Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

@violetta Widziałam ten materiał na innej stacji, bo tej nie nie oglądam... W listopadzie 2021, gdy ze zdjęć satelitarnych jasno wynikało, że Rosja na terenie Białorusi grupuje wojsko, nasz rząd przypomniał sobie, o tym że Ukraina jest naszym sąsiadem i rozpoczęli wielką przyjaźń... 

Opublikowano

@Somalija Łukaszenka prowadzi cichą wojnę. Tam ludzie, że wezmą do ręki telefon, są zamykani. Nasz rząd w dobrym momencie wprowadził biznesowe wizy, ja znalazłam w białoruskiej firmie pracę, pomagam im, chwała, że są takie firmy w Polsce, żyje mi się dobrze dzięki całej tej sytuacji, w polskiej firmie nie miałabym tak dobrze, dla mnie błogosławieństwem sektor IT:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Jak najbardziej w sumie poszukiwanie złota też może być dla kogoś ideą.

Nawet znałem takiego człowieka, który przez wiele lat szukał skarbów dla samego szukania. Gdy coś znalazł oddawał do muzeum. Materialnie nic z tego nie miał.

 

Jednak w wierszu bardziej chodzi o toksyczne ideologie, które prowadzą do śmierci. Tak to rozumiem.

Opublikowano

@violetta Może nie masz takich potrzeb dla mnie to ułatwienie. Wylegujemy się z dziećmi i wrzucamy do koszyka 5 szt szortów, jedne jasne, 8 szt podkoszulek, 2 czapki z daszkiem, spodenki na basen, 10 par skarpetek, bluza z kapturem na 134 cm wzrostu... i w godzinę synuś na lato gotowy

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano

@violetta Aaaa z takich aplikacji, to ja nie korzystam

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

... Więc nie musisz mi co miesiąc przypominać, że kogoś szukasz, bo we mnie nie masz konkurencji... 

@Rafael Marius Rozumiem tego poszukiwacza, mam w swoim charakterze cechy, dzięki którym mogę się cieszyć widokiem czegoś lub historiami związanymi z artefaktem... mam dreszcze.

 

Niby nam nowy rozdział w ambicji człowieka, ale kręcimy się w kółko...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena  Nie znam się… chociaż, nie zawsze jest tak, jak tutaj „Przeglądowo/okresowo”
    • W poczekalni pachnie lękiem i lawendą, jakby ktoś spryskał powietrze zapachem wszystkich tajemnic, które kiedykolwiek urodziły się w ciele kobiet. Siadam na krześle, które trzeszczy jak archiwum kobiecych wnętrz, jakby jego śrubki znały alfabet ud, miednic i brzuchów, z których powstawały małe światy, wielkie dramaty i czasem tylko zwykłe „wszystko w normie, proszę pani”. Wchodzi on - ginekolog, nawigator po oceanie kobiecego świata, pół‑detektyw, pół‑astronom macicy, który nawet cień owulacji potrafi wyczytać z mapy kosmosu, jakby szukał sygnałów życia w galaktyce, gdzie kosmici zapomnieli wysłać instrukcję obsługi ciała. - Proszę się położyć, mówi, tonem nauczyciela cyrku, który zaraz pokaże sztuczkę, ale z delikatnością kota na rozgrzanej blasze. Rozchylam nogi, odsłaniając wszystko tak dokładnie, że czuję się jak eksponat w świetle reflektorów, a on wchodzi z uśmieszkiem jak ktoś, kto właśnie dostał dostęp do części świata zwykle zamkniętej na trzy zamki, z narzędziem, które wygląda jak miniaturowy teleskop do planet rodzących życie i dramat jednocześnie. Przesuwa się delikatnie, a moje ciało otwiera się jak mapa nieznanych galaktyk. Tam, gdzie światło reflektora pada najczułej, kryje się punkt G - maleńka, pulsująca perła, jakby sam wszechświat zostawił w tym zakątku tajemnicę radości, miniaturową gwiazdę gotową rozbłysnąć. Łechtaczka - subtelna świątynia przyjemności - rozkwita w mikroskopijnym rytmie życia, otwierając się jak kwiat poranka, którego zapach zna tylko kosmos i ja. Ginekolog spogląda z powagą astronoma, który odkrywa nowe planety w galaktyce wnętrza kobiety, z zachwytem notując każdy puls, każdy fałd, każdą drobną tajemnicę, jakby patrzył na arcydzieło, które powstało z najczystszej geometrii życia. - Hm…  mruczy jak stary kocur, który właśnie odkrywa nowe królestwo myszy. - To jest prawdziwa galeria natury! Każda fałdka, każdy zakamarek, każdy sekret - arcydzieło! Czuję, że moje ciało staje się mapą starożytnych labiryntów, a on jest Minotaurem‑przewodnikiem, który wie, gdzie czai się każdy strach i każda nadzieja. - A tutaj…  wskazuje narzędziem - -  kwitnie życie i… ewentualnie mała niespodzianka. Chichotam w duchu, bo w tej ceremonii nie ma miejsca na wstyd, tylko na absurd i kosmiczny zachwyt nad ludzkim wnętrzem. Na koniec odchodzi z miną człowieka, który własnie zgarnął złoty medal w konkursie „Co kryje się w środku?”, odbierając statuetkę z miniaturowym teleskopem i konfetti z hormonów. A ja zostaję tam - pół naga, pół święta - leżąca jak robot na przeglądzie technicznym, bez osłony, gotowa na diagnozę życia, z nogami otwartymi jak szuflada w warsztacie, zastanawiając się, czy życie naprawdę jest tak proste, że wystarczy jeden ginekolog, żeby zrobić mi tylko przegląd okresowy i powiedzieć z entuzjazmem: „Wszystko działa, proszę pani, proszę tylko nie zapominać o smarowaniu.”    
    • @Berenika97

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @Berenika97 Tak, nabroiłaś ;) 
    • @Berenika97 Bardzo dziękuję. Był taki czas w moim życiu, że nigdy nie zapamiętywałem snów. Był również i taki gdzie śniłem jedynie przerażające koszmary. Lecz ostatnio coraz częściej dane mi jest wreszcie lądować w spokojnej krainie snu.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...