Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

mogę pisać
tylko gdy jest ciemno

wtedy słońce
nie podkrada moich marzeń

tylko gwiazdy
wchodząc pępkiem
wywołują dziki szum

podkład
do melodii
moich ruchów

księżyc schyla się do mnie
tworząc garb mądrości

podpowiada rebusami
bym za szybko nie kończyła

-on to lubi

*

dobierając niby-słowa
zdarza mi się
przysnąć

Opublikowano

świetny klimat....mogłabym miec uwagi techniczne, ale po co...atmosfera jest świetna...
i chyba też znam to uczucie:)

mogę pisać
tylko gdy jest ciemno
wtedy słońce
nie podkrada moich marzeń


bardzo się podoba;)

pozdr. Agnes

Opublikowano

Agnes- ja nigdy nie przykładam się do uwag technicznych, ne są po prostu na dalszym planie, dlatego tym bardziej dziękuję. Cieszę się, że ktoś zna to uczucie, bo ja naprawdę mogę pisać tylko gdy jest ciemno, bo ja jestem takim nocnym stworzeniem, wtedy mi lepiej.

51fu- w takim razie "dziwny jestm ten świat" :), oj mi też zdarza się przysypiać i to często i to jest właśnie najbardziej niesamowite, wtedy najpiękniejsze są wizje, na wpół przytomne

pozdrawiam zielono
natalia

Opublikowano

Nulo- uwagi techniczne oczywiście, że muszą być tyle tylko, że ja się na tym nie znam, więc sama sobie nie pomogę (niestety), dla mnie kiedy słyszę wiersz nie muszę wiedzieć czy jest poprawny, ważne, że dla mnie jest idealny (nie mówię tu oczywiście o swoim wierszu)
Miło mi, że zajrzałaś i, że cos Ci się spodobało.

pozdrawiam zielono
natalia

Opublikowano

Bardzo mi się podoba:) naprrrawdę ciekawy opis znanego mi [i zapewne nie tylko mi;))] uczucia. Uwielbiam pisać po zmroku, właściwie to tylko wtedy piszę, ale dopóki nie skończę wiersza [dopóki mylnie nie stwierdzę tego faktu], nie mogę spać;)

"podpowiada rebusami
bym za szybko nie kończyła"

bardzo trafne, zagadek i wątpliwości jest zwykle całe multum;)

Opublikowano

Arkadiuszu- racja trochę mnie nie było, chyba musiałam odpocząć. Zawsze czekam na Twój komentarz, sama nie wiem czemu, ale udzielasz się w każdym wierszu od początku kiedy tu jestem, i muszę przyznać, że bardzo to lubię :)

pozdrawiam zielono
natalia

Opublikowano

Jay- skoro są postępy to chyba dobrze, i cieszę się niezmiernie, że tak myślisz. CO do pępka to wiem, że on może trochę gryźć, ale chodziło mi o takie niedostępne i zupełnie niezwykłe miejsce na ciele człowieka- a za takie uważam pępek. Sam pomyśl przez niego dostarczano nam życia:) –tak zdecydowanie za dużo filmów biologicznych obejrzałam...ale pępek dla mnie jest sam w sobie niezwykły. Poza tym miło mi, że się bardzo podoba.

Pozdrawiam mrugając zielonym okiem
natalia

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
    • Na to mam ton.    
    • A pata dawno wymiotłam: imał to i my - won, wada ta - pa.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...