy ja już nie będę mogła.
Gosiu.
Dla Ciebie mam moją duszę
pełną wszelakich uczuć i emocji,
abyś każdego człowieka
potrafiła obdarzyć czymś wyjątkowym.
Pysiu.
Do Ciebie wędrują moje myśli,
które i tak znałaś doskonale.
One zawsze doradzać Ci będą
tylko właściwy wybór.
Poezję, natchnienie
zostawiam dla Was –
moi przyjaciele,
abyście w każdej smutnej chwili
potrafili odnaleźć słowa ukojenia.
A dla Dawidów, Grześków, Łukaszów
zostawiam swą miłość,
aby ona kontynuowała me dzieło kochania.
Chcę podarować jeszcze to poranne słońce,
które mnie rano zawsze witało.
I wiatr łagodny, ciepły, spokojny,
który towarzyszył moim wędrówkom.
Zostawię to dla tych,
którzy wyrządzili mi tyle zła,
aby poczuli, że mimo wszystko
potrafiłam wybaczać.

Opublikowano

Jak nie lubię Słowackiego, Mickwieicza i całej tej otoczki rodem z romatycznych wzdychać ochów i achów... tak ten jeden wiersz Słowackiego lubię, cenie i szanuję. Nie wiem co napiać o Twoim wywodzie, żeby nie dostac upomnienia od mederatora... Za dłu7gie (przyznam siebez bicia- całego nie przeczytałam), takie to proste (nic tu z podniosłości testamentu)... dobra, więcej juz nic nie mówię...

Pozdrawiam, ANia

Opublikowano

Zły wiersz. Wyrażona wprost, nieprowokująca żadnych myśli nudna treść w kiczowatej formie. Mam nadzieję, że nie uznasz tej wypowiedzi za obraźliwą. Nie jest moją intencją pastwienie się nad tobą. Z góry przepraszam, jeżeli słowa te uznasz za zbyt ostre.

Opublikowano

a po co my mamy to czytać skoro ten tekst jest wyraźnie skierowany do jakichś nieznanych nam osób? jak mamy to oceniać? pod względem formy, treści...?

zresztą wszytsko już zostało napisane...

pozdrawiam
Agnes

Opublikowano

ryzykowne podjecie proby jakiegos...no wlasnie czego? ....

To że tytuł jest taki sam nie znaczy, że chciałam kogokolwiek skopiować. Co by było gdyby pod tym tytułem kryła się treść o ...np. ogrodzie zoologicznym??Też uznałbyś to za kiczowatą kopię??? Może ten wiersz jest dla Ciebie nie zrozumiały, bo adresowany do konkretnych osób. Właśnie taki ma cel - dotrzeć do tych ludzi, których tam wspominam i pokazać im, że są ważni, a nie jest to próba naśladowania kogokolwiek - a napewno nie wielkich poetów....

Opublikowano

to może jednak wyjaśnisz mi co ten tekst robi tutaj, skoro i tak nie możemy go zrozumieć, bo albo jesteśmy za głupi albo po prostu nie jest do nas? jestem bardzo ciekawa....
ehhh.....najłatwiej powiedziec, ze ktos nie zrozumiał, ale to już było...

Opublikowano

to może jednak wyjaśnisz mi co ten tekst robi tutaj, skoro i tak nie możemy go zrozumieć...
Bardzo chętnie Ci wyjaśnię - tekst choć skierowany do moich bliskich można zrozumieć. Pojęcie mama czy przyjaciele jest dość uniwersalne i trafia do większości (wyjaśnić?), a te imiona każdy może zamienić na bliskie jemu. To rówinie dobrze może być Franciszka czy Józef. Wszystkie wiersz staramy się odczytując dostosowywać do siebie - z tym należy tak samo. Pozdrówka

Opublikowano

myli się pani w zeznaniach, najpierw podobno nie rozumiemy bo wiersz jest skierowany do konkretnych osób a teraz zmiana frontu...ehh...nie wazne...

życzę powodzenia w dalszej pracy poetyckiej, zeby nie bylo ze jestem złośliwa, nie, po prostu czasem krytyka bardzo pomaga:)

Agnes

Opublikowano

Julio...jesteś wspaniała, nie wpadłam na to:)

ale jednak uważam że warto umiesczać tu nawet takie teksty...bo inaczej niczego byśmy się nie nauczyli, nawet przyjmowania krytyki:)

dobranoc
Agnes

Opublikowano

Dla mnie lepsza byłaby forma prozy - tylko wcisnąć kilka razy [backspace] i gotowe...

