Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Inne spojrzenie, część 180


Rekomendowane odpowiedzi

                              - dla Siostry 

 

                    *     *     * 

 

   - Oto są - Oleg otworzył szeroko drzwi - nasze komnaty na książęcym dworze. - Zechcesz wejść? - uśmiechnął się do oniemiałej z wrażenia żony, ujmując jej dłoń. 

   Soa, mimo że przecież mogła się spodziewać - i w gruncie rzeczy spodziewała się - zwyczajowego wprowadzenia w dom, że tymi to słowy ja, Autor, to ujmę - to jednak z pewną trudnością opanowywała emocje. I wynikające z nich fizyczne reakcje. Zrobiła się blada i czuła, ze ledwie potrafi ustać na nogach. Wolną dlonią przytrzymała się framugi. 

   - Oleg... - zaczęła cicho pytanie, a w jej wzroku widać było niepokój. - Masz tu...  jakieś krzesło? 

   - Krzesło nie - dla uspokojenia zmieszania zony udał, że nie zauważył jej bladości i że nie wyczuł niepokoju. - Ale fotel jest, a właściwie fotele. Przy małym stole. Tędy, droga żono - wskazał drogę, ściskając lekko dłoń Soi na znak, aby szła za nim. Po kilkunastu krokach znaleźli się we właściwym pomieszczeniu. Oleg odsunął żonie fotel i pomógł usiąść. Sam również usiadł obok niej, przysunąwszy sobie siedzisko z drugiej strony stołu. 

   - Przestronnie tu... - Olegożona uśmiechnęła się blado, rozejrzawszy się wokół  siebie. - Domyślam się co najmniej kilku pomieszczeń, chociaż ich jeszcze nie zobaczyłam. Ale czemu tu tak pusto? Wprowadzasz mnie w niegotowy dom? - zażartowała dla  samopodniesienia się na duszy i na umyśle. 

   - Podłoga, ściany i dach są najważniejsze - zaczął odpowiedz - jako tworzące wspólną przestrzeń do  wypełnienia emocjami. Również wspólnymi - dodał. - A mebli tu niesporo, ponieważ uznałem, że przestrzenie naszego życia powinniśmy urządzać razem, wspólnie decydując. 

   - Zaraz... Przestrzenie... naszego... życia? - odezwała się Soa trochę głośniej. Ale wciąż blada i lekko drżąca z powodu burzy emocji. - Dobrze - uśmiechnęła się słabo - że są tu chociaż świeczniki... mm, kandelabry - poprawiła się. - Przepraszam. 

   - A tak, są - odparł Soomąż. - Oprócz tego, który widzisz tu przede sobą, jest ich po kilka na każdej ścianie, w każdej z komnat. Zechcesz pójść je zobaczyć? - zapytał z zachęcającym uśmiechem.

   - Za chwilę, dobrze? - odwzajemniła uśmiech, powoli wracając do siebie. - A... czy to znaczy, że łoża też tutaj nie ma? Skoro mamy razem umeblować nasze wspólne przestrzenie? - spytała, gdy powracająca równowaga pozwoliła dojść do głosu pragnieniom.  

   - Łoże akurat jest - Oleg uśmiechnął się lekko. - Takie,  o jakim wiem, że spodoba Ci się. - Ale przecież jeszcze jest dzień...  - wskazał okno, znajdujące w ścianie przede nimi. 

   - Dzień?... - wbrew zaokiennej jasności Olegożona zrobiła minę pełną niedowierzania. - Przecież dopiero co zmierzchalo... zapadał zmrok... Jak to?... - spojrzała na męża, wciąż nie rozumiejąc. 

   - Cóż - powiedział Oleg  delikatnie pocałowawszy usta Soi. - Świąteczny dzień miło  jest zatrzymac trochę dłużej.*  Prawda? Tym bardziej, że to nie koniec niespodzianek.

   - Nie koniec niespodzianek? -Soa zaczęła podnosić się z fotela czując, że siły wróciły i że udało się jej zapanować 

nad zmysłami. 

   - A tak - Oleg podniósł się również. - Bo nasze komnaty wciąż czekają, abyś je odwiedziła i obejrzała. A oprócz tego na twoją wizytę czeka nasza posiadłość pod miastem. Od poludniowej strony, opodal murów miejskich i blisko lasu.

   - Dworek z dużym terenem pod ogród dla ciebie, palisadą i strażą - dokończył Oleg, radosny z powodu wywołanego wrażenia. - Dar ślubny dla nas od książęcej pary.   

   Soa z wrażenia oparła się o ścianę. Znów blada i znów nie mogąc wydobyć słowa... 

 

* Tu w oczywisty sposób nawiązuję do "Mistrza i Małgorzaty" M.Bułhakowa - odpowiednio zmienionym cytatem. Odwracając scenę, podczas której Woland przedłużył czas trwania nocy swojego świątecznego balu. 

Cdn.

 

   Voorhout, 17. Sierpnia 2023. 

 

    

 

 

Edytowane przez Corleone 11 (wyświetl historię edycji)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Somalija

   Siostro ^(*_*)^ : mąż z dworkiem, nie z pałacem. Ale i tak bogaty ^(*_-)^ . Przecież trudno, aby przełożony książęcych dworzan narzekał na finanse 

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

   Dzięki  Ci wielkie za wizytę. Serdeczne pozdrowienia ^(*_*)^ . 

   Violetto, Tobie też dzięki wielce. Miło mi, że spodobał Ci się ten rozdział. 

   Pozdrawiam Cię serdecznie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...