Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Wodzenie akolitów


Rekomendowane odpowiedzi

Ojciec Wirgiliusz  [1]

Uczył dzieci swoje,

A miał ich wszystkich

Sto dwadzieścia troje.

Hejże, dzieci, hejże, ha!

Róbcie to, co i ja.

Hejże, dzieci, hejże ha!

Róbcie jak ja!

                        Adrjański Zbigniew „Złota księga pieśni polskich: pieśni, gawędy, opowieści”, Warszawa, Bellona, 1994, str. 192.

 

Bardzo mi to przypomina demokratyczną politykę,

Z jej metodami i częstym wynikiem:

Wsze władze chcą, by za ich linią szły tłumy.

Cóż, że chcą, skoro ich linie są z gumy,

Choć Johann der Beständige [2] trwał przy linii;

To cóż, dzisiejsi politycy są inni –

Jak baletmistrz każą „uczniom” biegać za się,

Raz w jedną, raz w drugą, choć nie zawsze da się…

A nie ma w tym premii dla znawców rzemiosła?

Ba, przeciw nim góra zarzutów też rosła,

Bo skoro znawca, to wedle meritum twierdzi,

Więc czasem wbrew, a to sierdzi, jakże sierdzi!

Świetny wyborca podobnym do barana, –

Idzie gdzie trza i bodzie nie swego pana.

. . .

Przykład? Kazano nam kochać Ukrainę.

Dziś każą przeciw chłopom widzieć jej winę.

Już „kochanie” wskazałem krótkie ma nogi, –

Nawet zakochanych nie są proste drogi!

Bez „słowa” nie on inny, z inną jaką?

Prezydent Duda miał obśmianą myśl taką,

Żeby dwa państwa znów włożyły obrączki…

Głupi? Wbrew niej rządzi co trzymają rączki.

Na targu próżności to a tamto kusi. –

Wśród poselstw Chmielnickiego skonałaś Rusi:

Moskwa obiecywała, toż i Warszawa,

A Stambuł, a wśród zmian kursów padła sprawa.

Dziś linie tam-tu każą wbrew wirowanie. –

Jutro słuchać śmiechu z Kremla zostanie?

 

Ilustracja: Edgar Degas „La classe de danse” („Klasa tańca”), 1875, w zbiorach Musée d'Orsay.

 

[1] Podobno od Virgilia Caloriego, zwanego Virgiliusem, Wirgiliuszem, 1869-1874 tancerza i baletmistrza Teatru Wielkiego w Warszawie, a jego dzieci to uczniowie szkoły baletowej, do których kształcenia przykładał się.

[2] Johann der Beständige – Jan Stały, elektor Saksonii.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Edytowane przez Marcin Tarnowski
Cytat kursywą (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Rozdział dziewiąty      Minęły wieki. Grunwaldzkim zwycięstwem i przejęciem ziem, wcześniej odebranych Rzeczypospolitej przez Zakon Krzyżacki, Władysław Jagiełło zapewnił sobie negocjacyjną przewagę w rozmowach ze szlachtą, dążącą - co z drugiej strony zrozumiałe - do uzyskania jak największego, najlepiej maksymalnego - wpływu na króla, a tym samym na podejmowane przez niego decyzje. Zapewnił ową przewagę także swoim potomkom, w wyniku czego pod koniec szesnastego stulecia Rzeczpospolita Siedmiorga Narodów: Polaków, Litwinów, Żmudzinów, Czechów, Słowaków, Węgrów oraz Rusinów sięgała tyleż daleko na południe, ileż na wschód, a swoimi wpływami politycznymi jeszcze dalej, aż ku Adriatykowi. Który to stan rzeczy z jej sąsiadów nie odpowiadał jedynie Germanom od zachodu, zmuszanym do posłuszeństwa przez księcia elektora Jaksę III, zasiadającego na tronie w Kopanicy. Południowym Słowianom sytuacja ta odpowiadała również, polscy bowiem królowie zapewniali im i prowadzonemu przez nich handlowi bezpieczeństwo od Turków. Chociaż konflikt z ostatnio wymienionymi był przewidywany, to jednak obecny sułtan, chociaż bardzo wojowniczy, nie zdobył się - jak dotąd - na naruszenie w jakikolwiek sposób władztwa i interesów Rzeczypospolitej. Co prawda, rzeszowi książęta czynili zakulisowe zabiegi, aby osłabić intrygami spoistość słowiańskiego imperium poprzez próbowanie podkreślania różnic kulturowych i budzenie  narodowych skłonności do samostanowienia, ale namiestnicy poszczególnych krain rozległego państwa nie dawali się zwieść. Przez co od czasu do czasu podnosił się krzyk, gdy po należytym przypieczeniu - lub tylko po odpowiednio długotrwałym poście w mało wygodnych lochach jednego z zamków - ten bądź tamten imć intrygant, spiskowiec albo szpieg dawał gardła pod toporem czy mieczem mistrza katowskiego rzemiosła.     Również początek wieku siedemnastego nie przyniósł jakiekolwiek zmiany na gorsze. Wielonarodowa monarchia oświecona, w której rozwój nauk społecznych służył utrzymywaniu obywatelskiej - nie tylko u braci szlacheckiej, ale także u mieszczan i chłopów - świadomości, kolejne już stulecie okazywała się odporna na zaodrzańskie wysiłki podejmowane w celu zmiany istniejącego porządku. W międzyczasie księcia Jaksę III zastąpił na tronie jego syn, Jaksa IV, pod którego rządami Rzeczpospolita przesunęła swoje wpływy dalej na zachód i na północ, ku Danii i ku Szwecji, zaczynając zamykać Bałtyk w politycznych objęciach, co jeszcze bardziej nie w smak było wspomnianym już książętom.     - Niedługo - sarkali - ten kraj będzie ośmiorga narodów, gdy Jaksa ożeni się z jedną z naszych księżniczek lub gdy nakaże mu to ich królik - umniejszali w zawistnych rozmowach majestat władcy, któremu w gruncie rzeczy podlegali. I którego wolę znosić musieli.     Toteż i znosili. Sarkając do czasu, gdy zniecierpliwiony Jaksa IV wziął przykład - rzecz jasna za cichym królewskim przyzwoleniem - przykład z Vlada Palownika, o którego postępowaniu z wrogami wyczytał niedawno z jednej z historycznych ksiąg... Cdn.      Voorhout, 24. Listopada 2024 
    • @Katie , ciekawie jest poczytać o tego typu uczuciach. A czy myślałaś o tym, żeby zrobić krótsze wersy? A może właśnie takie długie wersy spełniają jakąś funkcję w tym wierszu... .
    • Zostały nam sny Zostały nam łzy   Z poprzednich wcieleń   A prawda okazała się kłamstwem Zapisanym w pamiętniku   Tam głęboko gdzieś na strychu
    • Dziewczynie stojącej w szarych spodniach przy telefonie spadł przy rozmowie ze stopy... więzienny drewniak. Stuk było słychać sto kilometrów dalej.
    • Jakże prawdziwe. Ot, bardzo lubię grać w tenisa, a jak musiałem kogoś uczyć, trenować kogoś za kasę, to radości zero. Pewnie to nie o tym, ale sprawdza się właściwie wszędzie. Pozdrawiam. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...