Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

                     - dla Belli i Siostry, moich Pań 

 

   Soa patrzyla na ciąg ruchomych obrazów, udostepnianych jej przez Zuzannę. Udostepnianych, jako że - tu podkreślmy oczywistość - miała ona kontrolę nad tym, co Soa zobaczy. Innymi słowy, z którą częścia jej wspomnien polaczy swój umysł. Ciąg obrazów, czy też może raczej ruchomych scen. 

   Widziała Zuzannę, jak przy pilnującej czujnie jej bezpieczeństwa oswojonej panterze, której leb w trakcie gladzila pieszczotliwie, negocjuje warunki spotkania z miejscowym rzymskim dostojnikiem. Ubrana w szaty, noszone przez kobiety jej kultury, ale z dodanymi akcentami: mając wpięte w uszy długie ozdobne kolczyki, a na obu rękach rzymskie bransolety. Przy czym, będąc uczesaną na sposób Dominarum, rzymskich dam, siedzi w pozie jednocześnie dumnej i władczej oraz otwartej, łagodnie kwestię tę ujmując. By nie rzec - w pozie dyplomatycznie wyzywającej. A raczej pozach, ponieważ zmieniała je starannie od czasu do czasu, powodując pewne zmieszanie gościa - czy też zmniejszenie poziomu pewności siebie raz wysuwanym ku niemu - niby niechcący, przez przypadek - odsloniętym kolanem i fragmentem uda tuż nad nim, za innym zaś razem znacząco unosząc dłoń ku ramieniu bądź ku włosom, zwracając ku rozmowcy wewnętrzną stronę przedramienia. Inaczej, mówiąc wprost: kusząc, zapowiadając i obiecując. Przy czym ewidentnie bawiąc się całą sytuacją i czerpiąc z niej radość oraz satysfakcję uwodzicielki.

   Widziala Zuzanne, jak siedząc - a chwilami stojąc - nago miedzy dwoma wielkimi lustrami przygląda się sobie bardzo uważnie. To przybliżając się raz do jednego, raz do drugiego. Badając wzrokiem i dotykiem wygląd cery na twarzy, skóry na całym ciele oraz stan całości, o ile może tak to zostać nazwane lub ujęte.

   Widziała Zuzannę w kąpielach: w wodzie z dodatkiem kwiatowych olejków, by oprócz czarownego wyglądu także pachnieć uwodzicielsko. W jej domowej, ogromnej lazience, mieszczącej obok wielkiej wanny także mały basen.

   Wreszcie, widziała ją w tejże wannie i w tymże basenie razem z mężczyzną. Zażywającą nie tylko kąpieli, ale i rozmów. Oraz seksualnych przyjemności, oczywiście. Rzecz jasna, za każdym obrazem był to inny mężczyzna, a sposób wzajemnego  brania i dawania, - lub raczej erotycznego doznawania - też był inny. W łożu. Przy ścianie, opartą dłońmi lub plecami. Na rozpostartej na marmurowej podłodze lwiej skórze, w dodatku z zachowanymi grzywą i dla wiadomego efektu ogonem. Zuzannę na i nad. Zuzannę pod. Przed i za. Lecz zawsze dominująca, chociaż najprawdopodobniej coś absolutnie odwrotnego wydawało się towarzyszącym jej mężczyznom. Chociaż najprawdopodobniej myśleli coś dokładnie odmiennego, to Zuzanna brała i to Zuzanna decydowała. Nie oni. Nawet ci, których twarze pojawiły się przed oczami Soy kilka razy.

   - Oczywiście - pomyślała. - Miejscowy arcykapłan, jakżeby inaczej! I Poncjusz Piłat. No i wszystko jasne! 

   - Ależ obaj ci dranie są przystojni... - błysnęła Soi kolejna myśl i nagle zrobiło jej się jakby cieplej. Zawstydziła się. Do tego stopnia, że poczerwieniała. 

   - Są - telepatycznie potwierdziła jej Zuzanna. 

Cdn.

 

   Voorhout, 6. Września 2023.

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Somalija

   Właśnie: "Uuuu

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

". Przedstawiam Zuzannę taką, jaką najprawdopodobniej wtedy - w tamtym wcieleniu - była. W pewnej mierze na podstawie tego, jaką kobietą Bella jest teraz. Ponieważ w gruncie rzeczy jest to jedna i ta sama osoba, skoro jej duchowym rdzeniem jest ta sama dusza. 

   Serdeczne Ci dzięki za wizytę ^(*_*)^  i treściwy komentarz . Wybacz opóźnienie w odpowiedzi.

