Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Stoją tłumy wiernych na Umchlagplatzu
Może jeszcze zobaczą
Nadludzi Nietschego?
W świątyni Pawiaka
Wznoszą modły o powitanie
Dnia Następnego
Czy przyjdzie ten pociąg czterdzieści i cztery??
Odjeżdża z toru krematorium
Z przesiadką w Treblince
Stacją końcową-
Szalom

Opublikowano

Drugi raz dzisiaj przyczepię się merytorycznie, i to w temacie już przerabianym. Nadczłowiek Nietschego po przeróbce faszystowskiej propagandy to jak przesłanie Pana Cogito przerobione na disco polo. Ciekawe zjawisko, wręcz przerażające, niemniej zatraca wartości oryginału, tym samym nabywając nowych. Nie należy powtarzać upraszczanych sądów ogółu. Istnieją, owszem, pewne skróty myślowe, kojarzące Nietschego z hitleryzmem, istniejące po to, by ich używać. Niemniej w wierszu, gdzie powiązanie jest bezpośrednie i ma odegrać istotną rolę jakiegoś przesłania, przenośni, zbliżenia znaczeń - jest to po prostu błąd. W utworze o tak poważnej tematyce, wręcz niewybaczalny, bo zwyczajnie wszystko.... psuje.

Poważnie i długo się rozpisałam, ale proszę nie przyjmować tego jako oburzenia czy coś :) Razi mnie i tyle. Z przyzwyczajenia może, bo kilka razy byłam zmuszona, przez rózne okolicznosci edukacyjne, bronić Nietschego przed zarzutami o faszyzm. Swoją drogą polecam, ciekawa lektura, i zaskakująco poprawna moralnie.

Jeśli chodzi o sam wiersz, poza nieszczęsnym filozofem, to jest poprawny, ale niestety nie pęka od niego serce. Zbyt wielki temat, zbyt wielki ból, zbyt wielu już próbowało - ująć to doskonale jest coraz trudniej.
Pozdrawiam
m.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • aż gęsto od tej całej telepatii. istny pumptrack między nami, pofałdowana przestrzeń, po której skaczą świetlistsi endurnie. co i rusz łamią się zdania, rączki, urywają myśli-linki. dlatego chcę ci opowiedzieć bajkę o zamkniętej na świat, niczym Korea Północna, wsi. o spłachetku ziemi otoczonym strzeżonym betonem, chatach przystrojonych kolczastymi druciskami. kiszono się tam we własnym sosie. i grało, tańczyło w każdym dziwaczne uczucie przynależności. i zjawił się on. miał miejsce błąd dozoru, przez źle pilnowany mur przeniknął albo został wrzucony górą, Węgier. czy też Czech, mniejsza o to. stary ochlaptus z alkoholową demencją, mózgiem rozmiękczonym latami denaturatowania, do tego – w łachmanach. lecz był sensacją, istnym prezydentem, aniołem, Michaelem Jacksonem w marynarce-liberii z epoletami. obcym, a więc lepszym. zrazu zobaczono w nim posłańca. skąd? z samych Niebios? może. lub z Kalkuty, Wadowic, Indiany. i odkrawano od niego uświęcone części, darto znoszone ubranie na kawałeczki-relikwie. widziano w nim wielką metaforę, bo był spoza smolnej i dusznej wsi. każdy centymetr jego postrzępionej kurtki, przesikanych spodni, zaczął kosztować majątek. przybysz bełkotał w sobie tylko znanym języku, czasem igła w jego głowie natrafiła na właściwą ścieżkę i rzucił coś o krajach, gdzie pospolite niegdyś skody favorit są osobliwością i rarytasem. czuł się taką skodovką. zjedzono go szybciej, niż ktokolwiek mógł się spodziewać. delektowali się, wieśniacy, tym, co uznali za komunikant. przełykali z namaszczeniem. ...teraz przydałby się jakiś morał, co nie? jeszcze lęgnie mi się w zwojach, jeszcze tworzy przyszła treść. taka urocza, choć do wykrzyczenia. wmyślę ją w ciebie, jak będzie gotowa.  
    • I tak też można...   Łukasz Jasiński 
    • Dwie strony powoju   Patrzę głębiej Ci w oczy, widząc w nich prawdy kamuflaż, kiedy bardziej i bardziej ślepca – mnie – kłamstwem poruszasz.   Śpiewał psalmy tramwajów na czas i niewczas przybyłych. Drżąc na każde z zawołań rdzawo czerwonych torowisk, był nieważnym kompletnie wśród cielsk grubiańsko olbrzymich.   Jego biały kieliszek z mocą tysiąca królowych, kropli nie uroniwszy, przez stal i rdzawe obrzyny przeszedł, krzycząc w nieboskłon – mogę to zrobić od nowa!      
    • @andreasTo może zbyt małej wiary jesteś :) lub znasz życie :)) Pozdrawiam:) @Jacek_SuchowiczNa kacu jest wszystko możliwe :) Dziękuję i pozdrawiam:) @LeszczymJuż się pogubiłem:)) Dziękuję i pozdrawiam:)
    • gdy jutro się skończy pojutrze początkiem  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...