Tak czy inaczej zastanowiłem się nad tym utworem, co złapałem to moje. Jest tu poruszonych kilka spraw, a najważniejsza z nich to, moim zdaniem, wybaczanie. Merytorycznie nie jest źle, ale forma nie ta...

pozdrawiam:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Gosława Jest w tym wierszu autentyczność, szorstkość i piękno. Super.
    • Nie spodziewała się. Nie spodziewała się, i to absolutnie całkowicie - bądź też całkowicie absolutnie - że jej uczucie do niego przetrwa. Pomimo tego, że do chwili, kiedy zyskała pewność odnośnie do swoich doń uczuć, upłynął już długi czas - ponad rok. Ponad dwanaście miesięcy od chwili, kiedy nie dotrzymała danego mu słowa i znikła bez wyjaśnienia - zamiast przyjechać tak, jak obiecała.    Myślała o nim przez cały ten czas, to prawda. I było jej głupio przed samą sobą z powodu wtedy podjętej pod wpływem chwilowego impulsu decyzji. Było głupio nawet pomimo faktu, że przeżyta po aktórych krajach południowo-wschodniej i zachodniej Europy, a dokładniej po Grecji, Holandii, Słowenii, Albanii oraz Włoszech, w jaką wybrała się za namową bliskiej koleżanki i wraz z nią, była ekscytująca.  Chociaż zarazem fizycznie wyczerpująca - szczególnie na Rodos i w Atenach - przy sześciodniowym tygodniu pracy w tamtejszym upale, a jeszcze bardziej przy wylewnej emocjonalności mieszkańców.     - Od wspólnych z nim chwil - pomyślała po raz kolejny, słysząc znów po raz kolejny i znów od wspólnych znajomych - minął już tak długi czas. To naprawdę ponad rok, określiła trzema słowami tę kilkunastomiesieczną prawdę. Może przyjdzie, skoro dowiedział się, że wróciłam do pracy do miejsca, w którym poznaliśmy się, zamienić chociaż kilka słów. Chociaż przywitać się. Chociaż spojrzeć. Chciałabym - nie, nie chciałabym: chcę - go zobaczyć. Chcę usłyszeć. Chcę ujrzeć w jego oczach te chęci i te zamiary, o których wtedy zapewniał. Chcę usłyszeć w jego głosie te uczucia, które wtedy poczułam. I przed którymi...     - Wybaczysz mi? - pomyślałam po raz następny, nadal przepełniona wątpliwościami. - Nie wiem, czy ja sama wybaczyłabym ci, gdybyś to ty mnie zostawił.     Przyszedł.     - Chodź, poprzeszkadzam ci w pracy - powiedział jakby nigdy nic, z tym swoim - ale już nie takim samym - lekkim uśmiechem. Serce zabiło mi dwuznacznie. Z jednej strony radośnie na jego widok, z drugiej aspokojnie na widok tego, że uśmiecha się inaczej niż wtedy. Aspokojnie na tak właśnie odczutą świadomość, że on jest już innym człowiekiem. Że zmienił się, podobnie jak ja.     - Dajcie nam trochę czasu - zakończyłam swoją opowieść szefowej prośbą o dodatkową przerwę. - Odlicz mi ją - poprosiłam wiedząc doskonale, że to zrobi.     Usiedliśmy.     - Chcesz wrócić? - zaczął bez ogródek. - Jeśli tak, to pamiętaj: jeden błąd i po nas - nacisnął mnie spojrzeniem i tonem. Udałam całkowity spokój.     - Pozwól, że opowiem ci, co wydarzyło się u mnie przez ten czas - włożyłam awidocznie wysiłek, aby mój głos zabrzmiał swobodnie. I pierwsze, i drugie udanie wyszło mi łatwiej, niż sądziłam.     - Jestem już inną dziewczyną niż wtedy - uznałam wewnętrznie. - Na pewno mnie chcesz? - spytałam go niemo kolejnym spojrzeniem.     - Kontynuuj opowieść - poprosił, dodawszy "proszę" po krótkim odstępie. Poczułam, że celowo.     Opowiadałam, a on słuchał.    -  Muszę to wszystko poukładać - powiedziałam na zakończenie. - Sam teraz już wiesz, że to skomplikowane.     - Pomogę ci we wszystkim, w czym tylko będę mógł - obiecał.     Spojrzałam na niego, uśmiechając się. Do niego i do swoich uczuć.    - Bardzo cię lubię - zapewniłam go. - Ale małymi kroczkami będzie najlepiej...               *     *     *      Dwa dni później przysłał mi zdjęcie białego anturium w doniczce.      Gdańsk - Warszawa, 25. Października 2025   
    • @Gosława dodam jeszcze, i w taki elektryzujący pierwiastek, kobiecy :))))) 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Dekaos Dondi ...przeczyć nie trzeba, gdyż jako drewno, cal za calem, stanie się wkrótce w piecu opałem.   Pozdrawiam z uśmiechem 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...