Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Jak co dzień siedzi i coś gryzmoli
Zapatrzony w Tolkiena 
Mówi, że mógłby to robić do woli
Chyba, że przejdzie mu wena 

 

Strona po stronie się zapełniają 
Czyżby wybitne dzieło?
Lecz zaraz, zaraz; coś tu nie gra
Gdzie fabułę wcięło?

 

"Chleba z tego nie będzie"
Pomyślał sobie
(i szczerze mówiąc, nie był w błędzie)
"Nie samym zasiłkiem żyje człowiek"
Jak mawiał starożytny mędrzec 

 

Roboty szukać nie chciał wcale 
Choć żona mu kazała
Co nie powinno dziwić
Dwójka dzieci do utrzymania 
(a ona kokosów nie zarabiała)

 

Co było dalej?
Sam nie wiem
Lecz główna myśl jest taka
Bycie artystą 
To nie jest żadna praca.
 

Edytowane przez Giorgio Alani (wyświetl historię edycji)
Opublikowano (edytowane)

@Giorgio Alani @Rafael Marius
Człowiek nie żyje po to, żeby pracować, a! Chyba, że przeniesiemy się do Kraju nad Wisłą, w którym anarchia rynku pracy, opiewana przez samokowali sobiedajności, skutecznie już od wielu lat niszczy więzi społeczne, wraz z atrapą polityki społecznej rządu.

Strona po stronie się zapełniają 
Czyżby wybitne dzieło?
Lecz zaraz, zaraz; coś tu nie gra
Gdzie fabułę wcięło?


W tej strofce jest błąd logiczny, przeciez fabuła w utworze jest zawsze. A, no dobra, też nie zawsze. Odczepiam się.

"Nie samym zasiłkiem żyje człowiek" - oczywiście. Ludzie, którzy pobierają świadczenia społeczne, dorabiają zazwyczaj na boku, jesli mogą? Dlaczego? Otóż, ponieważ zasiłki i ich progi nie były waloryzowane od... bo ja wiem, 2008? albo 2011. Jeden wuj - to doskonale pokazuje, gdzie mamy tych ludzi.
Linijkę odczytuję jako jakąś przewrotną złośliwość, ukazanie człowieka bezrobotnego jako zadowolonego z siebie lenia, który prócz tego zasiłku, pobrałby sobie jeszcze świadczenie bycia spełnionym pisarzem i jeszcze zasiłek zadowolenia z siebie. A wiadomo, trzeba zapracować na bycie szczęśliwym, nikt Ci tego nie przyniesie na tacy, nie?
Nic dziwnego, że niektórzy nie lubią - no ale wiadomo, nie ma się tego, co się lubi, chyba, że jest to firma. Firmę zawsze się lubi, a swoją to się wręcz wyznaje. Prymitywny totemizm dzikiego nieuregulowanego kapitalizmu znajduje czasem zabawne formy - na przykład logo firmowe musi zawierać jak najwięcej symboli, nawet wewnętrznie sprzecznych.

Logo jest tak ważne, że właściciel firmy dąży, by było jak tarcza Achillesa, na której jest wyryta cała historia założenia działalności, jej misja, wszystkie "lajki" od zadowolonej klienteli.
Na ten cyrk trzeba patrzeć codziennie. Wiadomo, normalni ludzie nie habilitują się pisząc monografię o dobrze i pięknie, ale zdecydowana większość mieszkańców polemizuje na codzień z Tatarkiewiczem. DObra, wrócmy do utworu...!


"Pewien starożytny mędrzec." To mi tak pachnie właścicielem firmy, która istnieje tylko dlatego, że zatrudnia ludzi na śmieciówkach, a jej szef to kapłan wolnego rynku. Wrrr. Nie ma czegoś takiego jak pewien mędrzec, albo się wie, albo się nie wie, i narcystycznie manipuluje. Podmiot liryczny jako obserwator w tym miejscu sam się ośmiesza, co też jest sprzeczne, bo narcyzi nie mają do siebie dystansu. ;pp

