Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Odrzwia rzeźbą wystrojone, w diament przebogate,

Szczerze wejścia otwierały na dalsze komnaty.

Z jednej z nich go doleciały śmiechy, krzyk i piski.

Wszedł tam, spojrzał, znieruchomiał, Oczy zaszły mglistą

Płachtą, serce uleciało. Toż to jego wiła

Pławiąc się pod baldachimem z biesem się bawiła.

 

„Nierządnico” zawył biedak „z czartem żyjesz w grzechu.”

 

Zadziwiona wiła patrzy: „czego chcesz człowieku?

Jakim cudem tu przylazłeś? Gadaj pókiś żywy!”

 

„Uratować chciałem. Ścierwo! Widzę żeś fałszywa.”

 

„Nie waż głupcze tak nazywać królowej podziemi!”

 

„Która z diabłem w łożu leży!” złość mu twarz czerwieni.

 

Z tyłu słychać głos znajomy „to jest jej małżonek.”

Zaskoczony się zająkał. Spojrzał w tamtą stronę.

 

Zaszumiało w ludzkiej głowie – stała tam dziewczyna,

Po policzku krew jej ciekła, się za ramię trzyma.

 

Wszystkie światła aż pobladły, taka była piękna.

Nowa miłość w nim się budzi, na kolana klęka.

 

„Pani, wybacz. Nie wiedziałem z kim mam do czynienia.

Od dziś chcę na ciebie patrzyć, a to wszystko zmienia.”

 

„Zamilcz błaźnie!” to królowa wpada w słowo ostro.

„Ranna jesteś. Czy poważnie? Co się stało siostro?”

„Wydobrzeję.”

                         „On to zrobił?”

                                                 „Myślał żem upiorem.”

 

„W takim razie umrzeć musi! Już się za to biorę.”

 

„Zostaw.”

                 „Czemu?”

                                  „Mu przebaczam. Mężny był dla ciebie.

Strach pokonał, się poświęcał, zaszedł aż pod ziemię.”

 

„To ci zaimponowało?”

                                      „Tak. Tego nie przeczę.”

„Ty go kochasz?”

                            „Już mi przeszło. On mnie sam wyleczył.”

 

„Nie rozumiem. Toż wybaczasz.”

                                                      „Widzisz ma królowo

Chociaż mężny, silny, ale myśli tylko głową.

Okiem tylko widzi świat i wyczuwa brzuchem,

Na płyciznę zapatrzony, ślepy jest na duszy.

Półwiedzący, tak jak wielu mężczyzn, także kobiet,

A pół prawdy, to pół kłamstwa. Oto ma odpowiedź.

 

A ja wolę z wiatrem tańczyć na polanie boso,

Z deszczem na wyścigi śpiewać, poić świeżą rosą.

W niepozornym jądro odkryć, znaleźć piękno gada,

Się zadumać przy księżycu, w drzewach wiersz wybadać.”

 

„Możesz też i mnie studiować, stoję ci otworem”

Włącza człowiek się w rozmowę. Szkoda, że nie w porę.

cdn.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena Czytam Twój wiersz i mam wrażenie, że czas naprawdę "zapomniał, że istnieje", a świat skurczył się do jednego, intymnego momentu, który jest wszystkim. To tekst niezwykle zmysłowy, ale ani na chwilę nie traci swojej subtelności i głębi. Te Twoje niezapomniane i niebanalne metafory! "Westchnienie (...) jak dźwięk harfy, co nie może przestać drżeć" - nie tylko się czyta, czuje się i słyszy. "Włosy pachnące nocą, która jeszcze nie zdecydowała się odejść" - a zapach wydobywa się ze wspomnień.  A potem indywidualne "ja" i "ty" znikają, by stać się czymś pierwotnym, niemal kosmicznym: "jesteśmy wodą, jesteśmy ciepłem, jesteśmy światłem, które śni samo siebie". To przepiękne oddanie istoty zjednoczenia, przekroczenia granic własnego ciała i ego. Jednak to, co czyni ten wiersz absolutnie wyjątkowym, to jego zakończenie. "Byliśmy miłością." To, co się wydarzyło, było tak doskonałe i pełne, że zamknęło się w formie wiecznej prawdy, która od teraz będzie "tlić się cicho jak modlitwa" w środku nowego dnia. To nadanie temu intymnemu aktowi wymiaru sakralnego. To poruszający i piękny utwór.  
    • Sylwku dobre obserwacje i chyba mamy moralitet - ale przypomnij sobie idee rewolucji francuskiej, październikowej, kubańskiej ... chciwość zwycięża (gromadzenie dóbr ziemskich) a i tak trzeba to wszystko tu na ziemi zostawić. ostatnio w rozmowie z pewnym "przedsiębiorcą" usłyszałem "co się nachapię to moje i moich dzieci' - reszta nieistotna Pozdrawiam smutno Jacek
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Viola.. właściwie mało możemy, niewiele, ale jednak trochę tak... chociażby tutaj, w wierszach, tego nam nikt nie zabroni. Rozchmurz się... :) tak jak ja... pomimo.
    • @Berenika97  też napisałaś piękny esej- duma mnie rozpiera, że zawsze z taką  pieczołowitością podchodzisz do wiersza, rozprawki, prozy. To jest niezwykłe. Tak- tam miłość  oparła się światu, uporządkowała chaos. Tam czas się zatrzymał- jak preludium Chopina bez barw i bez złotych ozdobników- nie potrzebują- są same w sobie piękne- gdzie jasność przeplata się z ciemnością. Dziękuję     @Nata_Kruk boję się obojętności, obojętność spala nawet kamienie. Dziękuję pięknie Natka.
    • pozwól, świecie, że cię zdefiniuję na własny sposób, przechrzczę, przesteruję na swoją modłę, ujmę we własne ramy, chropowatości,  potraktuję eternitem zdartym ze spichrza,  który zbudował mój dziadek.   zatem: myśli samobójcze. małpiątko ucieka przed lwicą, a inne osłaniają je krzykiem. destrukcyjniactwo: jedna oblizuje się marząc o szpiku w niedojedzonych kościach.   utrzymywanie się na powierzchni. niestety, przez całe lata jedynie z powodu (winy?) instynktu samozachowawczego.  dziury w łajbie zaklajstrowane woskiem,  a nie żadna hardość i charakter  niczym oporopowrotnik.   a potem: miłość. pojedynkowanie się z samym sobą  na igły magnetyczne. bezustanna chęć  podążania we właściwym kierunku.     głęboki oddech. ratowanie się przed dryfem,  płytkimi zakotwiczeniami w dnach:  płynie, proszku. granie na nosie naiwniakom wierzącym w skrzynie pełne złota uśpione w ładowniach zatopionych transportowców. miękkość mchu wyrosłego między szarymi falami eternitu, zapałka rzucona  w kierunku nadciągającej pirackiej armady.    zwęglające się galeony z drzewa tekowego.  rozdygotane serce małpki, której udało się umknąć przed pazurami.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...