   Pozdrowienia i dobrej nocy ^(*_*)^ .

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Dzień rozpływa się w szeptach  słońce wilgotnieje i gaśnie. Dotyka mnie kruchość drzew, wypełniam usta mleczną mgłą.   Jesteś tak blisko, używasz mnie… Zatopieni w sobie czerwienią bieli. A kiedy Twoje oczy błękitnieją  moje stają się czarne.!       :)                   
    • Myszkę powiesiłam, taka urocza jest:) niech sobie wisi:)

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Rafael Marius pleść wianki to każdy powinien umieć :)
    • Wchodzi on - Polityk- Polityczna Tłusta Świnia Koronkowa, kłamstwem nabłyszczony, wykarmiony na ludzkiej cierpliwości jak monstrum z promocji, które zjadło cały kraj i jeszcze pyta o deser. Skóra mu świeci jak szynka premium namaszczona budżetem, oczy lśnią krzywdą smażoną na głębokim oleju publicznych pieniędzy. Półki szepczą między sobą, drżąc jak przeterminowane sumienia: „Patrzcie! To ten, który otłuścił się na ludziach tak bardzo, że wózek go nienawidzi!” On nie idzie. On płynie - lawina krawatów, biurokracji i tłuszczu władzy. Każdy jego krok  skrzypi jak konstytucja po setce poprawek, wózek jęczy jak urząd pod jego cięzarem. Chipsy padają na kolana - bo wiedzą, że jego spojrzenie ma kalorii więcej niż one same. Jogurty płaczą w kubeczkach: „Nie zabieraj nas, panie, my jesteśmy tylko mlekiem, nie obietnicą!” Ser żółty topnieje, tworząc kałużę chciwości, gęstą jak miód z komisji śledczej. Banany wyginają się w paragrafy i paragrafiki, chcąc wyglądać bardziej praworządnie. Kiełbasy drżą jak wspomnienia budzetów, które „zniknęły przez przypadek” w jego kieszeniach - kieszeniach z czarnych dziur, zdolnych wciągnąć nawet dobre intencje. Kasjerki patrzą na niego jak na zjawę z zamrażarki moralności. Skaner nie śmie go zeskanować. Paragon, dotknięty jego palcem, zwija się w Ewangelię Znikającego Rabatu. A mop klęka i staje się Berłem Posadzki Zniewolonej - narzędziem jego foliowego panowania. Reklamówka otwiera swoje plastikowe usta i błaga: „Panie… nie wsadzaj mnie tam… już tylu przede mną nie wróciło…” Ryby w lodówkach zaczynają śpiewać psalmy o złodziejstwie, bo wiedzą, że dziś on jest ich jedynym świętym i jedynym katem. Puszki kukurydzy stukają jak zegary politycznej degradacji, ogórki w słoikach drżą jak ręce premiera po trudnym oświadczeniu. A on? Śmieje się. Śmiechem tłustym, wypasionym, jakby każda złotówka zamieniała mu się w dodatkowy plaster boczku. I ten śmiech przesuwa regały, gasi neony, sprawia, że butelki oleju ronią łzy kwasu tłuszczowego. Gdy bierze wózek -  ten klęka. Gdy wchodzi na dział z pieczywem -  bułki sypią się jak nadzieje narodu. Gdy przechodzi przy kasie, torty mdleją ze wstydu, a mleko zastyga w bieli czystej żałoby. I wtedy ludzie  - zwykli ludzie, z pustymi koszykami i wypłukaną godnością - patrzą na niego jak na tłuste nadużycie w ludzkim garniturze, na kulę chciwości, która zjadła wszystko, co dobre, i nawet nie beknęła. Patrzą i mówią szeptem, by nie usłyszał: - Chryste Panie… my naprawdę płacimy na tego durnia? A potem wybuchają śmiechem - takim mocnym, tak szczerym i bolesnym, że aż torty zaczynają klaskać, reklamówki mdleją, a chipsy śmieją się same z siebie. Bo groteska jest tak wielka, że aż pęka w szwach, a prawda tak tłusta, że nie da się jej zmieścić w żadnym koszyku.                
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Ślicznie.     Rozumiem. A dla mnie to nostalgiczne wspomnienia z dzieciństwa. Ja też potrafiłem pleść wianki i nie tylko dla moich sympatii.
    • @Marek.zak1Nie wiem, czy dobrze sobie wyobrażam, ale zaczynam już widzieć podwójnie. :) W każdym razie - na pewno mieszka tu duch. :) 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...