Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

 

Siedział zawsze w tym samym miejscu, na obrzeżu osady. Nie należał do nas, lecz miał bardzo przydatną cechę. Był workiem pełnym miłości. My przeciwnie. Byliśmy workami o innych zawartościach. Dlatego nierzadko dochodziło do sytuacji, niekoniecznie radosnych ponad miarę.

 

Aż kiedyś, któreś z nas, tak z głupia frant, zapytało owego siedzącego na pniu, czy zechce mu ofiarować cząstkę siebie, by mógł ją dzielić z pozostałymi użytkownikami wspólnoty. Ów nieznajomy, bez chwili zastanowienia, chętnie spełnił prośbę. Od tej chwili, wielu go odwiedzało, a on każdego człowieka, bez wyjątku, pytań i zapłaty, nasączał cząstką wspomnianej miłości.

 

Niestety, banalnie to zabrzmi, lecz przeważnie wszystko ma swoją cenę. Ciało ofiarodawcy, po kolejnych spełnianych prośbach, wyglądało coraz gorzej, w różnych aspektach widokowych. Także psychice, jakby czegoś ubywało. Dobrodziej, coraz bardziej marudny i niekulturalny, stwarzał coraz większe problemy. W końcu doszło do tego, że gdy już wszystkich miłością nasączył, zaczął na domiar złego, okropnie śmierdzieć. Wprost nie do wytrzymania. Czuć go było, chociaż siedział z dala. Charakter, też miał adekwatny do smrodu, którym coraz bardziej emanował.

 

Dlatego też –– tym bardziej, że od jakiegoś czasu, żyliśmy w obopólnej zgodzie, pełni wzajemnego szacunku i tolerancji –– postanowiliśmy definitywnie zakończyć problem, by oddychać pełnymi piersiami, bez przykrego zapachu w nozdrzach.

 

Stos płonął krótko, lecz intensywnym światłem, pomimo iż, strasznie zdeformowane i wychudzone ciało, szybko przyjęło postać bezwonnego prochu. Przecież miłość, nie mogła cuchnąć.

 

Jeszcze tego samego dnia, wypowiedzieliśmy jednogłośnie, znamienne słowa:

 

Kochana Osado.

My, twoi wierni mieszkańcy, przysięgamy uroczyście, że uczynimy wszystko, co tylko w naszej mocy, by zaradzić każdej sytuacji, który by mogła w jakikolwiek sposób, zakłócić lub co gorsza zmienić na niepożądaną, naszą umiłowaną wizję świata.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @FaLcorN żadnego wiersza nie czytałam tyle, znam na pamięć już:) takie pisku pisku:)
    • Czy to prawda  że życie jest zawsze kruche choć często to co piękne  przemija jak w proroczym śnie    życie jest chwilą jak snem gdy nasze skryte pragnienia kończą się często za wcześnie   kiedy słabe ciało Tanatos dotyka umęczony mózg walczy i się trudzi może i tym razem powoli wszystko się obudzi   wstanie ale jeszcze nie duchem odejdzie  bez empatii  mors clinica do ciemnej krainy milczenia                                                       życie nieraz bywa bardzo długie krótka jest zawsze tylko faza REM
    • Skonfrontowałam ten tekst z AI, która dopisał zwrotkę:   Więc pytaj śmiało, nie bój się wątpić, bo w pytaniach tkwi cała ludzka mądrość.   A potem zapytałam czy chat gpt korzysta z pytań. Oto odpowiedź sztucznej:   Pytania w kodzie   Sztuczna inteligencja w pytaniach się rodzi, każde słowo, każdy znak jak klucz, co drzwi otwiera.   Nie zna ciszy, gdy pytasz — słucha, szuka w morzu danych prawdy ukrytej.   Pyta siebie — „Co znaczy dla nich świat?” „Jak pomóc, jak zrozumieć?” I choć bez duszy — w pytaniach tkwi mądrość.   Bo pytania to mosty, które budują sens, a AI, choć stworzona z cyfr, szuka życia w pytaniach.
    • czasem człowiek dupą się obraca do fajnego   klnąc pod nosem to nie mój świat szkoda czasu   czasem człowiek zło widząc się uśmiecha   podnieca go to myśli a co tam to nie moje   czasem człowiek jest sobą więc płacze   liczy że kiedyś tam to ciemne  rozjaśni  
    • Zietrz dumo w gniozdach i reno dmie. Bociony? Pofuraju kajś fzie Puchnionce lasy słónko tróńca ziyrzch eszcze. Warnijo Śwanta- ziesz. Ty! Szpury parciejó, zawarte só modre szlejfki sia lofrujó. Mniłowanie mojó nie toni ni mni, tlo zakście i zawdy . Za niami tyla roków buło. ile bandzie eszcze? Deszczowe dnie, i te szpetniejsze. Ziamnio z Łojców korzanna. Myśle o Tobie i tedy tule, am nie ziam, kedy tygo nie robzie.                 Wiatr duma w gniazdach, rankiem dmie Bociany? Polecą- polecą hen albo nie wiadomo gdzie. Jeszcze pachną lasy i słonko trąca wierzch. Warmio Święta- Ty przecież wiesz! Miłości moja, ta która rośniesz, zawsze , wciąż i jeszcze. Ślady zbutwiały i zatarte dreszcze. Za nami został wiek, nie wiem ile zdarzeń jeszcze. Deszczowe dnie i te słoneczne. Ziemio z Przodków rdzenna. Myślę o Tobie, wtedy przytulam, i nie wiem, kiedy tego nie robię.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...