Pewien Marks mógłby mnie tu wspomnieć, oraz pewien ... jak on się nazywał, ten od piramidy potrzeb, nieistotne, podmiot liryczne - obserwator, próbuje postawić się na miejscu osoby bezrobotnej, a trzaska komunałami z Uwagi.
Dorobienie przedmiotowi obserwacji żony na szybko też traktować można jako planowanie... a no tak! Przecież są dzieci, dwójka. Dobrze, że są, bo niedługo wymierać będziemy szybciej od Rosjan. Jako planowanie dowalenia jeszcze przedmiotowi obserwacji nie dość, że za własną niezaradność, to jeszcze za wykute już w głowie przeciętnego czytelnika wyimaginowane cierpienie jego rodziny, aż czytelnik mógłby zapomnieć, że w rzeczywistości ma do czynienia z zupełnie zafałszowanym, skarykaturozowanym symbolem, dzisiejszym odwróconym żydkiem, którego można sobie nienawidzić bezpiecznie. Żydek był cwany i zaradny. Ale przyszedł Niemiec i bach, już nie ma. Sami zatem będziemy cwani i zaradni, a kto nie, ten... no, wiadomo. Zaprosi się nowego dojcza...

W skrócie, takich postaw nie ma.
To jest parszywy stereotyp bezrobotnego, pobierającego zasiłki i jeszcze śmiejącego się rozmnażać. Cel tego utworu jest podejrzany. Jakby ja bym zrozumiał, jeśli na końcu utworu była jakaś przewrotna puenta, która by demaskowała szyderstwo z tego korwinizmu, darwinizmu, ale jej nie ma, cytując autora, jest to:

Co było dalej?
Sam nie wiem


Spacerek Podmiotu lirycznego - nowego Wokulskiego, przez Tamkę na Powiślu, i dogłębna diagnoza biednej części mieszkańców Warszawy miała chociaż jakiś finał. Jak pamiętamy, Wokulski pomaga wdowie Stawskiej i jej córeczce, znajdując jej zajęcie.

Lecz główna myśl jest taka
Bycie artystą 
To nie jest żadna praca.


Co za bezsens.
Bycie, czyli istnienie, nie jest generalnie pracą w ogóle.

Edytowane przez chlopiec
zmiana wydźwięku sekcji. (wyświetl historię edycji)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Wręcz przeciwnie nigdy nie było mordowanych tak wielu chrześcijan jak obecnie. Mówię o liczbach bezwzględnych, wiadomo jest obecnie znacznie więcej ludzi na świecie niż czasach Imperium Romanum.   Ja przykładowo należę do mniejszościowego kościoła chrześcijańskiego i spotykam się z prześladowaniami ze strony członków kościoła większościowego. Ale również ci ostatni często mówią o tym, że w pracy, szczególnie w korporacjach czują się dyskryminowani.   W Polsce to wszystko odbywa się białych rękawiczkach, przemoc psychologiczna, ale wciąż jest.
    • wraca     tak mówią
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Tak z pewnością warto. Dziękuję za komentarz i serduszko.
    • @Łukasz Jasiński W sumie myślę podobnie, że własnoliteryzm. I właściwie - dochodzę do tego - że to co uznawane jest za zarzut, albo coś niewłaściwego nawet, bo egoistycznego i egocentrycznego, wcale aż tak głupie nie jest. Bo pisząc o sobie, znad lustra i tym podobne historie, z drugiej strony zupełnie, albo prawie w ogóle, albo minimalnie oceniasz. A jak już to siebie. No tak się do końca nie da, ale nie ferujesz wyroków, nie krzyżujesz, nie zdejmujesz z krzyża i etc. Bicz co czasem go ukręcisz, ukręcasz go w głównej mierze na siebie. Po tej całej przygodzie z pisaniem mam coraz więcej szacunku do autoportretów, osób w postaci Fridy Kahlo etc, niektórych pisarzy... A tu wiesz naczelne hasło - nie oceniaj, a jak oceniasz no to już my ciebie ocenimy... Nie hejtuj, no bo my już zaraz po tobie pojedziemy, nie myśl sobie... A jak już się wprawisz to dobra metoda pisać o sobie, ale tak żeby ktoś siebie w tym zobaczył. I jak coś odpowiadasz - hej to o mnie, a jak nie ma pretensji to ten ktoś pięknie siebie w tym może widzieć... I widzi i ok... Myślę że to taka kategoria uniwersalizmu własnowewnętrznego i własnozewnętrznego - w sumie chyba będę dążył do czegoś takiego...   @Łukasz Jasiński Ale jak tylko zaczynam robić coś specjalnie, a nie w spontanie, to zaraz mi wychodzi, że tylko coraz bardziej mi nie wychodzi...
    • A nie lepiej pomalować ściany na zielono? Białe ściany mają w różnych urzędach, celach więziennych i szpitalach psychiatrycznych...   Łukasz Jasiński 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...